W ZWIĄZKU Z PEWNĄ ROCZNICĄ
Sto pięćdziesiąta rocznica objawienia Maryi Katarzynie Laboure w kaplicy Sióstr Miłosierdzia przy ulicy du Bac, obchodzona była w 1980 roku.
Rocznice często stanowią okazję do pewnego podsumowania, a ta ostatnia jest szczególnie bogata w refleksje. Do tego stopnia, że nie dało się pomieścić w obecnym numerze "Cahiers Marials" wszystkich przewidzianych tematów, nawet ograniczając się, tak jak to uczyniliśmy, wyłącznie do tego, co dzieje się we Francji. Stwierdzenie pierwsze: promieniowanie Najświętszej Panny od Cudownego Medalika nie tylko nie gaśnie, ale przeciwnie, trwa nadal i przechodzi nawet okres pewnego nasilenia. Działalność sekretariatu przy ulicy de Sevres i to, co dzieje się dzisiaj w kaplicy przy ulicy du Bac, są tego żywym świadectwem.
To właśnie winno zwrócić uwagę na fakt, że lud chrześcijański nie przestaje odczuwać potrzeby obecności Maryi w swoim życiu i że negując miejsce, jakie sam Pan zechciał dać swej Matce w swoim planie zbawienia, wyrzekamy się - nie bez szkód na płaszczyźnie duszpasterskiej - niewypowiedzianego bogactwa. "Posłania" jakim obarcza Ją Bóg podczas każdego z objawień, ukazują wyraźnie aktualną rolę Najświętszej Panny w życiu Kościoła i w życiu chrześcijańskim.
Widać również, że łaska, której doznajemy w czasie tych "nawiedzeń" Maryi, polega zawsze na głębszym ukazywaniu Chrystusa i posłania Ewangelii w świetle Ducha Świętego, tak aby nasze życie stało się bardziej chrześcijańskie. Nie chodzi tu o magię, ale o dar łaski, który z naszej strony wymaga otwarcia, gotowości, czynnej współpracy. Jesteśmy odpowiedzialni za "dobre spożytkowanie tego daru. Wymagany jest od nas stały wysiłek rozważania i świadomości duszpasterskiej, wynikający z wierności Ewangelii i pouczeniom Kościoła.
Ważne jest i konieczne uchwycenie sensu posłannictwu Maryi, tak, jak zrozumieli go ci, do których był skierowane i którzy pierwsi z niego korzystali.
Reforma dwu zgromadzeń założonych przez św. Wincentego a Paulo:
Sióstr Miłosierdzia i Księży Misjonarzy, która nastąpiła po objawieniach Najświętszej Panny przy ulicy du Bac, jest pełna światła i nie przestaje nam przypominać, do czego Najświętsza Panna nas zaprasza: do coraz głębszego nawrócenia w Chrystusie. To samo dotyczy skutków Cudownego Medalika, które od początku związane z przeróżnymi ludzkimi potrzebami, tak w sferze materialnej jak i duchowej, pojawiają się - jak cuda Jezusa w Ewangelii - podporządkowane przede wszystkim wierze. Uzyskane nawrócenia są tego najbardziej uderzającym świadectwem.
Wreszcie, ponieważ zadaniem naszym jest odczytanie posłania Maryi, nie możemy pod groźbą skostnienia i wyjałowienia przeszłości, do której się odnosimy, pomijać sytuacji i potrzeb Kościoła oraz ludzi w obecnych czasach. Pod tym warunkiem posłannictwo objawień Medalika pozostanie dla nas żywe; oświetla naszą drogę ku Chrystusowi.
Aktualność objawień "Najświętszej Panny od Cudownego Medalika" nie może być poddawana w wątpliwość: niepodważalne fakty ukazują ją w pełni. Dziś właśnie, w świetle 150-letniego doświadczenia można bez wątpienia spojrzeć na te objawienia w o wiele głębszy sposób. Ze skarbu, który ofiarowała nam Maryja, możemy wyciągnąć tak rzeczy dawne jak i nowe.
Tego właśnie próbujemy dokonać przy pomocy obecnego numeru "Zeszytów Maryjnych" który ma się stać ,pomocą w pracy i refleksji do odkrycia i ukazania w pełnym świetle obecności Maryi w sercu Kościoła i pomocą ludowi chrześcijańskiemu, by ją przeżył w nieustannym dążeniu do Chrystusa".
A. Bossard
PROMIENIOWANIE CUDOWNEGO MEDALIKA
Ksiądz Medart CM przez 17 lat był dyrektorem pisma "Message et Messagers" (Posłanie i Posłańcy) i kierował sekretariatem Cudownego Medalika (93, rue de Sevres, 75006 PARIS). Zgodził się na udzielenie tego wywiadu, by podzielić się z nami swoim bogatym doświadczeniem duszpasterskim, nabytym w ciągu wieloletniej pracy.
- Czy może Ksiądz opowiedzieć nam na początek, czym było Księdza doświadczenie związane z Cudownym Medalikiem?
- Ksiądz Medart: Doświadczenie moje dotyczy głównie kontaktów korespondencyjnych, które utrzymywałem przez 17 lat z najróżniejszymi osobami w sprawie czterech płaszczyzn działania, związanych z Cudownym Medalikiem; te płaszczyzny to: pismo, nowenna, stowarzyszenie i rozpowszechnianie Medalika.
1. PISMO. Jest "maryjne" w ogólnym znaczeniu tego słowa, a więc nie zamierza ograniczać się jedynie do "Cudownego Medalika", z którym jednak pozostaje ściśle związane. W 1964/65 chciałem rozszerzyć jego horyzonty. Do tamtej chwili dominowały w nim aspekty: osobistej pobożności i oddania się Maryi, czyli względy indywidualne. Wraz z mymi współbraćmi ze Zgromadzenia Misji nadaliśmy mu charakter bardziej apostolski i nasza publikacja zawiera teraz część maryjną i część poświęconą misjom. Tytuł oryginalny "Cudowny Medalik" został zachowany na znał; wierności, ale podtytuł "Message et Messagers (Posłanie i Posłańcy)" zajął więcej miejsca na okładce i ma być wyrazicielem pewnej szczególnej idei. Mamy 34.000 prenumeratorów.
2. ,,NOWENNA" do Najświętszej Panny od Cudownego Medalika została zapoczątkowana około 1950 r. przez naszych współbraci ze Stanów Zjednoczonych, którzy uczynili ją podstawowym elementem wędrownego apostolstwa. Chodziło o to. by gromadzić ludzi w odpowiedniej chwili, na przykład w momencie gdy wychodzili z pracy, i zebrać poszczególne intencje każdego, przedstawiając je razem w modlitwie do Maryi Niepokalanej. Krótkie wprowadzenie i błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem (by podkreślić więź między Maryją i Chrystusem) uzupełniało nabożeństwo, trwające około pół godziny.
Mój współbrat, ksiądz Henrion, uznał tę formułę za interesującą i w roku 1956/57 wprowadził ją we Francji. Zaczął od kaplicy przy ulicy du Bac. Bardzo szybko rozprzestrzeniła się ona na wiele parafii Paryża i na prowincję. Pamiętam, że w tamtym okresie ksiądz Henrion poprosił mnie kiedyś, bym udał się z kazaniami do parafii paryskiej Saint-Pierre-du-Gros-Caillou, by zapoczątkować nowennę. W ciągu jednego dnia przemawiałem 13 razy! Postępowano na ogół w ten sam sposób, ogłaszając wiernym, że w parafii rozpoczyna się odprawianie nowenny. W większości przypadków proboszczowie odnosili się do tego sceptycznie i mówili- "A co to da?" Ale rezultaty były niesłychane. Wielokrotnie cytowano mi fakty, gdzie zakrystianin przygotował na pierwsze nabożeństwo nowenny 25 do 30 krzeseł w niewielkiej kaplicy, a znalazł się wobec 200 czy 300 przybyłych osób.
Ponieważ nabożeństwo to zostało stworzone po to, by nieustannie trwać. współbracia amerykańscy nadali mu dość paradoksalną nazwę ,,nowenny wieczystej", która się przyjęła... i nowenna "wieczysta" stała się... wieczystą. Trzeba jednak przyznać, że po początkowych sukcesach nowenna przeszła okres upadku. Wynikało to z jednej strony z faktu, że wierni, którzy nowennę zaczęli, nie zostali zastąpieni nowymi, a z drugiej strony ze względu na zmniejszenie się liczby księży w parafiach: coraz trudniej było znaleźć kogoś, kto by tę nowennę prowadził, a z kolei ci, co się tym zajmowali nie zawsze mieli w sobie konieczny święty zapał. Tak więc w wielu miejscach nowenna została po prostu zniesiona. A jednak pomimo wszystko trwa ona nadal, a zwłaszcza przy ulicy du Bac, gdzie od czasu wizyty Jana Pawła II nastąpił znaczny wzrost uczestników.
Nie dysponuję bardzo dokładnymi danymi, ale wiem, że w niektórych parafiach francuskich i zagranicznych (np. w Szwajcarii) organizują się grupy świeckich w celu rozpoczęcia tej nowenny.
3. POTRZEBA MODLITWY DO MARYI. Gromadzenie się celem wspólnego przedstawienia Maryi trosk, intencji i próśb, przyciąga ludzi. Otrzymujemy niezliczone listy, przynoszące najróżnorodniejsze intencje z prośbą o przedstawienie ich w czasie nabożeństwa nowennowego, które w każdy wtorek odbywa się w kaplicy przy ul. du Bac. Wymienienie wszystkich próśb jest rzeczą niemożliwą; klasyfikuje się je więc kategoriami, które stanowią przedmiot ogólnej prezentacji, wybiera się również szczególnie znaczące przypadki. Nowenna trwa nadal, co spowodowało, że trzeba było wydrukować książeczki z modlitwami, z których się ona składa, a zapotrzebowanie na nie wcale nie maleje. Niektóre osoby modlą się indywidualnie w łączności z nowenną z ulicy du Bac. Zdarzają się prośby o wysłanie 50 czy 60 książeczek dla takiej czy innej parafii, co oznacza na ogół początek grupowej modlitwy. W ciągu 17 lat rozpowszechniliśmy 300-400 tysięcy modlitewników nowennowych.
- W jaki sposób nowenna powiązana jest z wydarzeniami przy ulicy du Bac?
- Ksiądz Medard: W początkach nowenny w Stanach Zjednoczonych bardzo wyraźnie znajdujemy kult i oddanie Najświętszej Pannie od Cudownego Medalika, Maryi "bez grzechu poczętej", nabożeństwo, dla którego nasi amerykańscy współbracia umieli znaleźć tę formułę konkretną i praktyczną. Maryja powiedziała do Katarzyny Laboure: "weź i noś ten medalik: ci, którzy będą go nosić z ufnością, otrzymają obfite łaski". Nowenna była więc bezpośrednio skierowana ku Cudownemu Medalikowi i jego posłaniu. Ludzie to właśnie tak odczuwali, co bardzo wyraźnie wynika z listów, jakie otrzymujemy w sekretariacie przy ulicy de Sevres.
4. STOWARZYSZENIE. Przejdę teraz do stowarzyszenia. Jego oficjalna nazwa to: "Stowarzyszenie Medalika na cześć Niepokalanie Poczętej", ale w praktyce nazywa się je po prostu: "Stowarzyszenie Cudownego Medalika".
Inicjatywa pochodzi od biskupów polskich, którzy w 1905 roku otrzymali reskrypt papieski w tej sprawie. Papież Pius X rozszerzył go na całe chrześcijaństwo w 1908 r. i wyraził życzenie, by przewodniczącym tego arcybractwa był Przełożony Generalny Księży Misjonarzy i Sióstr Miłosierdzia
Na początku było to bardzo proste: członek Stowarzyszenia zobowiązywał się czcić Najświętszą Pannę w Jej Niepokalanym Poczęciu, pracować nad swoim osobistym uświęceniem, zająć się apostolstwem, a wtedy uczestniczył w łaskach duchowych związanych ze Stowarzyszeniem. W 1956 r. ksiądz Henrion zreorganizował Stowarzyszenie obwarowując je nieodłącznymi przepisami, o charakterze ścisłe prawnym, zatwierdzonymi przez Przełożonego Generalnego. Stowarzyszenie opierało się na trzech stopniach: indywidualnym rocznym, indywidualnym wieczystym, wreszcie wieczystym rodzinnym. W ten sam sposób uprzywilejowano cel apostolski: pomoc powołaniom misyjnym, kapłańskim i zakonnym, w formach duchowych i materialnych. Wreszcie, by przydział bogactw duchowych przyznawanych Stowarzyszeniu przez Ojca Świętego był wyraźniejszy i bardziej bezpośredni, ksiądz Henrion zarezerwował dla członków Stowarzyszenia 200 Mszy św., odprawianych każdego miesiąca. Mogę zaświadczyć, że od 1956 roku te Msze św. były zawsze skrupulatnie odprawiane.
5. POWODZENIE TAJEMNICZE. Powodzenie Stowarzyszenia jest dla mnie swego rodzaju tajemnicą. Nigdy nie prowadziliśmy ani propagandy ani reklamy, by je rozpowszechniać. Jedyną reklamą jest krótka notatka informacyjna na jego temat w naszym piśmie, zawsze w tym samym miejscu. A Stowarzyszenie funkcjonuje nadal. Ludzie odnawiają swoją przynależność indywidualnie lub całymi rodzinami (nawet gdy początkowo przynależność ta była wieczysta!) i ciągle notuje się przyrost nowych członków. Ponieważ reklama nie istnieje, wiadomości podawane są z ust do ust. Sądzę, że widać tu wyraźnie przywiązanie ludzi do wartości duchowych i idei maryjnych, których potrzebę odczuwają. Modlitwa ich związana jest ze zobowiązaniami, jakie podjęli wobec Najświętszej Panny od Cudownego Medalika. Wiele osób przesyła również ofiary na rzecz powołań.
Liczni członkowie są równocześnie prenumeratorami pisma, chociaż zawsze zależało mi na tym, by starannie rozgraniczać obydwie sprawy. Mogę powiedzieć, że od r. 1956 ilość członków przekroczyła 300 lub 400 tysięcy. W większości mieszkają oni we Francji, a około 10% to cudzoziemcy, znający język francuski: Belgowie, Szwajcarzy, w mniejszym stopniu Kanadyjczycy, a ostatnio coraz więcej mieszkańców czarnej Afryki. Pośród tych członków szczególne miejsce zajmują mieszkańcy Martyniki, Gwadelupy, wyspy Reunion - bardzo liczni i wyspy Mauritius. Zaznaczam, że nie wspominam tutaj o krajach nie należących do strefy języka francuskiego. Zaskoczony jestem ilością próśb przychodzących do nas z niewielkich gmin wiejskich, w których nie mamy żadnego korespondenta, z najodleglejszych krańców Francji, w różnych proporcjach, zależnie od regionów. Zgłoszenia te dotyczą zarówno Stowarzyszenia jak i pisma. Wydaje się, że ruch ten jest spontaniczny.
6. WRESZCIE SPRAWA ROZPOWSZECHNIANIA MEDALIKA.
W pewnym okresie Siostry zaprzestały sprzedaży przy ulicy du Bac. Udało mi się jednak przekonać siostry, by ją przywróciły, co odpowiada pragnieniom i potrzebom pielgrzymów, którzy w pobliżu kaplicy nie znajdują większej ilości sklepów z dewocjonaliami, tak jak np. w Lourdes; jest tam parę takich sklepów, ale w sporej odległości od kaplicy.
