Teksty o medaliku ściągniete z Internetu
św. Katarzyna
Pogadanka z dnia 26 listopada 2000 r.
Witam Was Drodzy Rodacy
i Miłe Rodaczki staropolskim:
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Kardynał Achille Lienart z Lille we Francji, przewodniczący sesji Soboru Watykańskiego II, jeszcze jako młody kapłan pełnił funkcję kapelana w Legii Cudzoziemskiej w Afryce. Z tego okresu zachowały się w jego Pamiętnikach ciekawe zapiski o dowódcy - pułkowniku, który był ateistą. Matka pułkownika, pobożna kobieta, z największą troską zabiegała o powrót syna do Boga. Zdołała uprosić syna, aby nosił medalik Matki Bożej Niepokalanej i codziennie odmawiał trzy Zdrowaś Maryjo. Pułkownik bardzo kochał swoją matkę, więc - rad nie rad - przyrzekł jej to na honor oficerski. Długi czas wiernie wypełniał przyrzeczenie. Pewnego dnia jednak, gdy inspekcja generalska nie wypadła najlepiej, zdenerwowany i zmęczony pułkownik nie miał już ochoty wieczorem odmawiać tych - jego zdaniem - bezsensownych zdrowasiek. W swojej kwaterze odpiął więc pas z szablą i zdjął mundur, gdy nagle zauważył, że spod koca na posłaniu wyłania się głowa kobry. Szybko ujął szablę i odrąbał nią łeb gada. Do głębi przejęty przywdział z powrotem mundur, zapiął pas i rozpoczął modlitwę własnymi słowami: "Matko Boża, uratowałaś me życie od kobry-gada! A teraz uratuj mnie od gorszego gada - szatana!"
Tak, Matka Najświętsza ratuje nas wszystkich od podstępów szatana. Przecież to przez Nią przyszedł dwa tysiące lat temu na świat Zbawiciel - nasz Pan, Jezus Chrystus. I to do Niej przez wieki Kościół odnosił słowa, wypowiedziane w raju przez Boga do węża-szatana: "Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: Ona zmiażdży ci głowę" (por. Rdz 3,15). I tak właśnie ukazuje Ją
CUDOWNY MEDALIK
Dar samej Matki Bożej
Medalik Matki Bożej Niepokalanej, zwany popularnie "Cudownym Medalikiem" nie został wymyślony przez żadnego artystę ani świętego. "Zaprojektowała" go sama Maryja. To Ona objawiła ten medal francuskiej szarytce, świętej Katarzynie Labouré (1806-1876) 170 lat temu, w domu matczynym Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia Świętego Wincentego a Paulo w Paryżu przy ulicy du Bac.
Francja przeżywała burzliwe wydarzenia rewolucji lipcowej, gdy w nocy 18 lipca 1830 r. po raz pierwszy Maryja ukazała się dwudziestoczteroletniej nowicjuszce, córce burgundzkiego chłopa - Siostrze Katarzynie. Powiedziała jej: "Bóg pragnie powierzyć ci misję. Jakąż to misję Bóg może chcieć powierzyć nowicjuszce, która dopiero od kilku tygodni przebywa w klasztorze? Maryja, widząc wahanie Katarzyny, rozmawiała z nią i zachęcała Miej ufność, przychodź do stóp tego ołtarza".
Właśnie u stóp ołtarza w klasztornej kaplicy, podczas drugiego objawienia 27 listopada tego samego roku Siostra Katarzyna zobaczyła Matkę Bożą, ubraną w białą suknię oraz welon w kolorze jutrzenki, stojącą na globie i depczącą głowę węża-szatana. Z Jej rozłożonych rąk wydobywały się błyszczące promienie światła. Maryja powiedziała, że są to symbole łask, którymi obdarowuje proszące Ją o nie osoby. Wokół Najświętszej Panny utworzyło się coś w rodzaju owalu - złote litery układały się w słowa: "O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy". Po chwili "obraz" z Maryją odwrócił się. Na drugiej stronie widniała litera "M" z krzyżem umieszczonym powyżej, a na dole dwa Serca - Najświętsze Serce Jezusa i Niepokalane Serce Maryi. Cały ten obraz otaczało dwanaście gwiazd (por. Ap 12,1). Matka Boża wskazując na obraz powiedziała:
? Postaraj się o wybicie medalika na ten wzór. Wszystkie osoby które będą go nosić, otrzymają wielkie łaski. Łaski będą obfite dla tych, którzy nosić go będą z ufnością.
