20 STYCZNIA - ROZMYŚLANIE (u Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo)
UKAZANIE SIĘ NIEPOKALANEJ DZIEWICY ALFONSOWI RATISBONNE

Punkt I. Okoliczności objawienia. - Kościół św. tak wielką wagę przywiązuje do tego ukazania się Dziewicy Niepokalanej, które spowodowało zupełne i natychmiastowe nawrócenie Alfonsa Ratisbonne, 20 stycznia 1842 roku, że w brewiarzu przypomina różne tego okoliczności. Zachęca tym wszystkich kapłanów do dziękowania Bogu za tę cenną zdobycz pozyskaną w tym dniu przez Najśw. Pannę, Ucieczkę grzeszników Połączmy się z Kościołem i my także rozważmy nauki, przywiązane do tego cudownego nawrócenia. Zauważmy najprzód, że to nie w żadnej z bogatych bazylik rzymskich ale w skromnym kościółku w Rzymie Matka Boża chciała się ukazać. Dwanaście lat przed tym wybrała sobie skromną kaplicę paryską dla objawienia swego medalika. W Rzymie przełożyła nad inne mało znany kościółek, noszący na sobie cechę prostoty i ubóstwa. Najśw. Panna nie podoba sobie ani w dostatku, ani w komforcie. Czy w nas znajduje zawsze takie usposobienie? Podziwiajmy również dobroć i delikatność Dziewicy Niepokalanej względem biednego grzesznika, którego jakaś moc niezwyciężona skłoniła upaść na kolana u Jej nóg. Nie gani go, nie mówi mu o jego błędach. Gdy później żądać będą od nawróconego, by opisał objawienie, da tę przedziwną odpowiedź: "Widziałem na Niej tylko szatę miłosierdzia..." Czy Maria znajduje w nas taką wyrozumiałość dla grzeszników, dla dusz słabych, dręczonych pokusami? Prośmy Ją usilnie, aby i nas przyodziała szatą miłołosierdzia i współczucia dla dusz.

Punkt II. "Nic mi nie powiedziała, ale zrozumiałem wszystko". - To jedyne wytłumaczenie, jakie dawał nowo Nawrócony tym, którzy go zapytywali. l w rzeczy samej, ten, który przed chwilą miał bluźnierstwo na ustach, a nienawiść w sercu, zrozumiał nagle cały związek tajemnic naszej religii i wszystkie artykuły naszego Credo. Prosi o chrzest, bo wie, że przez to stanie się członkiem Chrystusowym. Nigdy nie otwierał Ewangelii, ale chce żyć po chrześcijańsku, i zrozumiał wszystko w samym świetle Niepokalanej, której promienie łaski oświeciły i zapaliły ognisko miłości Bożej w jego sercu. Podziwiajmy w milczeniu to działanie w duszach. Jeżeli nie słyszymy Jej głosu, umiejmy przynajmniej jak Alfons Ratisbonne, zrozumieć co mówi do nas w głębi serca. "Przemawiać będę do ciebie w rozmyślaniach powiedziała do Siostry Katarzyny. Czyż nie pragnie czynić tak jeszcze względem każdej z nas? "Dusza, która umie słuchać Marię i żyć w Jej świetle, powiada błog. Ludwik z Monfortu, staje się nowym jestestwem; dostrzega to z czego wyzbyć jej się potrzeba." Ale na to nie potrzeba słów: nie można długo żyć w łączności z Niepokalaną bez zrozumienia czego Bóg od nas żąda. Modlitwa strzelista: O Matko moja, uczyń mnie uważną na słuchanie tego, co do mnie w głębi serca mówić będziesz.

Punkt III. Dlaczego to objawienie radować powinno serca Sióstr Miłosierdzia? Jakikolwiek jest nasz urząd, wszystkie pracujemy dla zbawienia dusz. Święty Wincenty wyraźnie nam to powiedział. Wzywajmy ustawicznie pomocy Najświętszej Panny do tej pracy, cale Bożej, bo bez Jej współdziałania nie potrafimy dokonać jej należycie. Maria Niepokalana w dniu dzisiejszym przypomina nam, że to jest "Jej sprawa" Modlitwy pełne miłości i gorliwości zaniesione przez przyjaciół Ratisbonna, skłoniły Matkę Bożą do okazania swego miłosierdzia. Nam to, Córkom Miłosierdzia przypada za zadanie przygotowywać Marii Niepokalanej drogę Wprowadzajmy Ją do naszych ubogich, naszych chorych, naszych dzieci; a Ona niezawodnie zaprowadzi ich do Swego Boskiego Syna. Podziwiajmy również, jeden raz więcej, potęgę Cudownego Medalika. Maria przerobiła serce Alfonsa Ratisbonne, na którym od kilku dni spoczywał Jej obraz. Rozdając medaliki polecajmy modlić się i same się módlmy za dusze, które świadomie lub nie, szukają prawdziwego światła, ufajmy, że Maria im go udzieli.
Rycerz Niepokalanej 11/2003:: s. 358