Siostry otwarły więc to, czego nie nazwały "sklepem" ale "dyżurem", gdzie można nabyć Medaliki proste i niedrogie. Wiele osób przewija się przez kaplicę przy ulicy du Bac i dzięki temu liczne są okazje do kontaktów. Ludzie chętnie mówią o sobie - dla sióstr sytuacja ta stwarza okazję do osobistego apostolatu, równoległego z apostolatem korespondencyjnym (z przewagą jednakże kontaktów osobistych). Siostry rozpowszechniają Medalik tylko na prośbę zainteresowanych, podobnie jak my czynimy to przy ulicy de Sevres.
By odpowiedzieć na zapotrzebowanie, musieliśmy stworzyć w naszym Sekretariacie ośrodek wysyłkowy. Być może cała sprawa ma pewien aspekt handlowy, zewnętrznie mniej przyjemny. Ale nie sposób zorganizować tego inaczej. Sprzedajemy znaczne ilości Medalików. Wiele setek rocznie. Są ludzie, którzy spontanicznie rozpowszechniają Medaliki. Muszę powiedzieć, że z nieufnością odnosimy się do niektórych dużych zamówień, ponieważ, jak to jeszcze powiem, należy unikać w tej sprawie pewnych niebezpieczeństw. Otrzymując wielkie zamówienie, staramy się dociec, jakie ma być przeznaczenie Medalików.
Dodam jeszcze, że nie mamy monopolu na rozpowszechnianie Medalika. W Stanach Zjednoczonych, w Anglii, Niemczech, Włoszech, Hiszpanii, na Ceylonie znajdują się takie znaczne ośrodki rozpowszechniania Medalików (1).
- Naszym najważniejszym sposobem kontaktu z ludźmi jest korespondencja. Co ksiądz może o tym powiedzieć?
7. ZNACZENIE KORESPONDENCJI. - Ks. Medard: Otrzymujemy około 30.000 listów rocznie, około setki dziennie. Ogólnie rzecz biorąc, listy te dotyczą wielu spraw: prenumeraty pisma, zapisania się do Stowarzyszenia, próśb o Medaliki, intencji modlitewnych... Dodatkowo trzeba zanotować mniejszą nieco ilość przekazów pieniężnych z intencjami, wypisanymi w miejscu przeznaczonym na korespondencję. Muszę tu dodać, że poza absolutnymi wyjątkami, odpowiadamy na każdy list.
- Proszę nam powiedzieć, kim są wasi korespondenci?
Ks. Medard: Na to pytanie trudniej mi odpowiedzieć, nie zawsze z treści listu można wysnuć wnioski na temat przynależności społeczno-kulturalnej korespondenta. Myślę, że mogę jednak napisać, że w latach 1963/65 duży procent stanowiły osoby starsze, zwłaszcza kobiety. Ogólnie rzecz biorąc, pisze do nas o wiele więcej kobiet niż mężczyzn. Stwierdzam jednak, że liczba mężczyzn regularnie wzrasta; obecnie mamy do czynienia z klientelą o wiele młodszą, powiedzmy w wieku 30/50 lat, ale także piszą do nas młodzi, 20/30-letni.
Jeśli chodzi o grupy społeczno-kulturalne, rozróżnienie jest łatwe wtedy, gdy otrzymujemy listy z nagłówkami. Nie chcąc wyciągać żadnych przedwczesnych wniosków z tego faktu, muszę stwierdzić, że wielu naszych korespondentów należy do służby zdrowia: lekarze, farmaceuci, terapeuci, pielęgniarze, pielęgniarki. Z drugiej strony wiele osób pisze, że zetknęły się z naszym pismem w poczekalni lekarza czy dentysty. Zauważyłem sporo adwokatów, czy to dzięki nagłówkowi, czy dzięki treści listu, a także wielu handlowców. Zdaje mi się. że wzrasta ilość korespondencji z środowisk wiejskich, ale jeszcze daleko im do przewagi; niekiedy zdarzają się listy ze środowisk robotniczych. Przyszedł mi na myśl przypadek robotniczy, działaczki związkowej z C.G.T., przewodniczącej w swoim przedsiębiorstwie, która prosiła o wstawiennictwo Najświętszej Dziewicy w sprawie rokowań swego Związku Zawodowego, by uzyskać trochę więcej sprawiedliwości... Piszą także kobiety bez zawodu czyli żony i matki.
Reasumując, mamy obecnie do czynienia z publicznością coraz młodszą, złożoną w większości z osób pracujących zawodowo, pochodzących ze środowiska wiejskiego i tzw.,"niezależnego", w którym mniejszość stanowią "wolne zawody".
- Jak wyraża się ich wiara?
8. WIARA SZCZERA ALE NIE ZAWSZE OŚWIECONA. - OjciecMedard: Zazwyczaj odznaczają się wiara szczerą, ale nie zawsze oświeconą. Zdają się czasem zapominać, że Maryja w porównaniu z Chrystusem spełniała mniej doniosłą rolę. Co nie znaczy, że Chrystus bywa odsuwany, ale Najświętsza Panna wysuwa się na pierwsze miejsce. Powiedzmy, że obraz Chrystusa jest nieco zatarty w porównaniu z Jego Matką. Należałoby to jednak tłumaczyć spontaniczną ekspresją, nie obciążoną uściśleniami czy rozróżnieniami teologicznymi.
Zacytuję tu szczególny przypadek poczty nadchodzącej do nas z czarnej Afryki, częściowo od uczniów szkół, którzy proszą o Medalik, ponieważ jest ładny i błyszczący; można by pomyśleć, że czasem mylą go z fetyszem czy talizmanem, co jak sądzę nierzadko się zdarza. Stwierdzam jednak, że pewna liczba osób, które pisały do nas jako dzieci w latach 1963/65, piszą nadal prosząc o wstawiennictwo Najświętszej Panny od Cudownego Medalika, przedstawiając swoje problemy dorosłych chrześcijan. Ogólnie rzecz biorąc, ludzie ci obdarzeni są wiarą stosunkowo bardziej oświeconą niż wiara niektórych naszych tradycjonalistów.
- Czy mógł ksiądz stwierdzić w czasie swojej pracy schyłek maryjności, który odczuwano tu i ówdzie po drugiej wojnie światowej, a zwłaszcza w latach, które nastąpiły bezpośrednio po Soborze?
9. REAKCJA NA SCHYŁEK MARYJNOŚCI. - Ojciec Medard: Ja osobiście nie mogłem tego stwierdzić. Powody wydają mi się proste: ci, którzy do nas piszą, zareagowali właśnie na schyłek maryjności. Wiele osób skarżyło się, że w ich parafiach zaniedbano aspekt maryjny. Odczuwając potrzebę znalezienia sposobu na zachowanie i utrzymanie żywych stosunków z Najświętszą Panną, zwrócili się ku nam. Ponieważ zdają sobie sprawę, że Najświętsza Panna prowadzi do Chrystusa, że stanowi nieodłączną część życia chrześcijańskiego, nie zgadzali się, by popadła Ona w zapomnienie. Jeśli danym mi było stwierdzenie istnienia kryzysu, to jedynie nie wprost, a poprzez zaniedbania, na które skarżyli się nasi korespondenci.
Muszę dodać, że znalazłem tutaj bardzo zróżnicowane kategorie: ludzie o wierze oświeconej, "tradycjonaliści" w pozytywnym znaczeniu tego słowa, ale także tradycjonaliści w innym znaczeniu, a nawet integryści. Zdałem sobie sprawę, jak trudne było nawiązanie konstruktywnego dialogu z integrystami i doprowadzenie ich do obiektywnej refleksji. Wielokrotnie w naszym piśmie drukowałem artykuły na ten temat. Otrzymałem potem pewną ilość listów, które jasno wskazywały, że osoby te źle przeczytały tekst i reagowały spontanicznie na jakieś słowo czy sformułowanie zależnie od swoich poglądów i nie biorąc pod uwagę kontekstu.
- Chciałbym zadać pytanie, nieco delikatne, ale które księdza nie zaskoczy, ponieważ już ksiądz o tym wspominał: czy w używaniu Cudownego Medalika nie spotyka się czasem tendencji do zabobonów?
- Ojciec Medard: To prawda, zbyt często spotykamy tendencje do zabobonów w używaniu Medalika. Należy się nad tym zastanowić; to ważne, a problem jest bardzo rozległy. Niewątpliwie na terenie tak trudnym, zawsze znajdziemy pewne dwuznaczności, które wiążą się ze wszystkimi znakami materialnymi. Jeśli zapomnieć o znaczeniu, do którego winny one prowadzić i które jest zasadnicze, podejmuje się ryzyko stworzenia z nich przedmiotów posiadających wartość jako same w sobie, w swojej materialności i niezależnie od wewnętrznych dyspozycji duchowych. Od tego tylko krok, a zostaną uznane za talizmany, fetysze, amulety, maskotki przynoszące szczęście...
Z drugiej jednak strony trzeba uświadomić sobie, że nie możemy się obyć bez konkretnych znaków: to podstawowa potrzeba natury ludzkiej. Dowodem na tę potrzebę może być fakt, że sam Chrystus, któremu nie można zarzucić, że był złym pedagogiem, dał nam widzialne znaki jakimi są sakramenty. Trzeba nam więc w pokorze uznać, że nasze życie duchowe potrzebuje dotykalnych podpór, ale jednocześnie nie wolno nam się mylić co do ich znaczenia i co do ich wartości.
To właśnie Maryja dała nam Medalik jako znak, gdy objawiała się Katarzynie Laboure, nie możemy go więc odrzucać, ale przyjąć i używać tak jak sobie tego życzyła Dziewica. Ogólnie rzecz biorąc, cała sprawa ułożyła się w sposób pozytywny. Trzeba jednak zdać sobie sprawę z ryzyka, o którym mówiłem i które w wypadku Medalika istniało od samego początku: kiedy nvox populi" (bowiem nie Maryja nadała mu tę nazwę) nazwał go spontanicznie "Cudownym Medalikiem". Konsekwencje tego faktu były znamienne, ponieważ niebezpieczeństwo uznania go za Medalik, który sam przez się uzdrawia, jak talizman czy maskotka, jest realne.
10. ROZRÓŻNIENIE I EDUKACJA. Powiedziałem, że zarówno nie należy doszukiwać się wszędzie tej zabobonnej postawy, jak również trzeba próbować interpretować życzliwie, kiedy tylko się da, zachowanie się często niezręczne ludzi prostych. Jednocześnie trzeba być czujnym, usilnie starać się te postawy rozróżniać i zastosować odpowiednią edukację. Zacytuję tu fakt szczególnie znaczący przez swoją dwuznaczność, by nie powiedzieć więcej, w stosunku do Medalika: zaufanie, jakie niektórzy pokładają w ilości. Im więcej rozprowadzi się Medalików, tym więcej jest szans na ich skuteczność! Rozumiecie sami, co to może oznaczać...
Istnieje, powtarzam, wysiłek konieczny i nieustanny, by tłumaczyć poprzez Medalik, że powinien być on przede wszystkim znakiem wiary. I jeśli nawet pewne deformacje, pewna niedoskonałość a nawet pewne szalone praktyki mogą być w pewnym stopniu usprawiedliwione w wypadku ludzi prostych i niewykształconych w dziedzinie wiary, to stają się one całkiem niezrozumiałe w wypadku tych, którzy w takim czy innym stopniu odpowiedzialni są za wychowanie w wierze. Trzeba by lepiej wytłumaczyć, czym jest znak, na czym polega wartość Medalika i gdzie on jej nie posiada. Myślę, że bardzo wiele zależy jeszcze w tej dziedzinie zrobić poprzez ośrodki duszpasterstwa.
Oczywiście, musimy pokonać stromą ścieżkę, ponieważ przez zbyt długie lata mentalność Kościoła naznaczona była formalizmem i ścisłym przestrzeganiem litery prawa, co utrudniało ujawnienie się wartości ściśle duchowych. Jakie było pojęcie o łasce? O grzechu? Grzech, dla wielu, polegał na działaniu lub na zaniedbaniu w znaczeniu materialnym, a motywacja miała w gruncie rzeczy niewielkie znaczenie... Kiedy jest się przesiąkniętym taką mentalnością, widać sposób, w jaki mógł być rozumiany "Cudowny Medalik": "Najświętsza Panna ukazała się Katarzynie Laboure i powiedziała, że ci, którzy będą nosić Medalik, znajdą się pod jej opieką; tak więc jeżeli będę nosić Medalik, nic mi nie grozi i koniec". To trochę tak jakby powiedzieć: "Byłem w niedzielę na Mszy św., więc jestem w porządku!" Trzeba zdać sobie sprawę z istnienia takiej mentalności, której jeszcze nie zdołaliśmy wykorzenić. Potrzeba będzie na to czasu, jeśli w ogóle uda się tego dokonać. Stąd potrzeba stałego wysiłku w nauczaniu i wychowywaniu.
Nie możemy jednak poprzestać na aspektach negatywnych. Z jednej strony liczni są ci, którzy umieją przyjąć i nosić "Cudowny Medalik" jak należy: mają świadomość, że modlitwa, prawdziwe oddanie Maryi, prawdziwy wysiłek chrześcijańskiego życia, winny towarzyszyć noszeniu Medalika. l w większości przypadków, gdzie słusznie można się obawiać postawy mniej lub więcej zabobonnej, istnieje równocześnie, mniej lub więcej wyraźnie, prawdziwe zaufanie i oddanie Najświętszej Pannie. Motywacje ludzkie są złożone... Trzeba więc wyjść z tego, co jest pozytywne i starać się nadać temu kierunek prawdziwej wiary.
- Jak to osiągnąć?
- Ks. Medard: Mówiłem już: poprzez nieustannie podejmowane nauczanie w rozlicznych formach, tak by uchwycić prawdziwą wartość znaku danego przez Maryję. Przyszła nam powiedzieć: będziecie nosić ten Medalik, a towarzyszyć mu będzie modlitwa, wysiłek... Poprzez to posłanie Maryja dała obietnicę - podobnie jak Chrystus, kiedy (zachowując oczywiście proporcje) ustanowił Sakramenty. Najświętsza Panna zawarła z nami coś w rodzaju umowy: jeśli naprawdę dokonamy wysiłku poświęcenia się Maryi Niepokalanej przedstawionej na Medaliku, jeśli będziemy umieli przyjąć i przeżyć Jej posłanie, Ona zapewni nam szczególną opiekę, łaski i wstawiennictwo. Trzeba więc nieustannie odwoływać się do Jej przesłania i do wpływu, jaki może ono mieć na życie chrześcijańskie.
Dla mnie właściwe posługiwanie się "Cudownym Medalikiem" w duszpasterstwie, to przekazywanie go, ale zawsze wraz z wytłumaczeniem posłania i obietnic Maryi, jakie Medalikowi towarzyszą. Nie sądzę, by mechaniczne rozdawanie Medalika godne było zalecenia.
- Ostatnie pytanie: Ten znak maryjny został dany sto pięćdziesiąt lat temu, w 1830 r. Jak tłumaczy ksiądz popularność, jaką zachował on do dziś dnia?