Katarzyna podzieliła się tym objawieniem tylko z jedną osobą: swoim spowiednikiem, Księdzem Aladelem. On zajął się tą sprawą i już w dwa lata po objawieniach, za zgodą Kościoła wybito tysiąc pięćset pierwszych medali i rozprowadzono w Paryżu. Natychmiast ludzie zaczęli doświadczać nadzwyczajnych łask, obiecanych przez Matkę Bożą dla tych, którzy będą nosili ten medalik. Dlatego niemal od samego początku Medalik zaczęto określać jako "Cudowny", a ulicę du Bac, przy której znajduje się klasztor i kaplica, w której miało miejsce objawienie, zaczęły nawiedzać tłumy paryżan i przybyszów z całej Francji, a z czasem - z całego świata.
Objawienia nie przyniosły jednak sławy za życia samej Siostrze Katarzynie. Pracowała w przytułku w Paryżu jako prosta kucharka i praczka, zajmowała się hodowlą krów, wreszcie była furtianką. Dopiero po jej śmierci odczytano - spisaną na polecenie spowiednika - relację o objawieniach. Katarzyna Labouré została kanonizowana przez Papieża Piusa XII 27 lipca 1947 r.
Niepokalana w życiu ludzi
Niepokalana, która zdeptała głowę węża, ratuje wielu ludzi. Ich historii nie da się opowiedzieć w naszym krótkim programie. Pozwólcie, że podzielę się jeszcze dwoma. Pierwsza jest wyznaniem Zygmunta z Polski, który tak opowiada o swoim życiu:
-- Przez wiele lat prowadziłem hulaszcze życie, którym rządziło - jak to się mówi - wino, kobiety i śpiew. Byłem trzy razy żonaty; ale oprócz tego miałem wiele innych kobiet i dużo pieniędzy. Aż przyszedł dzień, gdy straciłem wszystko. Wiary jednak nie straciłem. Ale do kościoła chodziłem od czasu do czasu. Pewnej niedzieli, w czasie Mszy świętej wzrok mój padł na obraz Miłosiernego Chrystusa z napisem "Jezu, ufam Tobie". Obraz i te słowa tak głęboko wryły się w moją świadomość, iż nie mogłem się od nich uwolnić. Zacząłem myśleć o zmianie swego życia. Bardzo brakowało mi spowiedzi i Komunii świętej. Pewnego dnia zatrzymały mnie dwie zakonnice, prosząc, bym je podwiózł do Pruszkowa. Chciały mi zapłacić, ale ja odmówiłem. W zamian poprosiłem je, by się za mnie pomodliły, gdyż jestem wielkim grzesznikiem i chciałbym zmienić swoje życie. Wtedy one dały mi dwa medaliki, na których było napisane: "O Maryjo bez grzechu poczęta módl się nami, którzy się do Ciebie uciekamy". Po powrocie do domu medaliki pokazałem żonie i opowiedziałem o zakonnicach, które zobowiązały się za mnie modlić. Po kilku dniach zaproponowałem mojej cywilnej żonie, byśmy zrezygnowali z intymności małżeńskich, co by nam umożliwiło przystępowanie do sakramentów świętych [...] Zrezygnowaliśmy z kontaktów intymnych i po spowiedzi generalnej rozpoczęliśmy nowe życie. Takie są dzieje mojego nawrócenia. Mam lat pięćdziesiąt pięć. Obecnie bardzo aktywnie angażuję się w życie Kościoła i propaguję Cudowny Medalik.
Rzeczywiście, Cudowny Medalik staje się coraz popularniejszy dzięki takim "prywatnym inicjatywom" ludzi, którzy sami doświadczyli łask Niepokalanej. Propagują go też stowarzyszenia kościelne takie jak Stowarzyszenie Cudownego Medalika, Apostolat Maryjny, Dzieci Maryi, Błękitna Armia i Rycerstwo Niepokalanej.
Żarliwym krzewicielem medalika był założyciel Rycerstwa - święty Maksymilian Kolbe. Pisał: "Medalik Niepokalanej niech będzie bronią, a raczej tą kulką, którą każdy rycerz Niepokalanej się posługuje. Choćby kto najgorszy, jeżeli tylko zgodzi się nosić na sobie Cudowny Medalik, dać mu go [...] i modlić się za niego, a przy sposobności dobrym słowem starać się pomału przywieść go do ukochania Niepokalanej Matki całym sercem i uciekania się do Niej we wszystkich trudnościach i pokusach" (Wybór pism, 249).
"Matka położyła pieczątkę na moim czole..."