Sława Cudownego Medalika
Potężna tarcza
Założyciel Niepokalanowa był wielkim propagatorem i apostołem Cudownego Medalika. Postanowiłem go naśladować. W czasie okupacji niemieckiej św. Maksymilian zlecił mi obowiązek załatwiania licznych spraw Niepokalanowa w urzędach. Choć Niemcy chętnie przyjmowali Cudowne Medaliki, to jednak bałem się wręczyć go komendantowi żandarmerii. Był to człowiek niesympatyczny i wyjątkowo surowy. Kontakt z nim ułatwiła mi zaprzyjaźniona z nim sekretarka starosty. W czasie rozmowy zapytałem go, czy mogę zostawić pamiątkę. Wyraźnie podekscytowany, zapytał gniewnie: "Jaką pamiątkę?” Podałem mu Cudowny Medalik. Przypatrzył mu się od strony odwrotnej. Nie zrozumiał tych symboli... Był protestantem. Gdy jednak medalik odwrócił i zobaczył postać Niepokalanej, głośno zawołał: Euer Gott und unser Gott, das ist doch ein Gott ("Wasz Bóg i nasz Bóg to przecież jeden Bóg”). Kilka dni po wspomnianej rozmowie byłem przy furcie klasztornej. Do klasztoru chciał koniecznie wejść zastęp żandarmerii i policji pomocniczej. Niektórzy byli uzbrojeni w pistolety maszynowe i granaty. Dowódcy tego oddziału powiedziałem: "Panowie! To aż tak uzbrojeni chcecie wejść do bezbronnego klasztoru? My wam damy bezbronny klasztor!” Do żandarmerii wpłynęło doniesienie, że klasztor prowadzi tajne gimnazjum, młyn i olejarnię. To było zakazane! Przełożony Niepokalanowa polecił mi pojechać do urzędów niemieckich z prośbą o łagodny wymiar kary. Urzędnicy przyjęli mnie jak wielkiego złoczyńcę... "To jest przestępstwo wielkiego formatu! To się tak łatwo nie zakończy!” Opuściłem biuro. Nie opuszczała mnie jednak myśl: "To się źle skończyć nie może. Przecież komendant żandarmerii otrzymał Cudowny Medalik...” Na wymiar kary czekaliśmy z bijącymi sercami... Wkrótce otrzymaliśmy pismo potwierdzone przez komendanta żandarmerii, że klasztor może dalej prowadzić młyn i olejarnię. Na dalsze prowadzenie gimnazjum otrzymałem później dyskretne pozwolenie ustne...

Amerykański lotnik Jeszcze jedno zdarzenie. Profesor historii uniwersytetu West Chester, Claude Foster, pisze historyczną książkę o św. Maksymilianie. Między innymi podaje, że św. Maksymilian założył Niepokalanów w roku 1927. W tym samym roku wystartował z lotniska w Nowym Jorku do Europy młody lotnik amerykański - Lindberg. Na lotnisku rzesze ludzi. Przybyli tu nie tylko z ciekawości ale też z wielkim niepokojem. Pierwszy lot przez ocean... Przez tłum do pilota przedarła się pewna kobieta. Wręczyła pilotowi większego rozmiaru Cudowny Medalik. Pilot był wzruszony. Medalik zaraz przymocował przy sterze swego małego samolotu. Podziękowawszy serdecznie ofiarodawczyni za medalik, wystartował... Współczesne samoloty przelatują ocean w przeciągu dziewięciu godzin. Samotny pilot leciał ponad 33 godziny. Był ogromnie zmęczony... Głęboko zasnął... Ster wypuścił z rąk... Samolot zaczął lecieć gwałtownie w dół. Zaczęło wschodzić słońce, a promienie uderzyły w Cudowny Medalik. Silny refleks... Pilot się obudził, chwycił za ster i wyprostował lot. Szczęśliwie wylądował w Paryżu. Do końca życia był wdzięczny Niepokalanej.