- Ksiądz Medard: Zastanawiałem się już, czy posłanie Maryi z 1830 r. nie miało wartości czysto docelowej, w odniesieniu do ogłoszenia dogmatu o Niepokalanym Poczęciu w 1854 r., po którym nastąpiło wspaniałe potwierdzenie tego faktu w Lourdes. Jest rzeczą oczywistą, że objawienia z ulicy du Bac są umieszczone w tym właśnie kontekście. Trzeba jednak spojrzeć na fakty: "Cudowny Medalik" nadal się rozprzestrzenia, a znaki szczególnej łaski wypraszanej przez Maryję tym, którzy są Jej oddani, nie ustają. Wyraźnie widać znaczące przypadki wstawiennictwa Maryi, związanego z Cudownym Medalikiem - tak jak nadal trwają cuda w Lourdes - wstawiennictwa trudnego do uchwycenia w szczegółach; ale wszystkie te przypadki wzięte razem są nie do podważenia. Zbieżność świadectw, potwierdzających odpowiedź daną przez Najświętszą Pannę od "Cudownego Medalika" na prośby, które do Niej zanoszono, jest imponująca. Podkreślę zwłaszcza łaski nawrócenia lub pogodzenia się rodzin, mające szczególne znaczenie na płaszczyźnie duchowej.
11. ZNACZENIE PRÓŚB. To prawda, że liczni są ci, którzy proszą o łaski materialne: uzdrowienie, wygranie procesu, pokonanie trudności ekonomicznych czy powodzenie w rolnictwie... nie sposób wymienić wszystkiego. Trzeba ich zrozumieć. Chorzy w czasach Jezusa także prosili o uzdrowienie. W prośbach tych może przejawiać się szczere zaufanie do tej Matki, tak bliskiej, Maryi, która może zanieść nasze modlitwy do Syna. Ale nie zapominajmy, że Jezus wymagał wiary od tych, którym zamierzał pomóc. Maryja nie może działać inaczej; poprzez nabożeństwo do "Cudownego Medalika" można często dostrzec w sposób prawie namacalny pracę wychowawczą, jakiej Maryja nie przestaje prowadzić. Poprzez Cudowny Medalik i wszystko, co się z nim wiąże, Najświętsza Panna prowadzi misję, jaką Jej powierzył w stosunku do nas Jej Syn. Naszym zadaniem jest Jej pomóc w miarę naszych możliwości.
Pierre Medard
PRZYPISY
1. A oto dane statystyczne podane przez Towarzystwo J. Balme, 44, rue de Rouen, 49403 Saumur, dotyczące ilości medalików rozpowszechnionych między 1975 a 1980:
- Dla Paryża i Metropolii: 1975/76 - 459770; 1976/77 - 451516; 1977/78 - 658107; 1978/79 - 306894; 1979/80 - 731559;
- na eksport: 1976 - 156217; 1977 - 85450; 1978 - 334043; 1979 - 212496; 1980 - 231460.
OBJAWIENIE Z 27 LISTOPADA 1830
(Cytujemy tekst, zachowując ortografię i interpunkcję wedle dokumentu przedstawionego przez R. Laurentin, P. Roche "Catherine Laboure et la Medaille Miraculeuse").
W sobotę przed pierwszą niedzielą Adwentu o wpół do szóstej wieczór. /.../ wydało mi się, że słyszę szmer od strony podwyższenia /.../. Spojrzawszy w tę stronę, zauważyłam Najświętszą Pannę na wysokości obrazu Świętego Józefa. Najświętsza Panna stała, ubrana na biało, /.../ stopy Jej spoczywały na kuli, a właściwie na połowie kuli /.../, a poza tym w rękach trzymała kulę przedstawiającą glob /.../, oczy miała zwrócone ku niebu. I nagle zauważyłam na jej palcach pierścienie, ozdobione kamieniami, z których jedne były piękniejsze od drugich /.../, rzucające promienie, jedne jaśniejsze od drugich /.../. W tej chwili, kiedy trwałam wpatrując się w Nią, Najświętsza Panna spuściła oczy i spojrzała na mnie; dał się słyszeć głos, który powiedział mi te słowa: ..Kula, którą widzisz przedstawia cały świat, a szczególnie Francję i każdą osobę pojedynczo" /.../ nie umiem powiedzieć, co odczułam i tego co zauważyłam... piękno i blask promieni tak pięknych... "To symbol łask, jakie rozleję na osoby, które mnie o to proszą", powiedziała, dając mi do zrozumienia, jak przyjemnie jest prosić Najświętszą Pannę i jak bardzo jest ona hojna wobec osób, które się do niej zwracają, jak wiele łask wyjednuje tym, którzy o nie proszą, jaką odczuwa radość pośrednicząc w ich uzyskaniu... Wokół Najświętszej Panny utworzył się obraz, lekko owalny, gdzie na górze widniały słowa "O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy" napisane złotymi literami. Wtedy dał się słyszeć głos, który mi powiedział: "Trzeba dać wybić Medalik wedle tego wzoru: wszystkie osoby, które będą go nosić na szyi, otrzymają wielkie łaski. Łaski będą obfite dla osób, które nosić go będą z ufnością".
W KAPLICY PRZY ULICY DU BAC
1. Rys historyczny
1. PARĘ LAT. W 1830 r. Najświętsza Panna ukazała się Katarzynie Laboure w kaplicy przy ulicy du Bac. Rozpowszechnianie ,.Medalika" rozpoczyna się w roku 1832 i niemal natychmiast lud nadaje mu miano "Cudownego".
23 lipca 1880 ustanowiono święto Najświętszej Panny od Cudownego Medalika na dzień 27 listopada.
W r. 1897 kardynał Richard dokonuje, za zgodą Leona XIII. koronacji posągu Dziewicy Niepokalanie Poczętej.
Aż do 1930 r. wiele osób nawiedzało kaplicę w godzinach otwarcia i modliło się indywidualnie lub przyłączając się do różańca odmawianego przez siostry; ale w zasadzie nie wolno im było uczestniczyć w nabożeństwach wspólnoty sióstr.
Zdarzało się, że siostry z różnych domów paryskich przyprowadzały do kaplicy młodzież. W czasie odprawiania nowenny od 27 listopada do 8 grudnia uczestnicy byli o wiele liczniejsi niż w inne dni.
Powiedzmy, że obecność wiernych była stała: zazwyczaj byli to mieszkańcy Paryża, którzy modlili się w kaplicy, kiedy tylko była otwarta. Siostry zamykały ją na czas swoich nabożeństw, gdyż były tak liczne, że same wypełniały kaplicę.
W 1930 roku obchodzono stulecie objawień, upamiętnione "Międzynarodową pielgrzymką Dzieci Maryi", która zapoczątkowała erę wielkich pielgrzymek. I tak, począwszy od 1930 r. do stałej obecności pewnej liczby osób w godzinach otwarcia kaplicy, ze zwiększeniem frekwencji podczas nowenny (27 listopad do 8 grudnia), dochodzi cały cykl pielgrzymek: siostry z domów paryskich nadal sprowadzają młodzież. Grupy Dzieci Maryi przybywają z Francji i z całej Europy: organizuje się również pielgrzymki "zawodowe", jak np. pielgrzymka kierowców autobusów czy pracowników magazynu "Bon Marche", pielgrzymka Basków z Paryża, pielgrzymki parafialne i Msze św. dziękczynne dzieci paryskich z okazji uroczystej I Komunii św.
Ruch taki trwa do 1940 r. We wspomnieniach świadków z tamtych czasów szczyt uczestnictwa osiągnięto w 1930 roku w okresie pielgrzymek Dzieci Maryi.
W 1940 r. kaplica jest dłużej otwarta dla publiczności, ponieważ ze względu na okupację liczba sióstr we wspólnocie zmalała. W nabożeństwach mogą więc uczestniczyć wierni Paryża, jak również żołnierze ze szpitala polowego zainstalowanego w domu Sióstr. Pielgrzymki dzieci ze szkół paryskich, prowadzonych przez zakonnice lub świeckich, trwają...
Między 1944 a 1953, do grupy wyżej wymienionych dochodzą pielgrzymki międzynarodowe, z Niemiec, Anglii, Ameryki. Niektóre z nich liczą do 400 osób.
W 1953 r. rozpoczyna się "nieustająca nowenna", odprawiana w kaplicy w każdy wtorek. Wielu paryżan uczestniczy w spotkaniach nowennowych - co wtorek jest ich cztery - a podczas Mszy św. wieczornej kaplica jest przepełniona. Między 27 listopada a 8 grudnia liczni wierni oczekują w kolejce, by dostać się do wnętrza.
Zauważyć należy, że po Soborze nastąpiła zasadnicza zmiana: w czasie nowenny na każdym spotkaniu odprawiana jest Eucharystia, a to celem włączenia kultu maryjnego do kultu eucharystycznego.
2. CZYM STAŁA SIĘ KAPLICA.
Możemy powiedzieć, że odtąd kaplica Najświętszej Panny od Cudownego Medalika stała się zarazem miejscem modlitwy, ośrodkiem duszpasterskim i miejscem pielgrzymek.
- Miejscem modlitwy została bez wątpienia od 1897 roku, lub przynajmniej od pierwszych lat naszego wieku. Obecnie nieprzerwany strumień wiernych jest znakiem dziwnego prądu, który przynosi tylu modlących się do stóp Maryi. Trzeba również przypomnieć, że od samego początku bardzo liczni księża przybywają odprawić w kaplicy Mszę świętą.
- Jest ta kaplica ośrodkiem duszpasterskim, gdzie położono nacisk na prośby o wstawiennictwo i modlitwę dziękczynną, skierowane do Maryi. Od 1953 r., poza nabożeństwami maryjnymi i wtorkowymi eucharystycznymi, codziennie odmawia się tu różaniec. Co dzień gromadzą się wierni wokół Eucharystii, a nabożeństwa niedzielne włączają kaplicę we wspólnotę parafialną i w duszpasterski program Kościoła.
- Jako miejsce pielgrzymek kaplica jest uczęszczana w naszych czasach przez grupy ze wszystkich krajów. Upraszczając można powiedzieć, że do 1940 roku większość pielgrzymek przybywała z domu Sióstr Miłosierdzia i ośrodków Dzieci Maryi, natomiast w okresie powojennym peregrynacje mają charakter rzeczywiście międzynarodowy.
2. Sytuacja obecna
Aby ją opisać, należy wyjść od potrójnego podziału, którego dokonano powyżej, bowiem ta potrójna rzeczywistość duszpasterska odnosi się do różnych osób.
3. EKIPA DUSZPASTERSKA.
Ekipa duszpasterska składa się z dwóch księży, zatrudnionych w pełnym wymiarze godzin i jednego na pół etatu, jednej siostry na cały etat oraz grupy sióstr, które wykonując różne prace w domu, uczestniczą w wielu formach działalności, jak: przyjmowanie przybywających pielgrzymów indywidualnie i grupowo, wyświetlanie montaży audio-wizualnych itd., nie wspominając już o siostrach dyżurujących w zakrystii.
4. MIEJSCE MODLITWY.
Kaplica jako miejsce modlitwy: każdego dnia przez kaplicę przewija się obecnie 500 do 3.500 osób. W liczbie tej są zarówno paryżanie, pojawiający się tu systematycznie, jak i cudzoziemcy, przybywający na modlitwę indywidualnie. Tych samych ludzi spotyka się tutaj we wtorki.
Od paru lat obserwuje się wzrastająca stale liczbę mieszkańców Antyli (Gwadelupy, Martyniki), Hindusów, Afrykańczyków... Liczba kolorowych jest bardzo duża; często stanowią oni jedną trzecią wszystkich obecnych. Wierni są więc bardzo różnorodni i znajduje się wśród nich przedstawicieli wszystkich kategorii społecznych i zawodowych. Większość jednak to lud, zwłaszcza jeśli chodzi o Antylczyków.
Jakiekolwiek byłoby ich pochodzenie społeczne czy etniczne, ogólnie rzecz biorąc są to osoby o wierze prostej, wyrażanej tradycyjnymi formami. W większości przypadków nie spotyka się oporu wobec progresywnej ewolucji i koniecznych zmian. Musimy bardzo uważać na różnice kulturowe i kultowe. Sposób, w jaki wyrażają swoją wiarę Antylczycy, odzwierciedlający nauczanie w ich kraju, jest dla nas często zaskakujący i niełatwy w interpretacji
Od czasu ponownego otwarcia kaplicy 11 czerwca 1980 r. po dokonaniu koniecznych prac, stwierdzono większą niż w przeszłości liczbę mężczyzn, a także pewne odmłodzenie wiernych. Nadal jednak najliczniejszą grupę stanowią kobiety.
5. MIEJSCE PIELGRZYMEK .
Jako miejsce pielgrzymek, kaplica przyjmuje obecnie 8-10 grup zorganizowanych tygodniowo. Przybywają ze wszystkich zakątków Francji i z najdalszych części świata. Jeśli chodzi o Francję, są to przede wszystkim szkoły, dzieci uczące się religii, harcerze (czyli młodzież z różnych okresów wieku) aż po grupy tzw. "Życia pogłębionego". Pielgrzymki międzynarodowe wstępują do Paryża udając się do Lourdes. I tutaj spotykamy wszystkie grupy wiekowe. Pomimo pewnego aspektu "podróży zagranicę" nie obserwuje się u nich obyczajów typowych dla turysty: spotykamy tu ludzi pragnących się modlić.
Inne spostrzeżenie: jeśli nawet można było w pewnym okresie mówić o schyłku popularności nabożeństwa do Maryi, nie dał się on zauważyć w kaplicy przy ulicy du Bac. Wynika to bez wątpienia z faktu, że nowenna zapoczątkowana została przez Ojca Henrion i kontynuowana przez jego następców właśnie w czasie kryzysu maryjności. Powodzenie nowenny w kaplicy zdaje się wskazywać, że odpowiedziała ona na głębokie zapotrzebowanie ludu Bożego w dziedzinie obecności Maryi w ich życiu.
W każdym razie stoimy wobec niezwykle regularnego ruchu o nieustannej frekwencji. Możemy dziś powiedzieć, że od ponownego otwarcia kaplicy i wizyty Jana Pawła II nastąpił ponowny wzrost liczby odwiedzających. Obchody 150 rocznicy objawień również sprawiły, że kaplica stała się szerzej uczęszczana.
3. Aktualne perspektywy duszpasterskie
Staramy się wyjść od rzeczywistości i wtedy będziemy mogli poczynić następujące stwierdzenia:
6. WYJŚĆ OD RZECZYWISTOŚCI.
- Ogół osób przybywających do kaplicy reprezentuje to, co zwykło się nazywać "religią ludową". Ich ekspresja religijna to ekspresja tradycyjnej francuskiej religii katolickiej.
- Musimy brać pod uwagę szczególny sposób podchodzenia do religii Antylczyków.
- Stwierdzamy obecność pewnej liczby młodych, bez specjalnej formacji doktrynalnej, ale odznaczających się wielką żarliwością i zapałem.
- Jeśli nawet czasem stajemy wobec postaw nacechowanych formalizmem czy też przesądami, mamy pewność, że większość osób modli się naprawdę, i że wiele z nich przeżywa wiarę oświeconą i misjonarską.
- Chociaż zdarza się nam słyszeć słowa krytyki ze strony osób występujących przeciw obecnemu programowi duszpasterskiemu, stwierdzamy, że ogromna większość uczestników jest zdecydowanie wierna Soborowi i pragnie uczestniczyć w życiu kaplicy, spełniając na przykład funkcję lektora, zajmując się zbiórką na tacę, przyjmując na siebie różne posługi.
- Widzimy, że kaplica jest miejscem, gdzie wiele osób przychodzi, by zanieść Chrystusowi i Najświętszej Pannie swoje troski, trudności, miejscem, gdzie pragnie znaleźć pokój. I jak wszędzie, gdzie Maryja przybyła przekazać nam swoje posłanie, prowadzi Ona tłumy do swego Syna w zrywie nawrócenia i zbliżenia się do Eucharystii.
Jeden z księży jest stale do dyspozycji wiernych, którzy pragną przystąpić do Sakramentu Pojednania, a przyjmują go każdego dnia setki osób.