Jan Budziaszek, perkusista popularnego przed laty w Polsce zespołu "Skaldowie"; dziś - muzyk chrześcijański i ewangelizator, tak opowiada o działaniu Niepokalanej w jego życiu:
-- Przed laty spotkałem Czesława Klimuszkę, znanego franciszkanina, terapeutę. [...] W czasie tego spotkania Klimuszko wziął mnie ni stąd ni zowąd za rękę i powiedział, że nie ucieknę przed Panem Bogiem, bo moja matka położyła pieczątkę na moim czole. Ofiarowała mnie Matce Bożej. [...] Był rok 1945. Ojca zabrali do więzienia. Mamę nachodzili urzędnicy UB. Nie miała najmniejszych szans na pracę. Mój brat miał niecałe pięć lat. Nie było co jeść, panowała u nas straszna bieda. Ludzie doradzali matce, żeby usunęła ciążę, bo nie da rady, a ona wzięła do ręki różaniec i ofiarowała mnie Matce Bożej. Urodziłem się zdrowy, ważyłem ponad pięć kilo. A moja matka była drobniutka - 150 centymetrów wzrostu.
O tym wszystkim dowiedziałem się dopiero po wizycie u Klimuszki. To był rok 1972-73. Moja matka mi tego nigdy przedtem nie mówiła. A on zobaczył tę pieczątkę na moim czole. [...]
Każdy z nas jest wybrany, powołany i w życiu nie ma przypadków. Dlaczego moja matka ofiarowała mnie Matce Bożej, a nie mojego starszego brata czy starszą siostrę? Dlaczego moja babcia poszła do Niepokalanowa i zapisała mnie do Rycerstwa Niepokalanej, a nie ich? Ja się o tym wszystkim dowiedziałem w 45. roku życia. Matka mi nigdy o tym nie wspominała. Zostałem zaproszony do Niepokalanowa, by wygłosić rozważania o różańcu. Przed samym wyjazdem wypadła mi z szuflady maleńka książeczka, legitymacja. Otwieram i widzę, że 6 kwietnia 1947 r. przyjęto Jana Budziaszka do Milicji Niepokalanej. Po przyjeździe mówię franciszkanom: ŤSłuchajcie, jestem milicjantemť, znalazłem taką książeczkę. A oni mnie zapytali, kto był księdzem moderatorem, kto mnie wprowadzał. Ja na to, że miałem półtora roku i nikt się mnie nie pytał, czy ja w ogóle chcę do czegoś wstąpić. A oni mówią, że tam w książeczce musi być podpis mojego księdza moderatora. Patrzymy, a tu: Maksymilian Kolbe.
Pomyśl i Ty - Drogi Słuchaczu, Miła Słuchaczko - o tym, jak Niepokalana wdzierała się w Twoje życie, jak Cię otaczała promieniami swych łask, jak Ciebie broniła i prowadziła przez życie. Czyż nie warto, aby Jej działaniem dzielić się z innymi - może z najbliższymi: ze współmałżonkiem, z Twymi dziećmi czy wnukami? Może trzeba też jakoś bardziej uwielbiać w tym roku łaski Tego, który wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej, Maryi, i uczynił Jej - a poprzez Nią nam wszystkim - wielkie rzeczy. Święte jest Jego imię, a Jego miłosierdzie na pokolenia (por. Łk 1,48-50).
Pogadanka ściągnięta ze strony:
www.rosaryhour.net
NIEPOKALANA CUDOWNEGO MEDALIKA (czasopismo CZAS SERCA 3(52) 2001)
Obciążeni licznymi kłopotami i trudnościami, zabiegani i zafrasowani, często poświęcamy zbyt mało czasu nie tylko ziemskim matkom, ale także... Matce Niebieskiej.
Na wiosnę, a ściślej mówiąc w maju, nasze serca budzą się i napełniają miłością do Maryi. W świątyniach, kaplicach, przy przydrożnych krzyżach zbierają się wierni, śpiewają pieśni maryjne i odmawiają Litanię loretańską, obdarzając Matkę Bożą najpiękniejszymi i najczulszymi określeniami: Panna łaskawa, Matka Zbawiciela, Królowa wszystkich świętych...
Dublin, stolica Irlandii. Schronisko "Regina Coeli", utworzone na początku lat 20. przez Legion Maryi. Legionistki opiekują się tu samotnymi, bezdomnymi i niedołężnymi kobietami. Siedzimy w office: siostra Marie i ja. Wyglądam na wyczerpaną całodziennym dyżurem. Wtedy Marie wręcza mi Cudowny Medalik. Przekonuje, że kiedyś ułatwi mi wyjście z opresji lub załatwienie "trudnej sprawy". Zachęca do odmawiania Nowenny do Niepokalanej od Cudownego Medalika. Wkładam go do kieszeni, tak na wszelki wypadek.