Br. Hieronim M. Wierzba OFMConv

Łaski płynące przez Cudowny Medalik Niepokalanej

(Artykuł zaczerpnięty z SERWISU INFORMACYJNEGO RYCERSTWA NIEPOKALANEJ)

Wśród pozostałych po św. Ojcu Maksymilianie Marii Kolbem pamiątek-relikwii chyba najdroższą jest dla nas Cudowny Medalik, jaki On nosił przez całe życie. Nie chciał się z nim rozstawać i w obozie, ale hitlerowcy zerwali mu go na Pawiaku, a potem 7 lipca 1941 r., wraz z innymi jego rzeczami odesłali do Niepokalanowa. Relikwia ta wciąż nam przypomina, jak nasz Ojciec cenił sobie Medalik Niepokalanej.
Niejeden zapytuje, dlaczego św. Maksymilian tak związał swoje serce z Cudownym Medalikiem. Odpowiedź jest prosta. Medalik objawiła sama Niepokalana wraz z przyrzeczeniem, że wszyscy, którzy będą go nosić, dostąpią wielkich łask. Objawienie to otrzymała św. Katarzyna Laboure, szarytka, 27 listopada 1830 r. w Paryżu, w klasztorne przy ul. Ducha Świętego, a jego autentyczność potwierdziły niezliczone łaski uzdrowień, szczególnie zaś nawróceń, które zjednały mu miano cudownego. Mocy Medalika Niepokalanej doświadczył niejednokrotnie również św. Maksymilian Maria Kolbe.
Założyciel Niepokalanowa wybrał Cudowny Medalik jako znak całkowitego oddania się Niepokalanej i jako jeden z najskuteczniejszych środków apostolskich, a z modlitwy na nim wyrytej uczynił codzienną modlitwę Rycerstwa Niepokalanej. Miliony ludzi we wszystkich częściach świata nosi ten Medalik i co dnia powtarza: O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy... - dodając za Szaleńcem Niepokalanej: ...i za wszystkimi, którzy się do Ciebie nie uciekają, a zwłaszcza za nieprzyjaciółmi Kościoła świętego i poleconymi Tobie.
Przysłano nam z Włoch fotokopię listu św. Maksymiliana, w którym tłumaczy On wymowę Cudownego Medalika. Wielu ludzi - pisze - uciska zło moralne, którego symbolem jest wąż. Na Medaliku wąż jest pod stopami Niepokalanej, zgodnie z zapowiedzią Bożą, że Ona zetrze jego głowę. Obraz ten budzi u grzeszników ufność do Najświętszej Panny, stąd modlą się: "O Maryjo bez grzechu poczęta...", a Ona rozsiewa promienie łask, które oświecają umysły i rozpalają serca. Tą drogą następuje nawrócenie i uświęcenie. Druga strona Medalika przedstawia dwa serca: Jezusa i Maryi, przypominając oddanym Niepokalanej, że głównym motywem ich działalności jest miłość Serca Jezusowego, którą chcą też wszystkich zapalić przez Niepokalaną, przez Jej kochające Serce.
Drodzy Przyjaciele, ze czcią i miłością nośmy zawsze na piersiach Medalik Niepokalanej. Po przebudzeniu się i przed zaśnięciem całujmy go nabożnie, a często, przynajmniej raz na dzień, odmawiajmy akt strzelisty. Niepokalanej miły jest każdy objaw miłości.
Otrzymujemy listy od Jej czcicieli świadczące, ile oni zawdzięczają Cudownemu Medalikowi. Ten uratował wiarę przed zakusami jehowitów, ta obroniła swoją cześć dziewiczą, inna odzyskała spokój duszy po kilkunastoletnich cierpieniach duchowych. Kiedy i na nas będzie nacierała pokusa, wtedy Medalik przypomni nam, żeśmy oddani nieodwołalnie Niepokalanej. Kogo diabeł chce uwieść, temu nasamprzód, pod jakimkolwiek pozorem, stara się odebrać Cudowny Medalik, to okazuje doświadczenie - pisał O. Kolbe. Nie dajmy się oszukać szatanowi. Ceńmy też sobie Cudowny Medalik, jako nadzwyczaj skuteczny środek apostolski. Św. Maksymilian nie wahał się dawać wszystkim Medalika, nawet mistrzom masońskim i gestapowcom. Mówił: Medalik Niepokalanej niech będzie bronią, a raczej kulką, którą każdy rycerz Niepokalanej się posługuje. Choćby kto był najgorszy, jeśli tylko zgodzi się nosić na sobie Cudowny Medalik - dać mu go i modlić się za niego, a przy sposobności dobrym słowem i przykładem starać się powoli przywieść go do ukochania Niepokalanej całym sercem i uciekania się do Niej we wszystkich trudnościach i pokusach.
