Pytania i odpowiedzi dotyczące Maryi zostały zaczerpnięte z serwisu internetowego KATOLIK

Te teksty mają swoje pierwotne źródło w witrynie Godziny Różańcowej Ojca Justyna: www.rosaryhour.net



Dlaczego Jezus powiedział z krzyża do swojej Matki: "Niewiasto, oto syn Twój", a nie: "Matko" (J 19, 26)? Luteranie i inni upierają się, ze Jezus nie uważał swej Matki za świętą, gdyż i za Nią musiał cierpieć, podobnie jak za nas, grzeszników.

Pod krzyżem Jezusa, obok Maryi, stał Jan ewangelista i był naocznym świadkiem tej wzruszającej chwili. Jezus przed oddaniem swego ducha Ojcu zatroszczył się o losy swojej Matki - oddał Ją wszystkim ludziom za duchowa Matkę. Oddał Ją Janowi i nam pod opiekę. W ten sposób dokonała się nasza adopcja, przybranie za dzieci Boże, braci Chrystusa, dzieci Maryi. Wyraz "Niewiasto" ma uroczyste, mesjańskie znaczenie - przypomina pierwszą zapowiedź odkupienia z Księgi Rodzaju: "Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę" (3, 15), i z Apokalipsy: "Potem wielki znak się ukazał na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu" (12, l). Luteranie słusznie twierdza, że Maryja również została odkupiona. To odkupienie dokonało się w Maryi w sposób uprzedzający. Jezus Chrystus odkupił Ją, jak odkupił wszystkich ludzi, mocą swoich przyszłych zasług. Łaski odkupienia dostąpiła już w swym poczęciu. Stąd Jezus uważał Ją za najświętszą ze wszystkich ludzi.



Znam protestantkę, która uwielbia Ojca Świętego Jana Pawła II. Duchowo zbliżyła się do Kościoła katolickiego, ale nie potrafi, bez wewnętrznego buntu myśleć o Matce Bożej jako Pośredniczce.

To, co jest oczywiste w katolickiej tradycji modlitw i pieśni, napotyka na sprzeciwy u chrześcijan reformowanych. Chrześcijanie ewangeliccy mogą czcić Maryje ( i świętych w ogóle) jako wzór wiary, odrzucają jednak modlitwę o Jej wstawiennictwo i pomoc. To zwracanie się do Maryi w modlitwie należy zgodnie z nauką katolicką odróżnić w sposób zasadniczy od kultu uwielbienia, który należy się zawsze samemu tylko Bogu, nigdy natomiast żadnemu ze stworzeń, a więc i nie Maryi. Prośba o Jej wstawiennictwo nie oznacza też zaprzeczenia lub przyćmienia prawdy, że Jezus Chrystus jest jedynym Pośrednikiem zbawienia (por. l Tm 2,5-6). Wstawiennictwo Maryi jest całkowicie uzależnione od zbawienia dokonanego przez Chrystusa i czerpie z Jego mocy. Nasza ufność we wstawiennictwo Maryi daje w szczególny sposób wyraz tej tajemnicy, że Bóg posługuje się wybranymi ludźmi, aby obdarzyć zbawieniem innych ludzi. A może wystarczy dla koleżanki z pracy zwyczajny argument rozumowy. Jest faktem, że kobiety z natury są pośredniczkami - one pośredniczą między ojcem a dziećmi, pomiędzy samymi dziećmi, pomiędzy mężem a sąsiadem, a nawet pomiędzy nami a Bogiem, skoro w naszych kościołach widuje się najczęściej kobiety. Gdyby jeszcze dalej iść drogą logiki koleżanki z zakładu pracy, można by dojść do zaskakującego wniosku, że wszystkie kobiety są pośredniczkami z wyjątkiem Matki Bożej. A czy Ona nie pośredniczyła w Kanie Galilejskiej między gospodarzami, którym zabrakło wina, a swoim Synem?



Dlaczego czcimy obrazy, skoro Pan Bóg w Starym Testamencie zabraniał przedstawień obrazowych?