Frank Duff, założyciel Legionu, uważał, że medalik daje błogosławieństwo w dramatycznych wydarzeniach. Pisał: "Legioniści powinni uważać Cudowny Medalik jako swoją amunicję. Maryja z pewnością udziela medalikowi w ręku legionisty podwójnej siły" (Oficjalny podręcznik Legionu Maryi, De Monfort House, s. 329).
Postanowiłam dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat.
Paryż. Rok 1830. Dom macierzysty Sióstr Miłosierdzia. Dwudziestotrzyletnia Katarzyna Labouré, rozgoryczona po pokonaniu oporu ojca, rozpoczyna nowicjat. Nie różni się niczym od innych sióstr. Ma wielkie nabożeństwo do św. Wincentego a Paulo, opiekuna ubogich i patrona zgromadzenia.
I oto nadchodzi noc z 18 na 19 lipca - wigilia św. Wincentego. W domu panuje cisza, wszyscy śpią. Około wpół do dwunastej Katarzyna zostaje obudzona przez 4-letnie dziecko, które mówi: "Chodź do kaplicy, Najświętsza Panna czeka na ciebie".
"Usłyszałam szmer, jakby szelest jedwabnej sukni. Piękna Pani usiadła w fotelu księdza Dyrektora. Dziecko powtórzyło mi zdecydowanym głosem: Oto Najświętsza Panna".
"Wówczas jednym skokiem znalazłam się przy Niej, u Jej stóp, na stopniach ołtarza, opierając ręce na Jej kolanach".
Zasadnicza część objawienia została ujawniona we własnoręcznie sporządzonym przez siostrę Katarzynę opisie w 1876 roku, na kilka miesięcy przed jej śmiercią. Oto ona:
"Czasy są złe. Nieszczęścia spadną na Francję, tron zostanie obalony... Cały świat upadnie pod brzemieniem nieszczęść..., ale: Przychodź do stopni tego ołtarza. Tutaj łaski spłyną na każdego, kto o nie poprosi z ufnością i żarliwością. Zostaną rozlane na wielkich i małych".
Drugie objawienie miało miejsce 27 listopada 1830 roku. W opisie, jaki sporządziła św. Katarzyna, czytamy m.in.:
"Nagle zauważyłam na Jej palcach pierścienie wysadzane klejnotami, z których jedne były większe, inne mniejsze. Rzucały one promienie, jedne piękniejsze od drugich..., głos wewnętrzny mi powiedział: ".
"Gdy tak kontemplowałam Najświętszą Pannę, zobaczyłam owalny obraz, gdzie widniały słowa: O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy. I dał się słyszeć głos: ".
Pierwsze medaliki rozdano za zgodą arcybiskupa Paryża w maju 1832 roku. Zapotrzebowanie na nie wzrastało na wskutek szybkiego rozprzestrzeniania się wiadomości o niezwykłych nawróceniach, cudownych uzdrowieniach, uratowaniu życia w beznadziejnych przypadkach itd.
Po objawieniach siostra Katarzyna zostaje przeznaczona do posługi starcom w przytułku Enghien. Pozostaje w nim do końca życia. Na krótko przed śmiercią, a prawie pół wieku od objawień, poufnie zwierza się siostrze Dufes, przełożonej domu w Reuilly. Siedemdziesięcioletnia siostra Katarzyna odchodzi do Pana 31 grudnia 1876 roku.
Kiedy w marcu 1933 roku przystąpiono do ekshumacji przed beatyfikacją, odnaleziono ciało nietknięte przez upływ czasu. Przeniesiono je na ulicę du Bac 140, gdzie sto lat wcześniej objawiła się jej Matka Boska. Tam, w relikwiarzu, pod ołtarzem Najświętszej Dziewicy z kulą ziemską, spoczywa św. Katarzyna Labouré.
Chełmno, Kraków, Warszawa. Rok 2001. Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia. Siostry Szarytki kontynuują styl życia zakonnego św. Katarzyny; pracują w szpitalach, domach pomocy społecznej, prowadzą świetlice. Ponadto katechizują. Wszędzie tam, gdzie pracują, obecny jest wizerunek Niepokalanej Cudownego Medalika.
Od objawień minęło dwieście lat. Cudowny Medalik, dzięki różnym ruchom religijnym (Apostolat Maryjny), organizacjom (Legion Maryi), stowarzyszeniom (Stowarzyszenie Cudownego Medalika), rozpowszechniany jest na wszystkich kontynentach. U progu trzeciego tysiąclecia chrześcijaństwa Niepokalana ciągle dokonuje rzeczy niezwykłych za pośrednictwem Cudownego Medalika.
Małgorzata Szymczyk-Karnasiewicz
( Kraków)
--------------------------------------------------------------------------------