Wielokrotnie w ciągu dnia odprawia się Mszę świętą. Tutaj pojawia się głęboka więź między kultem maryjnym i uczestnictwem w Eucharystii. Nabożeństwo do Maryi pełne jest dynamizmu i poprzez tę więź wzbogaca się ono, realizując swój podstawowy cel: prowadzić wiernych bliżej Chrystusa.
7. ORIENTACJA CHRYSTOCENTRYCZNA I EKLEZJALNA.
Próbujemy więc prowadzić ośrodek duszpasterski zdecydowanie chrystocentryczny, w całkowitej zgodzie z autentycznym kultem maryjnym i z posłaniem Najświętszej Panny z ulicy du Bac: "Przyjdźcie do stóp tego ołtarza", litera "M" i Krzyż, dwa Serca... Ten akcent chrystologiczny przejawia się szczególnie w nabożeństwach eucharystycznych, stanowiących część zebrań wtorkowych. Troszczymy się jednak o doktrynalne objaśnienia związku między Maryją a jej Synem w czasie każdego nabożeństwa: różańca, świętej godziny itd.
W wierności Kościołowi staramy się prowadzić prawdziwy posoborowy ośrodek duszpasterski: bez "dzikich" inicjatyw, natomiast w oparciu o pełne nauczanie Soboru, podkreślając szczególnie ukierunkowanie i możliwości, jakie on otwiera w odniesieniu do Liturgii.
W tym samym duchu staramy się prowadzić ośrodek duszpasterski, który byłby naprawdę "eklezjalny": gromadzimy się intensywnie w ważnych momentach życia Kościoła i stosownie do jego intencji, niezależnie od tego czy chodzi o Kościół powszechny, Kościół lokalny czy po prostu o parafię; nie chcemy stwarzać "getta", schronu duchowego, stwarzającego fałszywe wrażenie bezpieczeństwa, czy "kaplicy" zamkniętej w sobie samej.
Staramy się w naszych działaniach rzucić światło na aspekt doktrynalny życia chrześcijańskiego. Tak więc kazania niedzielne stycznia i lutego 1981 skierowane były na pogłębienie sensu Mszy świętej. To samo dotyczy posłania Najświętszej Panny, posłania wiary, nadziei i miłości, które uwidaczniamy na planszach i w montażach audiowizualnych, przeznaczonych dla pielgrzymów.
Staramy się prowadzić ośrodek duszpasterski realistyczny i konstruktywny. Zamiast z reguły kontrować to co może się wydać niedoskonałe, co jest jakimś bocznym prądem, staramy się wychodzić zawsze od tego/co pozytywne, by móc w razie potrzeby objaśnić, wyprostować i odpowiednio ukierunkować wątpiących.
4. Najbliższe projekty na 1981
..Wielki Post" w perspektywie Kongresu Eucharystycznego w Lourdes:
- W maju spotkanie młodzieży, na które już zapisało się ponad 600 osób.
- Od 17 do 24 maja 1981 tydzień maryjny.
- Pielgrzymka do Fain-les-Moutiers, rodzinnego miasta Katarzyny Laboure' 24 maja 1981.
- Dla wszystkich grup zwykłe spotkania, wzmożone propagowanie posłania Medalika: jego wymiar chrystologiczny, wstawiennicza rola Maryi, akcentowanie Kościoła tak, jak to czyniła święta Katarzyna; mała "summa" maryjna, którą jest Medalik.
Ekipa duszpasterska kaplicy
Najświętszej Panny od Cudownego Medalika
III. MŁODZIEŻ MARYJNA - STOWARZYSZENIE MARYJNE
l. Rys historyczny
1. ODPOWIEDŹ NA PRAGNIENIE MARYI.
Stowarzyszenie maryjne - czy "Jeunesses mariales" (Młodzież maryjna) jak nazywa się je obecnie - narodziło się na skutek prośby, z jaką siostra Katarzyna Laboure (której 27 listopada 1830 ukazała się Najświętsza Panna) zwróciła się do księdza Aladel, duchownego kierownika Sióstr Miłosierdzia. Maryja wyraziła życzenie, by młode dziewczęta poświęcały się jej bardziej niż dotychczas i pragnęła nadać ich apostolatowi szczególny charakter. Tak narodziło się Stowarzyszenie Dzieci Maryi.
Grupy mnożą się tak szybko, początkowo w Paryżu, że trzeba uzyskać aprobatę Kościoła dla nowego stowarzyszenia. 20 czerwca 1847 papież Pius IX podpisuje reskrypt oficjalnie uznając Stowarzyszenie. Maleńkie ziarno gorczycy bardzo szybko stanie się drzewem. Począwszy od następnego 1848 roku, powstają grupy poza granicami Francji, zwłaszcza w szkołach prowadzonych przez Siostry Miłosierdzia a zaraz potem w parafiach.
W 1868 roku Stowarzyszenie wydaje pierwszy numer swego pisma: "Roczniki" ("Les Annales"). Już w pierwszym numerze wypowiada się gorąca miłość do Kościoła i jego głowy. Stowarzyszenie poświęca się służbie Kościołowi i szeroko odpowie na wszelkie wezwania i potrzeby, jakie tylko zdoła dostrzec.
I tak właśnie, zdając sobie sprawę z potrzeb świata robotniczego i wymogów sprawiedliwości społecznej, bardzo liczne oddziały Stowarzyszenia w 1902 r. łączą się z pierwszymi chrześcijańskimi, żeńskimi związkami zawodowymi. Sprawozdanie przedstawione na Kongresie związanym z setną rocznicą objawień w 1930 r., wywołuje gorące dyskusje nad palącym problemem chrześcijańskich związków zawodowych. Osoby starsze znały "Rerum novarum" i przeczytały "Quadragesimo anno". Ich odwaga w prowadzeniu akcji społecznej pochodziła bez najmniejszego wątpienia z siły, którą członkinie czerpały z zebrań i z naśladowania Maryi, co od początku istnienia grup stanowiło podstawę ich duchowości.
Przypomnijmy parę dat i parę faktów:
- Zaproszenie z 1906 r. do modlitwy za prześladowany Kościół (już wtedy!).
- W 1925, w chwili powstania Akcji Katolickiej, gdy tylko na wezwanie Piusa XI powstały pierwsze grupy J.O.C.F. (Chrześcijańskiej Robotniczej Młodzieży Żeńskiej), nasze Stowarzyszenie stawia nowe zadania. Polem działania apostolatu nie będzie już tylko parafia, ale wielkie tereny Akcji Katolickiej, która organizuje się, by chrystianizować najróżniejsze środowiska. Bardzo szybko członkinie Ruchu zapisują się do poszczególnych sekcji, jak: "Chrześcijańska Studencka Młodzież Żeńska", "Chrześcijańska Rolnicza Młodzież Żeńska", czy też "Chrześcijańska Niezależna Młodzież Żeńska". W Creusot parę osób inicjuje ruch "Młodych Nauczycielek Chrześcijańskich". (Jeunes Enseignantes Chretiennes'!).
- Od roku 1919 "Roczniki" przemieniły się w "Promienie", pismo, dające młodym formację duchową, społeczną, ukierunkowanie misyjne i apostolskie.
- W 1920 powstaje ,promyk sportowy żeński" "Le Rayon sportif feminin" a w jakieś 20 lat później "Annick i jej ekipa, ("Annick et son Equipe"), obydwa przeznaczone dla starszej młodzieży.
2. KONGRESY.
Historia ruchu znaczona jest kongresami w skali krajowej (zwłaszcza w Lourdes i w Paryżu); gromadzą one od 5 do 6.000 młodych. W skali międzynarodowej ponad 12.000 delegatek, przybyłych z całego świata, spotkało się na pamiętnej audiencji w Rzymie w 1954 r., w czasie Roku Maryjnego. W 1958 r. Kongres w Lourdes, zwołany z okazji stulecia Objawień, a także Kongres Paryski z 1960 roku, na trzechsetlecie śmierci świętego Wincentego a Paulo cieszyły się ogromną frekwencją.
W 1961 r. Stowarzyszenie jest już mocno zakorzenione w Kościele Powszechnym i promieniuje na 93 kraje. Jego członkinie reprezentują wszystkie rasy, wszystkie środowiska, łączy je wspólny ideał, wspólne oddanie Maryi, wspólne zaangażowanie w apostolat.
Wiele wspólnot duszpasterskich opiekuje się poszczególnymi grupami. Kapłani diecezjalni, zakonnicy lub księża z parafii są do tej opieki mianowani przez biskupa.
2. Rzeczywistość dzisiejsza
3. DUCH "MŁODZIEŻY MARYJNEJ"
Obecnie Stowarzyszenie składa się z dwu sekcji:
a) MŁODZIEŻ MARYJNA - sami tak piszą o sobie w broszurze wydanej przez ich Komitet Narodowy:
- KIM JESTEŚMY?
-Jesteśmy młodzi, tacy sami jak inni i spośród wielu młodych naszej epoki.
-Jesteśmy młodymi chrześcijanami, wiemy, że poprzez chrzest należymy do Chrystusa.
-Tak jak nas prosił Chrystus, chcemy poświęcić się służbie naszym braciom.
-TAK WIĘC CHCEMY:
- Patrzeć na nasze życie jako chrześcijanie
na nasze życie, życie naszego środowiska, życie Kościoła, życie świata, życie, które stawia tyle problemów, które niesie posłania, które rzuca wezwania.
Pragniemy nauczyć się je "czytać", aby odkryć Jezusa Chrystusa, obecnego i działającego poprzez Ducha.
Który dzisiaj do nas mówi,
Który dzisiaj na nas liczy
-Z Maryją. Matką Chrystusa i Kościoła.
Chcemy słuchać Słowa Bożego, rozmyślać nad nim, zachować je w naszych sercach i przeżyć je w naszym życiu.
- By nauczyć się
przyjmować się wzajemnie jak bracia, kochać jedni drugich, spotykać, odkrywać Jezusa Chrystusa i Jego posłanie miłości i życia.
Zaangażować się w Kościół, w rodzinę i w różne środowiska jako chrześcijanie.
Oto tytuły trzech pism, które mają być pomocne w medytacji i w formowaniu młodych:
- "Les Rayons" (Promienie) dla młodzieży powyżej lat 16-tu.
- "Rayon de joie" (promień radości) 12-15 lat.
- "Le Courrier des Responsables" (dorośli)
(Celem uzyskania dodatkowych informacji, należy pisać do: Narodowego Komitetu Maryjnego Młodzieży Maryjnej w Paryżu, ulica de Sevres 67.
("Comite Marial National des Jeunesses Mariales", 67, rue de Seyres, 750006 Paris).
b) STOWARZYSZENIA MARYJNE
Ruch ten zwraca się do kobiet dorosłych, począwszy od 35/40 lat, niezależnie od tego, czy należały do Młodzieży Maryjnej (Jeunesses Mariales) czy nie. Czym charakteryzują się Stowarzyszenia Maryjne?
Wierne swym początkom, członkinie "Stowarzyszeń Maryjnych" ("Amities Mariales") chcą coraz bardziej upodobnić swoje życie i działalność do ideału chrześcijańskiego: działać jak Córki Kościoła, wraz z Maryją i podobnie do Maryi. Są to chrześcijanki nie akceptujące życia, w którym grzech jest uznany jako coś nieuniknionego, banalnego, zwyczajnego, które nie chcą również wieść życia spokojnego bez problemów, bez jakichkolwiek trudności.
4. W SZKOLE MARYI.
Celem ich zaangażowania duchowego w tej uprzywilejowanej szkole Maryi jest zbliżenie się do Chrystusa w miarę, jak Najświętsza Panna ukazuje nam miłość Chrystusa i jej wymagania. Maryja jest tą, która wychowała Chrystusa i dała Go światu. Nadal wychowuje Go Ona w nas i daje nam Go dzisiaj. Tak jak dawniej mówiła do Apostołów, teraz mówi do nas: ,.Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie" i pomaga nam być posłusznymi.
Tak jak w przeszłości, członkinie Stowarzyszenia Maryjnego ("Amities Mariales") czerpią siły z jedności i z pilnego studiowania wydawanego przez nie pisma; siły te są konieczne do zaangażowania się w świat i w życie Kościoła. Ponieważ pewna część członkiń to emerytki, mogą one poświęcać wolny czas służbie innym w najróżniejszych kierunkach i dziedzinach, oddając go do dyspozycji parafii, włączając się w ten sposób w duszpasterstwo całego Kościoła.
5. ŚRODKI. Stowarzyszenia Maryjne wydają pismo, organizują zebrania, proponują swój kodeks życia duchowego, a raz do roku odbywa się Zgromadzenie ogólne.
- Pismo - pragnąc zaznaczyć wagę życia duchowego i wysiłku, którego celem jest dawanie światu świadectwa prawdziwego życia chrześcijańskiego, "Stowarzyszenie Maryjne" wydaje periodyk, który nosi nazwę "Obecność chrześcijańska". Obecność chrześcijańska? Tak, ale w służbie i całkowitym oddaniu Maryi. Każdy numer rozwija konkretny temat, a niejeden z artykułów pomaga nam odkryć sposób, jak żyć wraz z Maryją i poprzez Maryję.
- Zebrania. Gdy tylko to możliwe, czyli tam, gdzie znajduje się kilka członkiń "Stowarzyszenia Maryjnego", spotykają się co miesiąc na zebraniach, których programem jest zawsze modlitwa, wymiana doświadczeń życiowych, rozważanie wybranego tematu, na ogół zaproponowanego przez pismo, czy też problemu dotyczącego spraw lokalnych.
- Kodeks życia duchowego. Kodeks ten przestrzegany jest przez każdą z członkiń wedle jej możliwości i charyzmatów. Czyż jednak może istnieć prawdziwe życie duchowe bez choćby minimalnych ram liturgicznych? Eucharystia, modlitwa, różaniec, rekolekcje, i inne sposoby pogłębiania wiary są podstawą tego duchowego kodeksu, który każdy uzupełnia wedle swego pragnienia.
- Zgromadzenie ogólne zwoływane jest raz do roku w Paryżu i w Lourdes. W czasie takiego zjazdu, który gromadzi delegatów poszczególnych grup, podejmowane są decyzje dotyczące kierunków działania na następny rok. Celem uzyskania bliższych informacji należy pisać do: Sekretariatu "Stowarzyszeń Maryjnych", Paryż, ul. de Sevres 67. (Secretariat des Amities Mariales, 67, rue de Sevres, 75006 Paris).
Niezależnie czy chodzi o "Młodzież Maryjną" czy "Stowarzyszenie Maryjne", zawsze prowadzi nas Maryja. Ona lepiej niż ktokolwiek inny zrozumiała Boży plan dotyczący świata. Ona właśnie uczy nas wypełniania naszego chrześcijańskiego powołania w zależności od potrzeb Kościoła i trwania nawet w najbardziej przyziemnych sprawach życia codziennego w obecności Chrystusa i w obecności Kościoła.
Na koniec wreszcie podajemy pod rozwagę krótkie wyjątki z przemówienia Jana Pawła II z dnia 31 maja 1980 w kaplicy przy ulicy du Bac:
6. MODLITWA JANA PAWŁA II
"W tym błogosławionym miejscu pragnę i ja odwzajemnić Ci dzisiaj to zaufanie, tę czułą opiekę, którą mnie zawsze obdarzałaś. "Totus tuus". Przybywam tu jako pielgrzym, następca tych wszystkich, którzy przychodzili do tej kaplicy od 150 lat, jak cały lud chrześcijański, który codziennie spieszy tu, by powierzyć Ci swoją radość, ufność, błagania...