Najstarsze katakumby chrześcijańskie (podziemne grobowce) były zdobione obrazami Chrystusa i świętych. To cecha głęboko ludzka, że osoby, przede wszystkim zmarłe, które się kocha i ceni, chciałoby się zachować przed oczyma i utrwalić w obrazie i w fotografii. Podobnie miłość i cześć do Matki Bożej oraz świętych domaga się obrazowego przedstawienia. Cóż bowiem bardziej pobudza do modlitwy: goła ściana, przed która stoimy, czy też patrzący na nas z tej ściany człowiek żyjący zgodnie z wymogami świętości, lub nawet sam Pan Jezus? "Obrazoburcy" powołują się ciągle na Stary Testament, który często zabrania przedstawień obrazowych. Zapominają jednak, że starotestamentowe prawa kultu (por. Księga Kapłańska) nie obowiązują już w Nowym Przymierzu. Zniesiono nawet szabat i plemienny znak obrzezania (por. Mt 12, 8; Mk 2, 28; Dz 15). Zakaz tworzenia obrazów uwarunkowany był czasowo i konieczny dla ówczesnego poziomu kultury, ponieważ zbyt łatwo utożsamiano by obraz z samym Bogiem-Jahwe lub nawet z obcym bóstwem. Ponieważ otaczający świat pogański miał liczne widzialne postacie bóstw, naród wybrany wciąż dążył do tego, by również ubóstwiać wyobrażenia materialne (por. złotego cielca). Stary Testament dopuszczał jednak obrazowe przedstawienia, np. cherubów na przebłagalni (Wj 25, 18) i na murach świątyni. Każdy katolik wie, że czci się nie obraz jako taki, ale przedstawiona na nim osobę.



Czy nie przesadza się w oddawaniu czci obrazom świętym? Obraz jest tylko obrazem - płótnem, papierem, deską., stawem: duetem wykonanym w pomocą farb, kredek lub ołówka przez człowieka. Jakie łatwo można wpaść w bałwochwalstwo!

Czyi maż, kochający swoja żonę i dzieci, nie nosi ich fotografii w zanadrzu, nie przygląda się jej od czasu do czasu i nie chwali się przed przyjaciółmi swoja rodzina? Podobnie ma się sprawa z obrazami wyobrażającymi świętych. Oczywiście, obraz sam w sobie jest płótnem, papierem lub deską - dziełem namalowanym przez człowieka. Nie oddajemy czci materii, ale osobie, które ona wyobraża. Po tym, jak Bóg ukazał na tym świecie swój "obraz" w samym Chrystusie (por. List do Kolosan) i przez Niego oznajmił, że należy Go czcić "w duchu i prawdzie", przestało już istnieć niebezpieczeństwo nadużyć. Kościół zachęca, by w katolickim domu zawsze znajdowały się święte obrazy, a przede wszystkim krzyż.



To, że prostym ludziom często łatwiej odmówić "Zdrowaś Maryjo", niż modlić się do Chrystusa, ma przyczynę - moim zdaniem - nie w tym, że właśnie od Maryi oczekują oni Boskiej pomocy. Przeciwnie niż Chrystus - Ona jest im bliska właśnie dlatego, że jest tylko człowiekiem. Maryja, sama stworzona tak jak my - tak powiadają sobie ci ludzie - z pewnością pomoże mi w spełnieniu moich próśb.

I słusznie. W szczególnych sytuacjach prosimy przecież także innych ludzi o pomoc w modlitwie. I tak również odwołujemy się do Maryi jako do Orędowniczki u Boga. Przekonanie o orędownictwie, wspomożeniu, pomocy Maryi nie da się w ogóle wyłączyć ze skarbca modlitw Kościoła. Wskazuje na to szczególnie zakończenie najbardziej rozpowszechnionej ze wszystkich modlitw maryjnych Ave Maria. Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej. By dać wyraz czci dla Maryi i ufności w Jej wstawiennictwo, pobożność katolicka nadaje Jej szereg tytułów. Obok tytułów: Matki, Orędowniczki, Wspomożycielki, Pośredniczki, istnieje wiele innych, często bardzo emocjonalnych i budzących niezrozumienie lub nawet oburzenie u niekatolików. Takim tytułem jest przede wszystkim nazywanie Maryi Pośredniczką wszystkich łask. Nie chodzi tu o kwestionowanie jedynego pośrednictwa Chrystusa. Chodzi o stwierdzenie, że Maryja swoim "tak" przyjęła, zastępując w tym wszystkich ludzi, przyjście Pośrednika wszystkich łask i że zbawczemu pośrednictwu Jezusa towarzyszy trwale Jej wstawiennictwo.