Kto się szczerze do Niepokalanej zacznie modlić, ten niebawem, a zwłaszcza w Jej święto, da się namówić do spowiedzi. Dużo jest zła na świecie, ale pamiętajmy, że Niepokalana jest potężniejsza.
Nie sposób w krótkim liście wymienić tysiączne nawrócenia przez Cudowny Medalik. Wszyscy wiedzą, jak w ten sposób nawrócił się na wiarę katolicką w roku 1842 zatwardziały Żyd Alfons Ratisbonne. Niedawno pisała prasa o przejściu na łono Kościoła duchownego anglikańskiego Richa. Kiedy przed nawróceniem borykał się z trudnościami wewnętrznymi, zwłaszcza po ogłoszeniu dogmatu Wniebowzięcia NMP, wtedy przypadkowo znalazł na ulicy Medalik Niepokalanej. Zaczął powtarzać wyczytane na nim słowa O Maryjo... i wątpliwości pierzchły. Bardzo skutecznie apostołuje przez Cudowny Medalik w Uracania (Brazylia) o. Antoni Pinto. Jego biskup, H. Cennes de Glibiera z Mariana, oświadczył: Najwyższy cud, jaki Matka Łaski Bożej zdziałała przez o. Antoniego, to nawrócenie 20 tysięcy mężczyzn, którzy po raz pierwszy przystąpili do Sakramentów Kościoła katolickiego. Po co jednak szukać przykładów w obcych krajach, kiedy i u nas Niepokalana dokonuje dziś wielu nawróceń przez swój Medalik. Dzielę się z Wami - pisze E. J. - radosną wiadomością: Medaliki Niepokalanej, jakie od Was otrzymuję, są istotnie kulkami, jak to trafnie określił święty O. Maksymilian. Studentka donosi, jak to przez Cudowny Medalik uratowała rozbite małżeństwo. Inny przez Medalik Niepokalanej nawrócił przyjaciela, który przeszło 40 lat nie chodził do spowiedzi. Pewna pielęgniarka, nie mogąc nawrócić umierającej pacjentki, miała już do nas pisać, że jednak Cudowny Medalik zawodzi, gdy oto chora sama poprosiła o księdza w cztery dni po daniu jej Medalika.
Znamy też księdza, który w duszpasterstwie zdecydowanie poszedł w ślady św. Maksymiliana i o. Pinto. Pisze on do nas: Cudownego Medalika używałem w akcji ratowania alkoholików. Akcję tę prowadziłem z pomocą ludzi świeckich. Oni i ja byliśmy ogromnie zdziwieni niezwykłymi łaskami, jakie Niepokalana zsyłała na ludzi przez swój Medalik. Medaliki Niepokalanej wręczaliśmy bezpośrednio lub zaszywaliśmy bez wiedzy tych, których pragnęliśmy nawrócić. Coraz to przychodziły wieści: "nie pije, jest teraz inny". Medalik Niepokalanej odegrał w nawracaniu pijaków wspaniałą rolę. Jednak muszą dodać, że wręczyć Medalik, nałożyć go lub zaszyć, a potem założyć ręce i odpoczywać, to nie wystarcza. Trzeba pomagać alkoholikowi w samowychowaniu się, trzeba w nim rozpalać ufność ku Niepokalanej i pogłębiać jego oddanie się Jej.
Ufamy, że podane w liście słowa św. Maksymiliana i różne przykłady staną się dla Was, Drodzy Czciciele Niepokalanej, jeszcze większą zachętą, by starać się o nawrócenie i uświęcenie wszystkich pod Jej opieką i za Jej pośrednictwem, zwłaszcza przez użycie Cudownego Medalika i aktu strzelistego: O Maryjo bez grzechu poczęta... Jesteśmy pewni, że nieraz jeszcze otrzymamy radosną wiadomość: Niepokalana zwyciężyła... Im więcej damy z siebie dla Jej sprawy, tym rychlej spełni się zapowiedź św. Katarzyny Laboure: O jak miło, jak miło będzie słyszeć: Maryja jest Królową całego świata.

Julian Kozioł