Powierzamy Ci nasze siły i nasze możliwości, by służyć planowi zbawienia Twego Syna. Prosimy Cię, by poprzez Ducha Świętego, pogłębiała i umacniała się Wiara w całym ludzie chrześcijańskim, aby jedność zwyciężyła wszelkie zarodki podziału, aby Nadzieja ożyła w wątpiących. Modlimy się do Ciebie szczególnie za ten lud francuski, za Kościół, który jest we Francji, za jego Pasterzy, za dusze poświęcone Bogu, za ojców i matki rodzin, za dzieci i młodzież, za starych mężczyzn i kobiety. Modlimy się do Ciebie za tych, co cierpią szczególne opuszczenie, fizyczne i moralne, za tych co doznają pokusy niewierności, których ogarnęło zwątpienie w atmosferze niewiary, za tych co cierpią prześladowania z powodu swojej wiary. Powierzamy Ci apostolat świeckich, służbę kapłanów, świadectwo dawane przez zakonnice. Prosimy Cię, by wezwanie do powołania kapłańskiego i zakonnego dało się słyszeć wszędzie i by wielu za nim poszło na chwałę Boga i dla wzmożenia żywotności Kościoła w tym kraju i w krajach, które ciągle oczekują pomocy misyjnej...".
7. RUCHY KSZTAŁCENIA DUCHOWEGO.
Na zakończenie pragniemy podkreślić, że "Młodzież Maryjna" i "Stowarzyszenie Maryjne" są ruchami kształcenia duchowego. Chociaż zrodziły się one z pragnienia wyrażonego przez Maryję w 1830 r., nie są w najmniejszym stopniu jakimiś sklerotycznymi kapliczkami, zamkniętymi w sobie, których członkowie troszczą się jedynie o osiągnięcie własnej świętości. Maryjne znamię naszej duchowości wzorowane jest na podstawie wzoru Maryi, pierwszej pracownicy królestwa przy Tym, który jest jej założycielem: Jej Synem.
Stowarzyszenia te uczą swoich członków, poprzez kontemplację i wsłuchiwanie się w głos Maryi:
- przyjmować Chrystusa
- żyć w Kościele z Maryją
- żyć w dzisiejszym świecie
- oddać się służbie braciom, którzy nas otaczają.
Janinę GIENS (Amities Mariales)
Therese KULLEK (Jeunesses Mariales)
"Przychodźcie do stóp tego ołtarza"
Zalecenie to wypisane złotymi literami przy wejściu do Kaplicy Cudownego Medalika zawsze mnie zaskakiwało. Tutaj Maryja słucha modlitw ludzi, przyjmuje je, przypominając im niestrudzenie, że Jej Syn może sprawić wszystko. Tutaj zechciała ukazać się Katarzynie Laboure i powierzyć jej rozliczne misje, których jedynym celem było pomóc ludziom w osiągnięciu zbawienia.
Matko, jeśli nas wzywasz "do stóp tego ołtarza", to po to, byś lepiej mogła rozdzielać łaski, które chcesz dla nas wyprosić. U stóp tego ołtarza, na którym ofiaruje się Chrystus, naucz nas pozostać wiernymi naszemu własnemu posłaniu. Naucz nas również prosić o łaski, których zawsze potrzebujemy. Nie wszystkie promienie wychodzące z Twoich dłoni błyszczą. Z pewnym smutkiem wytłumaczyłaś Katarzynie Laboure, że te ciemne promienie to łaski, o które nikt nie prosił... Łaski, których potrzebujemy, oczekują na nas. Trzeba tylko, byśmy o nie poprosili.
A przecież, Maryjo, znasz nasze potrzeby materialne i duchowe, słabość naszej wiary, nasze pokusy, zniechęcenia. A jednak, byśmy mogli iść w górę drogą wyznaczoną przez Boga, trzeba nam - Ty nam o tym przypominasz - przychodzić "do stóp tego ołtarza". Jeśli umiemy się tu znaleźć - samotnie w ciszy kaplicy, czy w chwilach tłumnych spotkań, kiedy w hałaśliwej rzeszy jak dzieci odnajdujemy dom Ojca - uczymy się słuchać i rozumieć, czego żąda od nas Pan; rozumiemy także, że Pan jest wprawdzie jedynym Zbawcą, ale że pragnie i nas włączyć w swoje dzieło zbawienia w sposób szczególny, włączyć każdego z nas, ponieważ wszyscy zostaliśmy wezwani do "uzupełnienia poprzez nasze cierpienia tego, czego brak męce Chrystusa w jego ciele, którym jest Kościół".
Bóg niczego nam nie odmówi, pod warunkiem, że jak w Kanie, potrafimy usłyszeć słowa "Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie". By być posłusznym, trzeba najpierw nauczyć się słuchać. Słuchać Boga, który przemawia w milczeniu, uważnie nasłuchiwać głosu Jego miłości.
Trzeba jednak mieć to uważne spojrzenie również na sprawy bliźnich. Tyle wokół nas nędzy i nieszczęść, których nie dostrzegamy, ponieważ zanadto zajmujemy się sobą, zbyt pogrążeni we własnych problemach. Ciemne promienie, zapomniane łaski, Matko, niekoniecznie są przeznaczone dla nas. "U stóp tego ołtarza" mogę prosić za tych, których kocham, o łaski im potrzebne.
W Lourdes powiedziałaś Bemardecie: "Idź, powiedz księżom, żeby przychodzili tu w procesji i by zbudowali tu kaplicę". Tutaj, w ciszy tej kaplicy, poprosiłaś: "Przychodźcie do stóp tego ołtarza". Prosiłaś również, by " z ufnością nosić ten Medalik, gdzie widniejesz gotowa do rozdawania łask otrzymanych od Syna" a na rewersie: "M" i ten krzyż, te dwa serce są "dość wymowne", jak wyraziłaś się, odpowiadając na pytania Katarzyny. A może łatwiej jest nosić ten Medalik niż przychodzić do stóp ołtarza?
A więc Maryjo, czyż mogę pozostać głuchy na Twoje wołanie? W chwilach trudnych, w tym "przechodzeniu przez pustynię" które oznacza nasze życie duchowe, powinienem przypomnieć sobie, że Ty czekasz na mnie, abym u stóp tego ołtarza, opuszczając wszystko, w ciszy wsłuchiwał się w słowa Twego Syna, poddając się w milczeniu działaniu "promieni", które rozdzielasz, gdy ktoś o nie prosi.
W chwilach smutku, lecz także w chwilach radości, u stóp tego ołtarza...
Dzięki Ci Matko za radość, jaką znajduję w sercu, za głęboką radość z poczucia, że jestem Twoim dzieckiem, i że moje życie spoczywa w Twoich rękach.
Dzięki Ci Matko za wszystkich, których postawiłaś na mojej drodze, kapłanów i świeckich zaangażowanych w służbę Kościoła, z którymi wspólnie pracowałam dla przyjścia Królestwa Bożego.
Dzięki Ci, Matko, za kochanych przyjaciół, których mi dałaś, tych, z którymi łatwiej jest się porozumieć i tych, na których można się oprzeć w chwilach radości i w chwilach smutku.
Dzięki Ci Matko, że pozwoliłaś mi zrozumieć, że w tej kaplicy nie wystarczy tylko zatrzymać się przed fotelem, gdzie usiadłaś by pozwolić Katarzynie położyć ręce na Twoich kolanach, ani nawet przed tym posągiem, który przedstawia Ciebie jak ofiarowujesz Bogu świat i każdą duszę, ale że zrozumiałam także, iż u stóp tego ołtarza, słuchając Słowa Bożego, które głosi kapłan i przyjmując Ciało Twego Syna, otrzymam konieczne łaski.
Dzięki Ci Matko, że prowadzisz mnie do Chrystusa, tak jak niegdyś prowadziłaś Apostołów. Dziękuję, że prowadziłaś mnie na niełatwej drodze. Dzięki, że pomagasz mi być świadkiem Miłości.
Janine GIENS
IV. CHRYSTUS, KOŚCIÓŁ I CUDOWNY MEDALIK
Wstęp: wymagania dzisiejsze i spojrzenie na Cudowny Medalik
Czego potrzebują dzisiaj młodzi?
Możemy za E. Frommem odpowiedzieć: schematu ukierunkowującego i schematu poświęcenia. By być prawdziwie ludzkim, by nadać sens swemu istnieniu, poza instynktem człowiek "winien posiadać schemat ukierunkowujący, który pozwoli mu na konkretne przedstawienie sobie świata jako warunku konkretnego działania" (1).
Innymi słowy, potrzebuje projektu życia, idealnego modelu, który "polaryzuje" jego energie. Potrzebuje także niezniszczalnej nadziei. Lecz człowiek "posiada także ciało i serce, które winny znaleźć emocjonalny stosunek do świata, do człowieka i do natury... Nowy stosunek, który pozwala człowiekowi czuć się swobodnie w otoczeniu innych ludzi..., to harmonijny stosunek do braterstwa" (2).
Jeśli uda nam się wpisać te zdania w podstawowe wymagania człowieka, a zwłaszcza ludzi młodych, nie stracimy czasu. Czy te słowa mogą nam pomóc w wypełnianiu obowiązków i czy mogą przysporzyć nadziei? Czy mogą nam pomóc zorganizować się we wspólnotę i stworzyć między nami stosunki braterstwa i solidarności?
Powiedzmy od razu, że na pierwszy rzut oka widać znaczną dysproporcję między wzniosłymi projektami, koniecznymi i życiowymi, a przedmiotem naszych badań, który jest zwykłym medalikiem uznawanym powszechnie za irracjonalny znak, za przedmiot godzien wzruszenia ramion, jeśli nie przynoszący rozczarowania.
By na wstępie odrzucić te powierzchowne oceny, przypomnijmy kilka zasad, które skierują nas ku głębszej percepcji.
l. ZNAK.
Przede wszystkim myślimy o medaliku nie jako o niewielkim przedmiocie materialnym, ale jako o "znaku", to znaczy o rzeczy, która odnosi się do tego, co jest ponad nią samą. Widzę sztandar i myślę "ojczyzna". Jeśli bym się zatrzymał nad stroną materialną tego przedmiotu, nie rozumiałbym znaku. Byłbym wówczas jak głupiec z chińskiego przysłowia, który pogrążył się w kontemplacji palca wskazującego mu księżyc. Dodam, że medalik nie jest zwykłym znakiem konwencjonalnym jak sztandar: medalik jest "symbolem, czyli konkretnym znakiem przywodzącym na myśl (poprzez naturalne odniesienie) coś nieobecnego lub niepojętego"(3). Jeśli nie jest się w stanie uchwycić .zawartości znaczeniowej", nie można zrozumieć Cudownego Medalika: trzeba w tym celu przejść ponad znakiem materialnym.
2. CZYTAĆ W LOGICE BOGA.
Po drugie, z jaką logiką podchodzimy do Cudownego Medalika? Z logiką człowieka wedle Arystotelesa, który zadowala się swym ,,zawodem człowieczym" i ulega swym instynktom własnej ważności i egoizmu? Czy też z logiką Boga, która została nam objawiona w Biblii?
Trzeba przypomnieć słynne zdanie Izajasza, w którym Bóg przedstawiony jest jako Ktoś-Inny. Ktoś-Transcendentny:
"Bo myśli moje nie są myślami waszymi, ani wasze drogi moimi drogami - wyrocznia Pana" (Iz 55,8).
Plan Boży pozornie zdaje się bezsensowny: zamiast posługiwać się tym, co ma wartość z punktu widzenia ludzkiego, wybiera to, co w świecie jest głupie, niemocne, nisko urodzone, wzgardzone - by się objawić i oznajmić zbawienie (por. l Kor l, 27-29). Bóg odsuwa mędrców, bogatych i możnych, tak samo jak bogate środki i niesłychane cuda; wybiera drogę wyniszczenia, poniżenia, ubóstwa. Bóg zawstydził ludzkie wyrachowanie. Wybiera instrumenty niedostosowane, mówiąc po ludzku, i marginesowe (Dawid, Mojżesz, lud izraelski. Maryja, Apostołowie...); sam Chrystus dokonuje zbawienia poprzez miłość pokorną i hojną aż po hańbę krzyża.
Cudowmy Medalik mieści się w logice boskiej, która dokonuje cudów środkami skromnymi i nieproporcjonalnymi do efektów.
3. PARADOKS.
Umieściłbym wreszcie Cudowny Medalik w kategorii "paradoksalnej". Paradoks łączy w sobie elementy sprzeczne i przeciwstawne, pozornie niemożliwe do zharmonizowania (jak na przykład: "Błogosławieni ubodzy..." gdzie szczęście łączy się z wyrzeczeniem się wszelkich dóbr): celem jego jest wywołanie zaskoczenia i, w konsekwencji, pogłębienia problemu.
Czym jest więc Cudowny Medalik, jeśli nie paradoksem zawierającym elementy równie przeciwstawne jak małoduszność i cud? To mini-przedmiot bogaty w znaczenia. Doskonale do tego pasuje ulubiony aksjomat Horderlinga: ,.Non coerceri a maximo, contineri autem a minimo divinum est".
Nie posiadać granic, a równocześnie zawierać się w minimum, to prawdziwie boska cecha (4).
Cudowny Medalik skupia maksimum w minimum. "Przypuśćmy, że poproszono by twórcę obrazów, poetę (Picassa, Claudela) wierzącego lub niewierzącego, by zaprojektował medalik, którego zasadą byłoby umieszczenie maksimum treści w minimum znaków, z tym jeszcze zastrzeżeniem, że wymieniony medalik miałby być czytelny dla wszystkich chrześcijan, wysoko wykształconych czy też wywodzących się z prostego ludu, wśród różnorodnego tłumu, dla ludzi światowych i dla ascetów. Gdyby ogłoszono konkurs na taki medalik, przypuszczam, że rezultaty byłyby gorsze od "Medalika", który Katarzyna ujrzała w ekstazie" (5).
4. BOGATY W SYMBOLE.
Cudowny Medalik jest niezwykle bogaty w symbole. Trzeba je odczytać i interpretować, poprzez zapoznanie się z symboliką albo poprzez kontemplację. Możemy ten medalik uznać za coś w rodzaju owalnej przestrzeni, ograniczonej, która pomaga duchowi wznieść się i skoncentrować, a przede wszystkim wejść w kontakt ze światem pozaziemskim i jego historią, pełną nadziei (6).
Sytuacja, w której można zrozumieć i ocenić wartość Cudownego Medalika w jego pełnym znaczeniu, jego funkcję i jego treść, jest możliwa jedynie pod warunkiem nie odrzucania człowieka i jego sposobu rozwijania się poprzez to, co symboliczne i sakralne.
Jeżeli pragniemy naprawdę wgłębić się w posłanie Cudownego Medalika, możemy obrać trzy drogi:
- drogę historii
- drogę symbolizmu
- drogę aktualności.
1. Chrystus i Kościół w Cudownym Medaliku i w świecie historii.
Przyznaję, a to z racji upływu czasu, że symbole mogą nabrać znaczeń, jakich nie miały w chwili swego powstania. Dzisiaj lepiej można odcyfrować symbolizm Cudownego Medalika, jak to uczynił P. Zangari przedstawiając całkiem nową interpretację symboliki Medalika w oparciu o numizmatykę i archeologię; Zagari czyta na rewersie Medalika słowa: "Matka Jezusa Chrystusa" (7).