Ewangelicki "Katechizm dorosłych", w tekście zatytułowanym: "Maryja ma miejsce w Ewangelii", czytamy: "Maryja jest nie tylko 'katolicka', jest także 'ewangelicka' ". Protestanci łatwo o tym zapominają, prawda?

Tak. Maryja jest matką Jezusa, jest Mu bliższa niż najbliżsi uczniowie. Jak prawdziwie po ludzku ukazuje Nowy Testament tę bliskość, nie przemilczając jednocześnie tego, co sprawia, że Jezus stoi na innej płaszczyźnie niż Maryja! Przykład znajdujemy właśnie u tego Łukasza, który tak wiele mówi o Niej. Oto jakaś niewiasta z tłumu mówi do Jezusa: "Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, któreś ssał". Jezus odpowiada: "Owszem, ale przecież błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je" (por. Łk 11, 27-28). Czyż nie odnosi się to właśnie do Maryi, która jest ukazana jako wzór posłuszeństwa słowu Bożemu, jako zawsze uboga i pokorna służebnica Pana! Sama z siebie jest niczym, lecz wszystkim z łaski Boga. Jest więc Maryja prototypem człowieka wsłuchującego się w słowo Boże i modlącego się do Boga, otwartego na Boga i Jego dary, prototypem (pierwowzorem) wspólnoty wierzących, Kościoła.



Cześć oddawana Maryi stały się prawie cechą rozpoznawczą pobożności katolickiej. Niekatolicy wyrażają często obawę, by katolicka pobożność maryjna nie przeważyła tak dalece, że powstałoby niebezpieczeństwo usunięcia w cień Chrystusa. Czy Maryja ma swoje miejsce w Ewangelii?

Przede wszystkim chrześcijanie ewangeliccy lękają się, że cześć oddawana Maryi może przyćmić wiarę w Jezusa Chrystusa, jedynego Pośrednika między Bogiem a ludźmi. Nie można zaprzeczyć, że pojawiła się i pojawia fałszywa przesada w pobożności maryjnej. Ale istnieje też ciasnota nie pojmująca, że Maryja ma swoje miejsce w apostolskim wyznaniu wiary ("...narodził się z Maryi Dziewicy"), ponieważ ma je w Ewangelii. Gdy wyodrębniamy Maryję spośród wszystkich kobiet, spośród ludzi, i oddajemy Jej cześć, to naśladujemy wówczas samą Ewangelię. Ona stanowi punkt wyjścia. W niej uczczono Maryję w taki sposób, jakiego nie doświadczył żaden człowiek. Wystarczy np. przeczytać, co pisze św. Łukasz (l, 26 nn.) o zwiastowaniu Matce Bożej. Anioł nazywa Maryję "obdarzona łaską" lub "pełna łaski", "błogosławiona między niewiastami", mówi, że będzie matką Syna Bożego.



Czy pomijając Maryję, nie można zachować pełnej treści wiary w Chrystusa?

Gdyby wykreśliło się Maryję z Ewangelii, wtedy człowieczeństwo stałoby się jakimś przybraniem Boga, który działa i przemawia w dziejach świata. W Maryi natomiast zachowana zostaje cała godność stworzenia przed obliczem Boga. Bóg urzeczywistnia swój plan zbawienia nie bez Jej akceptacji. Po odpowiedzi Maryi: "Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego" (Łk l, 38), rozpoczyna się wybawienie nas przez Boga. W akcie odkupienia Bóg chciał dobrowolnej zgody, wolnego "tak" swojego stworzenia. Stąd przyjęcie zbawienia przez Maryję jest istotnym momentem w dziejach zbawienia. W ten sposób jest Ona prawzorem i przykładem każdego wierzącego. Maryję nazywamy zatem "Matką wiernych", a także "wzorem Kościoła". Ona odzwierciedla najważniejsze treści wiary. W Niej objawia się, kim jest Jezus Chrystus i czym jest dla nas zbawienie.



Jak można uzasadnić wiarę we wniebowzięcie Maryi?