Uważajmy jednak, by nie zatracić oryginalnego znaczenia, tego, które odebrała Jasnowidząca i jej współcześni; do nich przecież skierowane zostało pierwsze posłanie Medalika. Chcę tu powiedzieć, że wybór roku 1830 dla objawienia Maryi, nie jest przypadkowy, lecz wpisany w historię zbawienia taką, jakiej pragnął Bóg w swojej mądrości. Umieszczenie posłania w epoce, w której usłyszano je po raz pierwszy, pozwala na lepsze rozumienie jego roli i znaczenia.
1. SYTUACJA KOŚCIOŁA W 1830 R.
Rok 1830 przypomina on pewien wiek, pewną epokę: okres Restauracji Burbonów, który nastąpił po Rewolucji Francuskiej. Pius VIII umiera 30 listopada: jego następcą zostaje mnich-kameduła, który przyjmuje imię Grzegorza XVI. Jego pontyfikat naznaczony jest walką w obronie społeczno-politycznej systemu Ancien-Regime i Państwa Papieskiego.
Nie wszyscy jednak w Kościele XIX wieku zapadali w sen, i nie można powiedzieć, żeby to był okres letargu.
"Około 1830 roku, kiedy w całej Europie kler i wierni nadal myśleli, że jedyną drogą ratunku dla Kościoła jest przywrócenie instytucji politycznych Ancien-Regime i uprzywilejowanej pozycji Kościoła w społeczeństwie, coraz większa liczba młodych księży i świeckich, wiedziona mistyką wolności... zastanawiała się, czy nie dałoby się pogodzić w jakiś sposób katolicyzmu i liberalizmu, a także przyjąć, nie zdradzając wiary, modelu społeczeństwa opartego na zasadach z 1789 roku..." (8).
Pośród tych nowatorów znajdujemy grupę, której przywódcą był Lammenais a jej członkami Montalembert i Locardaire. 16 października ukazał się w Belgii pierwszy numer "l'avenir". w którym Lammenais przedstawił swój program: przyjęcie potrójnej wolności uzyskanej w 1789 (wolność polityczna, wolność prasy, wolność wyznania), odrzucenie Ancien Regime'u; i wypracowanie nowego humanizmu (ogólne rozbrojenie, niezależność narodowa, powszechne prawo głosowania...).
1830 rok oznacza rewolucję typu wolteriańskiego i liberalnego. Wystąpienia antyklerykalne mnożą się: dewastowanie seminariów, prześladowanie zakonów. Zwłaszcza w Paryżu: splądrowanie rezydencji arcybiskupa, kościoła świętej Genowefy, nowicjatu jezuitów... Później wrzenie ustało.
Wyrażenie Mayera, który nazwał XIX wiek "gnadenloses Jahrbundert" (wiek pozbawiony łaski) jest niewątpliwie przesadne (9). Wystarczy pomyśleć o świętym proboszczu z Ars, który właśnie w 1830 r. rozpoczął sprawowanie służby w Ars i roztaczał swe charyzmaty aż do 1859; a Paulinie Jaricot, która w 1819 r. założyła dzieło krzewienia wiary; o nowych zgromadzeniach męskich i żeńskich (10).
W 1833 młody Frederic Ozanam założył Konferencje Świętego Wincentego a Paulo, aby wyjść ,.naprzeciw ubogim" i zwrócić im godność ludzką. Począwszy od 1835 roku, Ojciec Lacordaire, który zamierzał zharmonizować katolicyzm z wolnością i objawić Chrystusa zwłaszcza młodym, wychodzi na ambonę w Notre-Dame. A my, powiedział Lacordaire, znajdujemy Chrystusa, centrum świata i historii, w Kościele, gdzie reprezentuje Go hierarchia, której jest niewidzialnym szczytem.
Pomimo głębokiego życia duchowego, propagowanego przez wiele XIX-wie-cznych książek i równowagi, jaką znajduje się pomiędzy aspektem mistycznym, miłością Kościoła i apostolatem (na przykład u Lacordaire'a), trzeba stwierdzić, że generalnie w teologii przeważa koncepcja identyfikująca Kościół z hierarchią.
"Wewnętrzny charakter Kościoła, wedle którego jest on wspólnotą wiernych ożywianą przez Ducha Świętego, jest prawie całkowicie zaciemniony przez koncepcję podkreślającą aspekty instytucjonalne w Kościele: dogmat, hierarchię, władzę. Określenie św. Pawła: "Ciało Chrystusa" nie pojawia się prawie nigdy" (11).
W tym właśnie trudnym dla Kościoła okresie, okresie przejściowym jeśli chodzi o kulturę, pełnym ryzyka i oporu, w pewnym klasztorze żeńskim przy ulicy du Bac następuje cudowne wydarzenie: wieczność zamyka się w czasie, Bóg wkracza w perturbacje historyczne ludzi wysyłając Matkę Jezusa, która objawia się Katarzynie Laboure.
2. CO PROPONUJE MARYJA?
Co ona proponuje? Nie wielkie deklaracje ani wyrozumowane rozwiązania, ale prosty, prawie banalny sposób:
"Trzeba wybić wedle tego wzoru medalik, a osoby, które go będą nosić i z pobożnością odmówią tę modlitwę, cieszyć się będą szczególna opieką".
Utkwijmy wzrok w Cudownym Medaliku: awers i rewers są ściśle ze sobą związane i wzajemnie rzucają na siebie światło.
1) awers Medalika jest wyraźnym posłaniem, jasno wyrażonym przez oświetlona postać: Niepokalana Dziewica w pełnej chwale.
Sposób przedstawienia Maryi na medaliku łączy moment początkowy i moment końcowy Jej egzystencji. To Dziewica z Nazaretu, która stawia stopy na globie ziemskim i depcze głowę węża: zło nigdy nie miało nad nią władzy. Jest Dziewicą w chwale, zalaną światłem, pośredniczką łask: rozdaje dary boskie na kuli ziemskiej, która "przedstawia cały świat, a zwłaszcza Francję".
To Dziewica, której wszystko się udaje, która odnosi pełny sukces; to Dziewica, która działa i zwalcza siły zła a jednocześnie katalizuje i przekazuje światu zbawienie.
2) rewers (odwrotna strona) Medalika wprowadza w tajemnicę zwycięstwa Dziewicy: jej związek z męką Chrystusa przedstawiony jest przez literę "M" zakończoną krzyżem i przez obecność dwu serc, Jezusa i Maryi.
3. DROGA MARYJNA.
Jeśli zastanowimy się nad historyczną sytuacją Kościoła w roku 1830, możemy z niej wywnioskować, że Bóg wskazuje drogę, jaką należy pójść, by osiągnąć zbawienie po linii nie politycznej, ale Maryjnej i religijnej: zbawienie przyjdzie w znaku Niewiasty odzianej w słońce i w perspektywie mistycznego związku z Chrystusem.
W Cudownym Medaliku nie ma żadnego symbolu wskazującego na hierarchię w Kościele: nie dlatego, że hierarchia jest nieważna, ale dlatego, że przypominanie o niej mogłoby mieć wartość tylko fragmentaryczną, i w pewien sposób wydźwięk klerykalny. Dziewica przeciwnie, stoi na innym, głębszym poziomie, który obejmuje wszystkich członków Kościoła: w Niej, w prototypie zbawienia idealnego (Niepokalana), w prototypie eschatologicznym (Dziewica w chwale), winni odnaleźć się wszyscy.
Wydaje mi się, że w mnogości inicjatyw politycznych i społecznych, Cudowny Medalik jest maryjnym zakrętem: zbawienie dla Kościoła przyjdzie poprzez ufną modlitwę do Maryi, która wyprasza dla nas łaski u Boga. A Kościół zwycięży o tyle, o ile pozwoli, by jak Maryję, ubogaciła go łaska Ducha Świętego, i by Maryja została pośredniczką tych łask w postawie pełnego otwarcia i doskonałego przekazywania. Dziś możemy zauważyć w tej postawie podwójne posłanie Kościoła: dziewica - poprzez całkowitą wiarę i matka - ponieważ współdziałała w narodzinach dzieci Boga.
Świat zostanie ocalony pod warunkiem, że Kościół, - za przykładem Maryi - będzie umiał podwyższyć krzyż i złączyć ludzkie serca z sercem Chrystusa. Krzyż symbolizuje paradoksalną drogę ubóstwa, posługi, łagodności, ustępliwości, którą Kościół winien kroczyć, by upodobnić się do swego Zbawiciela; - zbytnie zaufanie w środki ludzkie i we władzę doczesną - oddala go od Ukrzyżowanego. Z drugiej strony, czego Kościół pozbawiony serca może dokonać dla ludzi? Serce Maryi, zjednoczone w bólu i miłości z sercem Chrystusa, przypomina Kościołowi, że reformy struktur na nic się nie zdadzą, jeśli serce (sumienie i wola) nie zostanie przemienione przez łaskę autentycznego nawrócenia do Pana Jezusa.
Cudowny Medalik jest maryjną proklamacją tajemnicy paschalnej: tajemnicy zmartwychwstałego Chrystusa, który zalewa światłem Dziewicę Maryję, a także Chrystusa w chwale, który dokonuje zbawienia wedle logiki Boga, a nie wedle logiki świata.
Jest on również przedstawieniem Kościoła w jego idealnym i eschatologicznym aspekcie, która jest wcześniejsza od wszelkiego rozróżnienia charyzmatycznego i misterialnego. To Kościół, która kocha Chrystusa i uczestniczy w Jego Męce dla zbawienia świata.
2. Chrystus i Kościół w symbolice Cudownego Medalika
4. PONOWNE ODKRYCIE SYMBOLU.
Doszliśmy do takiego momentu w historii, gdzie na nowo została odkryta wartość symbolu. Winno nas to zachęcić do przywiązywania większej wartości do Cudownego Medalika i jego języka.
Kultura zachodnia stłumiła rolę symbolu i wyparła się ich, uznając je za zwykłe środki informacyjne (formy dydaktyczne, służące do przekazywania myśli) czy też za wyraz poetycki nierealnego ,świata. Dzisiaj człowiek odkrył, że jest on "bytem symbolicznym" czyli kimś, kto winien przejść ponad dane czystego zjawiska, by odnaleźć wymiar znaczenia, bez którego nie można żyć. Zdaje sobie sprawę, że żyje w świecie symboli, które "ujawniają tajemnicę podświadomości, prowadzą do jak najbardziej zapoznanych możliwości działania, otwierają umysł na to, co nieznane i nieskończone" (12).
Symbole są niepozbywalnym wymaganiem wymiaru historycznego człowieka i przez ten fakt stają się niezbędne, by zbliżyć się do realizmu w kategoriach bardziej ludzkich.
MEDALIK: JĘZYK SYMBOLICZNY. Dziewica Maryja uciekła się właśnie do tego symbolicznego języka w ubiegłym wieku, kiedy za pośrednictwem Katarzyny Laboure dała ludziom Cudowny Medalik. Musimy zastosować symbolizm do odczytywania Cudownego Medalika, tak by stał się on coraz wymowniejszy i bardziej elokwentny, nie tylko dla nas, ale dla wszystkich środowisk kulturowych. W rzeczywistości symbol jest wieloznaczny z dwóch powodów:
1) Przede wszystkim ponieważ jego najważniejszym elementem nie jest znak zewnętrzny, ale zawartość znaku, którą przekazuje. Mamy tutaj do czynienia ze światem rzeczy świętych, czyli z tajemnicą niewypowiedzianą w swoim bogactwie i wskutek tego zdolną do wielorakich rewelacji
2) Po drugie: symbol pozostawia działaniu podmiotu, przez samą swoją naturę, wielki margines: symbologeneza aktualizuje się poprzez interpretującego, w którym symbol wywołuje poznanie typu intuicyjnego i emocjonalnego, często o wiele obszerniejszego i różnego od poznania, jakie może przynieść znak w swojej natychmiastowości.
Każdy z nas może zająć się interpretatywną lekturą symbolu "Cudownego Medalika", reagując na jego sugestie poprzez odpowiedź całego owego wewnętrznego świata. Ale nie będzie zbytecznym pomóc kilkoma wskazówkami symbolicznymi pogłębieniu znaczenia symboli, przekazanych przez Cudowny Medalik; zaprowadzi nas to do nadania im wymiaru uniwersalnego.
6. ZNACZENIE KILKU SYMBOLI
Zatrzymajmy się na zawartości kilku symboli (13)
- Dziewica przyodziana w białą szatę i welon: Dziewictwo wymaga bytu nietkniętego, świętego, nietykalnego (welon jest również wyrazem poświęcenia). Zawsze gotowa na przyjęcie płodności boskiej, ponieważ jest całkowicie dyspozycyjna, poddana, otwarta. Dziewica-Matka Boga symbolizuje ziemię skierowaną ku słońcu, która staje się w ten sposób ziemią przemienioną, ziemią światła (14).
-Symbol światła: "Ujrzałam Najświętszą Pannę... o twarzy tak pięknej, że nie umiałabym opisać jej urody..." mówi Katarzyna. Lśniące promienie wychodzące z jej dłoni są "symbolem łask, które Najświętsza Panna wyjednuje osobom, które o nie proszą", dodaje. W Biblii "światło symbolizuje życie, zbawienie, szczęście przyznane przez Boga; jak z tego wynika, ciemności są symbolem zła, nieszczęścia, kary, upadku i śmierci" (15). Obleczona blaskiem i promieniująca światłem Maryja umieszczona jest na planie eschatologicznym w świetlanej krainie żywych. Światło jest interpretowane przez Ojców jako symbol świata niebiańskiego. Oblana blaskiem w Panu, Maryja jest przeciwieństwem nieprzejrzystości i hipokryzji: cała jest ."porozumieniem" i "autentyzmem".
-Ręce przybrane pierścieniami. To, co nas tutaj interesuje, to nie aspekt "nowoczesności" (palce przystrojone licznymi pierścionkami, tak jak to jest obecnie w modzie), ale postawa z wyciągniętymi rękami. Maryja niczego nie zatrzymuje dla siebie, nie jest zachłanna, cała jest darem. Jej dłonie są otwarte na spotkanie i na przyjęcie. Pierścienie oznaczają również więzy wierności. Pierścień "pojawia się... jako znak przymierza, życzenia, wspólnoty, wspólnego losu" (16). "Małżonka Boga", Maryja jest wierna także ludziom: jest uosobieniem przymierza z Bogiem dla nowego świata.
- Wąż "zielonkawego koloru z żółtymi plamami" tak dla Żydów jak i dla chrześcijan jest uosobieniem Szatana i siły zła. Skręca się pod stopą Dziewicy. Daje nam to dramatyczną wizję świata, widownię i pole bitwy dla bezwzględnej walki miedzy dobrem a złem. Wąż jest rywalem człowieka, ponieważ znajduje się na samym początku ewolucji zwierzęcej; znajduje się jednak w samym człowieku, ponieważ jest wcieleniem "wewnętrznej psyche, tajemnej psychiki, tego co rzadkie, niezrozumiałe, tajemnicze" (Jung). Zwycięska Dziewica, która pokonała Szatana, zachęca do zneutralizowania strefy cienia, która jest w nas, i do nie paktowania z siłami zła.
- Glob. Forma sferyczna może przybrać... podwójne znaczenie: geograficzną całość świata i całość absolutnej władzy. Ten drugi wzgląd jest właściwy jeśli chodzi o interpretację globu, gdy oznacza on ograniczone terytorium, na którym panuje władza jednej osoby: władza ta jest nieograniczona, to właśnie oznacza glob" (17).
Glob pod stopami Maryi oznacza jej królewską władzę nad światem, nad narodami, nad każdą duszą. Innymi słowy, wszystko należy do Maryi. Czyż nie tutaj leży fundament wyniesienia społecznego czy osobistego Maryi? Nie należy jednak zapominać poprzedniego gestu Maryi, która lśniący glob trzyma w dłoniach: "Dziewica triumfująca, ofiarowująca, włączająca cały świat w ten dar, przedstawia duszę uczonego, ofiarowującego Bogu cały kosmos zjednoczony przez zmartwychwstałego Chrystusa. Ojciec Teilhard de Chardin w książce "Messe sur le monde" (Msza o świecie) wyraził na swój sposób swoje uczucia: takie właśnie są uczucia Dziewicy, ofiarowującej złoty glob (l 8).
Poświęcenie, jako uznanie posłania macierzyńskiego i królewskiego Maryi, odbija się dynamicznie i od Dziewicy kieruje się ku Bogu, Władcy, Panu i Ojcu.
- Krzyż symbolizuje Ukrzyżowanego: "Nie jest już niczym innym, jak figurą Jezusa Chrystusa, identyfikuje się z jego ludzką historią, czyli z jego osobą" (19). Krzyż sam w sobie uznany jest za "symbol najbardziej sumaryczny" i jako taki zależny jest od trzech innych podstawowych symboli: środka, koła, kwadratu. Krzyż spełnia funkcję syntezy i miary: "w nim łączy się niebo i ziemia... w nim splatają się czas i przestrzeń. Jest pępowiną nigdy nie przeciętą kosmosu połączonego z pierwotnym środkiem... Jest symbolem pośrednictwa, mediacji, porozumienia między ziemią a niebem, z góry na dół i z dołu do góry" (20).
- Serce - dwa razy przedstawione na rewersie Cudownego Medalika odnosi się wedle tradycji ikonografii do Jezusa i do Maryi. Ma ogromną siłę sugestii: jest siedliskiem uczuć (dla Zachodu) czy inteligencji (dla Wschodu); serce w tradycji biblijnej symbolizuje wnętrze człowieka, jego życie uczuciowe, ośrodek jego bytu. Ponieważ - jak stwierdził Babua Ben Asher w XVIII wieku - kochać Boga z całego serca, znaczy kochać Go aż do ostatniego tchnienia; serce jest wezwaniem dla sumienia, by wybrało, tak jak Chrystus i Maryja, drogę miłości aż do całkowitego daru z siebie samego. W epoce, która tworzy konstrukcje z żelaza i z cementu, która łatwo może zatracić sens braterstwa i odpowiedzialności, dwa serca przedstawione na Cudownym Medaliku są terapią, niezbędną do tego, by ludzkość przetrwała.
7. SYMBOLIKA MEDALIKA JAKO TAKIEGO
Symbolika Cudownego Medalika jest otwarta w swej wieloznacznej zawartości i treści. Ale sam w sobie, jako szczególny symbol - czyli jako medalik - wypełnia potrójną funkcję w odniesieniu do trzech elementów czasu: przypomina (przeszłość), objawia (teraźniejszość), chroni (przyszłość).
1. Cudowny Medalik jest wspomnieniem, jako że przypomina wydarzenie zbawienia. Na zawsze utrwalił w metalu objawienia się Najświętszej Panny Katarzynie Laboure, to znaczy spotkania między czasem a wiecznością, między ziemią a niebem, interwencję Boga, Władcy historii, za pośrednictwem Maryi.
2. Cudowny Medalik jest słowem objawienia, ponieważ przekazuje pewne posłanie:
,Awers przedstawia światło, promieniowanie Boga w tej, która została wybrana jako prototyp Zbawienia zaproponowanego wszystkim ludziom w Jezusie Chrystusie, tak by wszyscy stali się światłem w Jego światłości".
Rewers przedstawia stronę surową i ukrytą posłania: miłość i krzyż, drogi Zbawienia ukazane poprzez Mękę Pańską i współczucie Najświętszej Panny, które wszyscy winniśmy z Nią dzielić" (21).
3. Cudowny Medalik jest znakiem ufności w opiekę boską. Może być uznany za zredukowanie do maleńkich proporcji tarczy ochronnej, używanej przez żołnierzy. Pobudza do życia religijnego i do tworzenia grupy, charakteryzującej się tym właśnie znakiem rozpoznawczym.
Nie wolno umniejszać znaczenia naturalnej symboliki Medalika ani jego potrójnej funkcji upamiętniającej, objawiającej i dającej opiekę
3. Chrystus i Kościół w Cudownym Medaliku: aktualizacja dla naszych czasów
1 MARYJNA DROGA DLA KOŚCIOŁA.
Droga wskazana przez Cudowny Medalik, droga do przeżycia chrześcijańskiego misterium, jest bez wątpienia drogą maryjną. Maryja przedstawiona jest na pierwszym planie na jednej i na drugiej stronie Medalika. Maryja w swojej ziemskiej wędrówce zjednoczenia w miłości z Chrystusem ukrzyżowanym dla zbawienia świata i w jej chwalebnym stanie uczestnictwa w ożywiającej roli Chrystusa zmartwychwstałego: oto cała mariologia wyrażona przez Cudowny Medalik.
Tyle zmian zaszło w naszych czasach: parametry osądów, system wartości, sposób życia - uległy modyfikacji.W samymKośtiele Sobór przyniósł nowe perspektywy i nowe sposoby zorganizowania życia, katechezy, kultu chrześcijańskiego. A przede wszystkim: oto jak budzi się w sercach współczesnych ludzi zainteresowanie dla spraw religii i dla przeżycia Boga w modlitwie i w służbie ubogim.
Między innymi wybijają się dwa wymagania: potrzeba znalezienia pełnego sensu życia oraz potrzeba życia we wspólnocie, pokonanie anonimowości i egoizmu. W gruncie rzeczy dwa problemy: "Po co żyć i jak zwalczyć samotność?" znajdują ostateczną odpowiedź w wierze w Chrystusa i we włączeniu we wspólnotę zbawienia, jaką jest Kościół.
- 1) "Jezusie - Chrystusie, kim jesteś?"
Tak tłumaczy się fascynacja, jaką dziś wywiera postać Jezusa. W słynnym artykule: "Dlaczego nie możemy się nazwać chrześcijanami?" Benedetto Crose zauważył, że nawet "nieustanna i gwałtowna polemika antyklerykalna, która idzie przez wieki nowoczesnej epoki, zawsze ustawała i z szacunkiem milkła wobec wspomnienia osoby Jezusa, czując, że obrażenie Go równałoby się obrażeniu siebie samego, obrażeniu racji swego ideału, samego serca swego serca" (22).
Okrzyk Garaudy'ego: "Ludzie Kościoła, oddajcie nam Jezusa Chrystusa! aby jego życie i śmierć miały dla wszystkich sens", rozumiany jest w świetle wypowiedzi innego marksisty Machoyeca: "w wypadku, gdybym musiał żyć w świecie, który umiałby całkowicie zapomnieć o sprawie Jezusa, wolałbym nie żyć wcale..." (23).
Tak samo, jak na płaszczyźnie kultury świeckiej, wielu młodych dochodzi do Jezusa po przebyciu drogi, która wiodła ich od kontestacji do wolności seksualnej, do narkotyku. Po tylu złudnych doświadczeniach młodzi czują, że tylko Jezus może ich "zelektryzować" i dać im projekt życia, nadający sens ich istnieniu.
2. JEZUS, TAJEMNICĄ POWODZENIA MARYI.
A przecież Cudowny Medalik daje tę jasną wskazówkę: "Jezus jest tajemnicą osiągnięć Maryi".
Rewers Medalika ujawnia to, co zawarte w postaci Dziewicy w chwale, która pojawia się na pierwszym planie awersu. Maryja jest "nową Kobietą"! która zrealizowała swoją osobistą wolność poprzez całkowite poświęcenie siebie samej Bogu, poprzez zwycięstwo nad siłami zła, w dawaniu ludziom życia. Maryja, symbol życia odnowionego, wskazuje na źródło swych osiągnięć - na Chrystusa Zbawiciela w tajemnicy Jego miłości, aż po ofiarę przedstawiona przez Krzyż i Serce.
To wskazanie Cudownego Medalika, w linii tradycyjnej w Kościele drogi ("do Jezusa przez Maryję") jest ważne dla każdego z nas. Tak jak w V wieku uznanie "Matki Boga" było kryterium ortodoksji w odniesieniu do osoby Chrystusa i do realizmu Wcielenia, tak samo jak dzisiaj Maryja staje się drogą, szlakiem, miejscem intymnego i osobistego spotkania z Jezusem.
"Ponieważ Bóg jest wszędzie, można go wszędzie znaleźć, nawet w piekle; ale nie ma takiego miejsca, gdzie stworzenie mogłoby Go znaleźć bliżej i proporcjonalniej do własnej słabości, jak w Maryi, ponieważ dlatego właśnie zstąpił na ziemię. Wszędzie indziej jest On chlebem silnych i Chlebem aniołów, ale w Maryi jest Chlebem dzieci" (24).
Spotkanie z Maryją, modlitwa, z jaką się do niej zwracamy, "ofiara", jaką czynimy z nas samych, winny znaleźć swój owoc w doświadczeniu żywej wiary w Chrystusa, w dialogu z Nim, w uległości Jego Natchnieniu i w całkowitym darze z siebie dla Jego Osoby. Póki Chrystus nie stanie się dla nas wyłącznie "determinującym" (a nie jednym spośród wielu) i tym, który w życiu nadaje pełne znaczenie (25) nasze chrześcijaństwo będzie tylko naskórkowe i gołosłowne.
Zadaniem Maryi jest skierowanie nas w stronę przymierza miłości z Bogiem poprzez Chrystusa, tak jak postąpiła na Godach w Kanie (por. J 2,5). A przecież inna droga, lepiej odpowiadająca nauczaniu Apostołów i problematyce soborowej, pozostaje nadal otwarta: wyjść od Chrystusa, żywego ośrodka wiary i w Nim odkryć Maryję, która z kolei staje się drogą i ścieżka do spotkania z Nim bliższego i nieustającego. Droga maryjna Cudownego Medalika zachowuje swoje całe znaczenie, ale musi się wygrać szansę włączając się w szerokie ramy historii zbawienia, która w Chrystusie znajduje swój ośrodek i swój "moment" decydujący i ostateczny.
- 2) ..Kościół, który kocham"
3. CHRYSTUS I KOŚCIÓŁ.
Ktoś rzucił dzisiaj slogan, będący wyrazem powszechnie dziś panującej mentalności: "Jezus, tak; Kościół, nie!". Myśliciel, pełen szacunku wobec nietykalnej postaci Jezusa, zamienia się w krytyka i protestuje przeciwko wspólnocie, która na Jezusie się opiera, choć nie może być doskonałym Jego objawieniem, kontynuacją i przejrzystością dla dzisiejszego świata. A przecież ci, którzy zauważają, że nie da się oddzielić Chrystusa od Kościoła, Głowy od Ciała, życia od gałęzi, są coraz liczniejsi. Hans Kung tak sądzi:
"Inne rozwiązania, inny Kościół, żaden Kościół - są nieprzekonywające. Zerwanie (z Kościołem) prowadzi do wyizolowania jednostki albo, przeciwnie, do nowej instytucjonalizacji" (27)
Teolog H. Urs von Balthasar powiada: "właśnie Kościół katolicki, pomimo jego ograniczeń, posiada nieprzerwaną ciągłość z Kościołem starożytnym, sakramenty zbawienia, świętych, którzy wskazują, że chrystianizm w wymiarze całkowitego daru z siebie jest możliwy. Zamiast zatrzaskiwać drzwi czy poprzestać na rewizjonistycznej krytyce "powinien", powinniśmy - kończy von Balthasar - czynić co tylko można, by Kościół lepiej odpowiadał swojej prawdziwej naturze" (28).
Oto rozwiązanie prowadzące do odnalezienia sensu wspólnoty kościelnej, wyższej ponad wszelką ucieczkę i wszelką eklezjologiczną herezję monofizyków: kochać Kościół i zaangażować się osobiście i z całej swej głębi (jak Franciszek z Asyżu i święci) by stał się bardziej przejrzysty i wierniejszy wymaganiom Chrystusa.
4. MARYJA PROTOTYPEM KOŚCIOŁA.
Właśnie tutaj włącza się postać Dziewicy Maryi, by pomóc Kościołowi w wypowiedzeniu słowa "tak" wierności i całkowitego oddania. W tym właśnie kontekście eklezjalnym winniśmy odczytywać Cudowny Medalik, to znaczy widzieć w Maryi "prototyp" Kościoła, jego konkretną personifikację w najgłębszym wymiarze, teologalnym czy mistycznym.
Co powinien uczynić Kościół, zanim zacznie sprawować posługę hierarchiczną i promieniować charyzmatami?
Przede wszystkim jako element zapobiegający sprowadzeniu Kościoła do rzędu innych stowarzyszeń ludzkich czy związków funkcjonalnych, trzeba przyjąć uznanie przez Kościół Chrystusa jako jedynego Pana i Zbawcę. By nie stać się Kościołem upadającym, powinien umieć powtórzyć "tak" Maryi, "tak" wiary, jako wyraz całkowitego poddania się, całkowitego poświęcenia się Chrystusowi i jego dziełu zbawienia.
Jeśli Kościół zwróci się do swych początków, spotka Maryję, "Kościół przed Kościołem": Bóg tak ją sobie upodobał, że zechciał zbudować Kościół na jej podobieństwo. Dziewica jest dla Kościoła tym, czym być powinna; jest objawieniem jego powołania i jego misji, które sprowadzają się do: dziewictwa (rozumianego jako nienaruszalność wiary), do macierzyństwa (jako Kościół musi się ona stale dawać światu Chrystusa w różnych okresach historycznych).
Wspaniale jest podziwiać Maryję, odkrywając w Niej doskonałą antycypację Kościoła na jego drodze i w jego ostatecznym przeznaczeniu. Maryja realizuje "utopijny" (ale nie "utopistyczny"!) ideał Kościoła: jak ona, Kościół winien kroczyć święty i niepokalany w swej pielgrzymce wiary, rozważając słowo Boże, miłując ludzi, którzy są "braćmi", idąc za Chrystusem aż po Krzyż, wzywając Ducha ożywiciela, Ducha jednoczącego, dopóki nie osiągnie ostatecznej rzeczywistości chwalebnego zmartwychwstania.
Sama Maryja, jako Matka, jest przypomnieniem braterstwa między synami Boga i braćmi Jezusa: z nią zespoleni bardziej czujemy, że Kościół jest rodziną.
Podstawowym dla Kościoła problemem jest "bycie Maryją" czy "życie Maryją" tak, by stał się Kościołem wiernym Bogu i ludziom, Kościołem dającym Chrystusa światu.
5. ŚWIADECTWO CHIARY LUBICH.
Starać się naśladować postawę Maryi w każdym ze swych członków, jest dla Kościoła programem koniecznym i pilnym. Chiara Lubich zrozumiała i zostawiła świadectwo nasycone poezją i mistycyzmem:
Pewnego dnia weszłam do kościoła
i z sercem pełnym ufności
zapytałam Go:
"Dlaczego chcesz przebywać na ziemi.
we wszystkich miejscach ziemi,
w słodkiej Eucharystii,
a nie znalazłeś
Ty, który jesteś Bogiem,
sposobu, by nam tu przywieść
i pozostawić także Maryję,
naszą Matkę, Matkę nas wszystkich wędrowców?"
Zdawał się odpowiedzieć w ciszy:
"nie sprowadziłem Jej,
ponieważ pragnę Ją ujrzeć w Tobie.