Przede wszystkim należy wskazać na szczególnie bliskie związanie Maryi z Jezusem Chrystusem i z Jego drogą. Wspólnota z Chrystusem to wspólnota krzyża i zmartwychwstania. Powołani są do niej z zasady wszyscy chrześcijanie. Na mocy jedynego rodzaju więzi Maryi z Chrystusem dokonało się w Niej uprzedzająco to, do czego my jesteśmy dopiero powołani: ciała zmartwychwstanie. Gdybyśmy mówili o "wniebowstąpieniu" Maryi, byłoby to wyrażenie niedokładne. W języku Kościoła święto to nazywa się zawsze assumptio Mariae - wzięcie do nieba. Jedynie w przypadku Chrystusa mówimy o święcie Wniebowstąpienia, co ma dać wyraz temu, że powrócił On własna mocą tam, skąd przybył. "Wzięcie Maryi" ma natomiast wyrażać, że jako pierwszy człowiek z ciałem i dusza została Ona przyjęta do szczęśliwości Bożej.



Moja koleżanka z pracy jest protestantką. Podczas strajków w Polsce ganiła Polaków, że uciekają się do Maryi, zamiast do Chrystusa. Ona wcale nie uważa Maryi za swą Matkę i nie modli się do Niej. Bardzo mi jej żal.

Polacy wcale nie uważają Matki Bożej za Odkupicielkę ludzi ani za jakąś boginię. Czcząc Maryję jako Matkę Bożą, chcą uwielbić Jezusa Chrystusa, który w swej osobie jest jedynym Pośrednikiem między Bogiem a ludźmi. Tytuł "Boża Rodzicielka" spotykamy po raz pierwszy w modlitwie poświadczonej już około 300 r., którą więc w nieco poszerzonej formie odmawiamy dzisiaj: Pod Twoją obronę uciekamy się, święta Boża Rodzicielko, naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych, ale od wszelkich złych przygód racz nas zawsze wybawiać, Panno chwalebna i błogosławiona. O Pani nasza. Orędowniczko nasza, Pośredniczko nasza, Pocieszycielko nasza. Z Synem swoim nas pojednaj. Synowi swojemu nas polecaj, swojemu Synowi nas oddawaj. W piękny sposób jest tu wyrażona myśl, że jako Matka Boża Maryja jest też naszą Matką. Jako nasza Matka nie ma innego zadania niż prowadzić nas do Syna. W macierzyńskiej miłości troszczy się o braci i siostry swojego Syna, pielgrzymujących jeszcze na ziemi, wystawionych na ucisk i niebezpieczeństwa. Stąd nie tylko naród polski, ale cały Kościół, wzywa Ją pod tytułem Orędowniczki, Wspomożycielki. Pomocnicy, Pośredniczki.



Maryja -podobnie do wszystkich matek - nosiła Jezusa dziewięć miesięcy pod swoim sercem i urodziła Go, kiedy nadszedł czas rozwiązania. Czy chodzi tu tylko o macierzyństwo fizyczne i czysto prywatną wieź. miedzy Jezusem a Maryją?
Nie tylko. Maryja jest nie tylko cieleśnie matką Pana, do istoty Jej macierzyństwa należy Jej wiara. Zanim bowiem poczęła Jezusa w ciele, przyjęła Go we wierze. Macierzyństwo Maryi oznacza, że Ona jest nie tylko matką Jezusa i matką Pana, jest także matką Syna Bożego (por. Łk l, 35). Jeśli Maryję - jak mówi Nowy Testament - osłania Duch Boży, to staje się ona nowym mieszkaniem Boga, w którym Słowo Boże zamieszkało między nami (por. J l, 14). Na podstawie wypowiedzi Pisma Świętego Kościół mógł na III soborze powszechnym, Soborze w Efezie (r. 431), ogłosić swą naukę: Maryja jest Matką Boga. To wyznanie jest wspólne wszystkim chrześcijanom. Trwali przy nim także reformatorzy XVI w. (protestanci). Oczywiście, określenie "Matka Boga" należy rozumieć we właściwy sposób. Maryja nie urodziła Boga jako Boga. Głosić coś podobnego nie byłoby Ewangelią, ale czysto mitologią, w której nieraz jest mowa o pierwiastku niewieścim w bóstwie czy nawet o "stwórcy bożej". Maryja, w którą wierzy Kościół, jest i pozostaje stworzeniem! Nie zrodziła Boga jako Boga, ale zrodziła Jezusa Chrystusa w Jego człowieczeństwie złączonym istotowo z Bóstwem. Wiara w Boskie macierzyństwo Maryi jest więc ostatecznie wiarą w Jezusa Chrystusa, który w jednej osobie jest Bogiem i człowiekiem.