Nawet jeśli nie jesteście niepokalani,
moja miłość uczyni was dziewiczymi,
i ciebie, i was,
otworzycie ramiona i matczyne serce
ludzkości,
która jak niegdyś
pragnie Boga i jego Matki.
Do Was teraz należy,
opatrywać rany,
ocierać łzy;
śpiewaj litanie
i staraj się w nich odnaleźć" (29).
Taki jest program, który powierzam wszystkim tym, którzy rozmyślają nad Cudownym Medalikiem. Pomoże on wyrazić zawartość eklezjologiczną, znajdującą się w postaci Maryi Dziewicy, Matki i Królowej świata, a zarazem pierwowzoru i idealnego modelu Kościoła.
6. MEDALIK "MISTYCZNA IKONA".
Chciałbym zakończyć wskazując, że Cudowny Medalik jest "ikoną mistyczną", ofiarowaną światu i młodzieży naszych czasów. Tak jak w ikonach wschodnich Maryja przedstawiona jest na Medaliku nie z profilu ale "en face"; nie jest to "Ona" ale "Ty"; nie ucieka przed spotkaniem, ale jest twarzą, przyjęciem, obecnością. Są jeszcze inne wymiary, do których, tak jak ikony, odsyła Cudowny Medalik: Maryja bez Chrystusa pozostaje tajemnicą, bowiem Jemu należy przypisać jej osiągnięcia, Jej blask i chwałę; z drugiej jednak strony pozostaje Ona jakby postacią bez celu, jeśli odebrać jej świat, Kościół i ludzi, na których może Ona przelać łaski Ducha.
Maryja w chwale pokazuje nam Chrystusa i Kościół jako bieguny zdolne nadać ostateczny sens naszemu życiu i ustalić wspólnotę miłości do człowieka, dążącego do swego spełnienia; i takie jest posłanie dla naszych czasów, które przebija przez Cudowny Medalik.
S. De Fiores
PRZYPISY
1. E. FROMM, "La rivoluzione della speranza", Milano, Etas libri, 1978, s.60
2. op. cit, ss. 64-65
3. Poi. A. LALANDE, "Vocabulaire critique et technique de la philosophie", pod słowem "Symbole", znaczenie nr 2
4. Cytowane przez J. GUITTON, "Rue du Bac", ed. S.O.S.. Paris 1979. s. 80
5. Op. cit, s. 77
6. Por. J. GUITTON, op. cit, s. 79
7. Por. A. ZANGARI, "Symbologia della medaglia miracolosa", Genoya Stringa 1976, ss. 29-110
8. R. AUBERT, "La prima fase del liberalismo cattolico" w: H. HEDIN, "Storia della Chiesa". vol. VIlI/2 "Liberalismo et integralismo", Milano, Jaca Book, 1977. s. 14
9. "Die Liturgie in der europaischen Geistesgeschichte", s. 311, nota 1
10. Por. C. MOLETTE, "Note sur les congregations religieuses feminines apostoliques portant un nom marial", w "Etudes Mariales" 29/1972, s. 11
11. G. JOSSA, "L'ecclesiologia dalla Restaurazione al Concilio Vaticano II", w La Chiesa cattolica nella storia dell'umanita", vol. V, Fossano, Esperienze, 1966, s.56
12. J. CHEVALIER, "Dictionnaire des symboles", Paris, Seghers et Jupiter. 1974. vol. I, Introduction, s. IX
13. Można by odczytać symbole Cudownego Medalika wedle klasyfikacji DURANDA-BERNARDA, opartej na schematach przestrzeni kosmicznej. Por. "Simboli spirituali" w: "Nuovo dizionario di Spiritualita", Roma, Ed. Paoline, 1979, ss. 1464-
-1465
14. Por. "Dictionnaire des symboles"
15. Ibid.,vol. II, s.152
16. Ibid., vol. I, s.77
17. Ibid.,vol. II, s. 378
18. J. GUITTON, op. cit, s. 72
19. Dictionnaire des symboles", vol. I, s. 142. Dochodzimy tu inną drogą do konkluzji A. ZANGARI, op. cit.
20. Ibid., s. 142
21. R. LAURENTIN - P. ROCHE, "Catherine Laboure eta la Medaille Miraculeuse". Documents authentiques (1830-1878)", Paris, 1976, s. 62
22. W "Discorsi di varia fllosofia'", I. Bari, Laterza, 1959 (i wydanie 1945) s. 21
23. M. MACHOVEC, "La causa di Gesu e l'autoriffessione marxista". w AA. VV. "Marxisti fi fronte a Gesu", Brescia, Queriniana 1976. s. 134
24. S. LOUIS-MARIE DE MONTFORT, "Le secret de Marie",
No 20
25. Dla rozwinięcia tych aspektów por. S. De FIORES. "Gesu Christo" w "Nouvo dizionario di Spiritualita", Roma, Ed. Paoline, 1979, ss. 703-707
26. Ibid., ss. 893-895
27. H. KUNG, "Etre chretien", Seuil, Paris, 1974, s. 610
28. H. URS VON BALTHASAR, "Punti fermi", Milano, Rusconi, 1972, ss. 321-322
29. Chiara LUBICH, "Scritti spirituali - 1. l'attrattiva del tempo moderno, Roma, Citta nuova, 1978, s. 58
VII. NAJŚWIĘTSZA PANNA OD CUDOWNEGO MEDALIKA ZA ŻYCIA KATARZYNY LABOURE
a) Kościół we Francji w 1830 r.
1. TRUDNA SYTUACJA .
"W 1830 r. Kościół we Francji sięgnął dna rozpaczy. Od wewnątrz został podkopany przez rozliczne dekadencje, od zewnątrz przez panowanie racjonalizmu triumfującego, agresywnego, którego wartości nie umiał Kościół wykorzystać, ani pokonać jego cech ujemnych. Wszystko dopełniło się w "rozruchach lat 1789-1793": zniesienie zgromadzeń zakonnych, konfiskata dóbr kościelnych, wyroki śmierci lub banicji wiernych Rzymowi księży, założenie kościoła schizmatyckiego. Francja zaznała potem, bez wątpienia, podwójnego odrodzenia kościelnego: najpierw za Napoleona, potem za Burbonów. Ale pierwsze z nich było dość dwuznaczne, drugie dość dekadenckie. Marzono o "geniuszu chrześcijaństwa", ale jak o pięknym śnie, należącym do przeszłości. Kościół nadal trwał w letargu. "Restauracja'' zakończyła się rewolucją lipcową 1830 r., w cztery miesiące przed pierwszym objawieniem Medalika, według daty, jaką przypisała mu później Katarzyna: 27 listopada 1830 r. (Catherine Laboure" et la Medaille Miraculeuse" - Rene Laurentin i Philippe Roche CM. s. 58).
b) Katarzyna Laboure
Kim właściwie była siostra Katarzyna Laboure?
Katarzyna (zwana Zoe) urodziła się w piątek 2 maja 1806 roku o 6 wieczór w małej burgundzkiej wiosce Fain-Les-Moutiers. Nazajutrz, w sobotę, została tamże ochrzczona. Jej ojciec, Pierre Laboure (ur. 28 listopada 1767, zm. 19 marca 1844), był włościaninem, a jej matka Louisie-Madeleine Gontard (ur. 9 czerwca 1769, zm. 9 października 1815) była przed ślubem nauczycielką. 14 stycznia 1830 r., Katarzyna rozpoczęła swój Postulat u Sióstr Miłosierdzia w Chatillon-Seine. 21 kwietnia 1830 przybywa ona do Seminarium Sióstr Miłosierdzia, w Paryżu przy ulicy du Bac, pod numerem 132 i tamże przywdziewa habit 30 stycznia 1931 r. 5 lutego 1831 przybywa do Przytułku w Enghien, gdzie spędzi całe życie. Kolejno będzie przydzielana do kuchni, do ogrodu, do fermy, do starców i do furty. 3 maja 1835, w niedzielę Dobrego Pasterza i w rocznicę swego Chrztu świętego, złoży święte śluby i 31 grudnia 1876 powróci do Domu Ojca.
1. Wpływ Cudownego Medalika na całą Rodzinę świętego Wincentego
2. ZNAK ODNOWY.
W kontekście roku 1830, wydarzenia z ulicy du Bac przyjęte są jako znak odnowy. Ksiądz Charles-Jules Chevalier CM daje tego świadectwo jako człowiek tamtej epoki: "Objawienie z roku 1830 naznaczyło koniec okresu zniszczenia dla Kościoła i dla społeczeństwa. Stało się początkiem nowej ery: ery miłosierdzia i nadziei" (por. "La Medaille Miraculeuse" - M. Aladel CM., 9 wydanie, s. IV. Paris 1978). Opis bardzo realistyczny tego objawienia dała Siostra Katarzyna w 1856 roku księdzu Jean-Marie Aladel, swojemu spowiednikowi, który dotychczas znał je jedynie z relacji ustnej. Ta relacja pisemna obfituje w szczegóły, które bardzo szczęśliwie podkreślają jej wiarygodność: jak np. zatroskanie Katarzyny, że siostry dyżurne, wielokrotnie obchodzące cały dom w ciągu nocy, mogłyby ją zaskoczyć w kaplicy, zegar wybijający drugą w nocy, chociaż zbudziła się o 11,30 wieczór, niemożność ponownego zaśnięcia itd.
Co było przedmiotem tak długiej rozmowy z Najświętszą Panną? ...Ksiądz Aladel nigdy tego nie zdradzi, a Siostra Katarzyna zazdrośnie dochowa tajemnicy przez wiele długich lat. Dopiero w 1876 roku, czyli w 20 lat po poprzedniej relacji, spisuje ona dwukrotnie "rozmowę z Najświętszą Panną w czasie tej nocy z 18 na 19 lipca 1830", i to na życzenie Przełożonej, siostry Dufes, która przedstawiła ten tekst na procesie beatyfikacyjnym, jak stwierdza tekst Procesu informacyjnego (s.65). "W czasie tego pierwszego objawienia się Panny Maryi, które Siostra Katarzyna sytuuje bardzo dokładnie w noc wigilii uroczystości świętego Wincentego a Paulo (którą wówczas obchodzono 19 lipca), między godziną jedenastą trzydzieści wieczorem i drugą nad ranem, nie ma ani kuli ziemskiej, ani Medalika, tylko długa rozmowa. Relacja Siostry Katarzyny zdaje się dość lakoniczna, ponieważ, wedle jej opisu, trwała co najmniej dwie godziny, a ona opisuje ją w dwu linijkach" (por. Catherine Laboure et la Medaille Miraculeuse", Rene Laurentin i Philippe Roche CM., s. 86).
Obydwie relacje są podobnie zredagowane. Rozmowa zaczyna się od słów, które nadają jej sens: "Moje dziecko, Bóg pragnie powierzyć ci pewną misję. Czeka cię wiele trudu, ale pokonasz go mając świadomość, że czynisz to na chwałę Bożą. Poznasz to, co boskie. Nie zaznasz spokoju, dopóki nie powiesz tego temu, którego zadaniem jest prowadzić cię (księdzu Aladel). Będą ci się sprzeciwiać, ale otrzymasz potrzebną łaskę. Nie obawiaj się. Ujrzysz szczególne rzeczy. Zdaj z nich sprawę; twoje przepowiednie będą natchnione, głoś je /.../ Czasy będą złe. Nieszczęścia spadną na Francję, tron zostanie obalony, świat cały upadnie pod brzemieniem nieszczęść wszelkiego rodzaju. - Mówiąc te słowa Najświętsza Dziewica miała bardzo zatroskaną minę - ale przychodź do stopni tego ołtarza: tutaj łaski spłyną na każdego, kto o nie poprosi z ufnością, i żarliwością: na dorosłych i na dzieci... /.../ Dziecko moje, lubię udzielać łask, zwłaszcza Zgromadzeniu. Na szczęście bardzo je kocham. Martwię się. Jest tyle nadużyć i wykroczeń: nie przestrzega się reguły, w obydwu Zgromadzeniach panuje wielkie rozluźnienie (w Zgromadzeniu Sióstr Miłosierdzia i Księży Misjonarzy)/.../ Kiedy wprowadzi się na nowo przestrzeganie Reguły, Zgromadzenie się powiększy, ale nadejdą wielkie nieszczęścia. Niebezpieczeństwo będzie ogromne. A jednak nie bójcie się, Bóg i święty Wincenty opiekować się będą Zgromadzeniem /.../ Najświętsza Panna była nadal smutna. Ja także będę z wami. Zawsze czuwałam nad wami. Udzielę wam licznych łask. /.../ Przyjdzie chwila, że niebezpieczeństwo będzie wielkie. Niektórzy uznają, że wszystko jest stracone. Wtedy także będę z wami! Ufajcie, doświadczycie mego przyjścia i opieki Boskiej, a także opieki świętego Wincentego nad obydwoma Zgromadzeniami" itd.
3. PRZYGOTOWANIE PRZEZ REFORMĘ OBYDWU ZGROMADZEŃ.
To pierwsze objawienie było zapowiedzią "misji", która miała być powierzona Siostrze Katarzynie. Przygotowanie do niej miało się wyrazić powrotem obydwu Zgromadzeń do ich pierwotnego ducha. Po objawieniu w nocy z 18 na 19 lipca 1830 r., w czasie którego Najświętsza Panna zapowiedziała jej ważną "misję" do spełnienia, Siostra Katarzyna żywiła nadzieję na ponowne ujrzenie Najświętszej Panny. Zobaczyła JĄ jeszcze co najmniej 5 razy, wedle księdza Aladela. Ten ostatni bardzo wyraźnie wypowiada się na ten temat. W czasie piątego posiedzenia Komisji Kanonicznej, mającego na celu dochodzenie zarządzone przez Arcybiskupa Paryża, Hyacinthe-Louisa de Quelen, 11 lutego 1836, dokonane przez kanonika Pierre Quentin, Wikariusza Generalnego i Promotora diecezji paryskiej, między 16 lutym i 13 lipca 1836, ks. Aladel powiedział dosłownie: "Siostra, widząc, że nie mam, tak jak z zasady nie miałem najmniejszego zaufania do opowieści o objawieniu, na które patrzyłem jak na efekt wyobraźni, nie śmiała już mówić ze mną o tej sprawie; kiedy czuła się niespokojna, mówiła mi o tym z obawą, poruszona i popychana gwałtownym pragnieniem zwierzenia się z powtórnego widzenia. Taki był powód, dla którego ta Siostra mówiła mi o tym tylko trzy razy, chociaż widzenie powtarzało się częściej. Muszę dodać, że ta Siostra była nie tylko spokojniejsza, ale całkowicie spokojna, gdy tylko powiedziała mi o swoim widzeniu. l tak Siostra Katarzyna ujrzała ponownie Najświętszą Pannę gdzieś we wrześniu, 27 listopada i po raz trzeci w grudniu 1830 r., a potem w marcu i wreszcie we wrześniu 1831".
4. ODNOWA SIÓSTR MIŁOSIERDZIA. Tak jak to zaraz zobaczymy, autentyzm i prawdziwość objawienia się Najświętszej Panny Siostrze Katarzynie, w nocy z 18 na 19 lipca 1930, są nie do odparcia. W notatkach Siostry Emilii Pineau, z dnia 18 marca 1877 czytamy: "W okresie, kiedy Siostra Katarzyna została wyróżniona tymi niebiańskimi wizjami Najświętszej Panny i świętego Wincentego, duch panujący w Zgromadzeniu pozostawiał wiele do życzenia. Niepokoje wielkiej Rewolucji i schizma, która po niej nastąpiła, osłabiły przestrzeganie Reguły. Duch wewnętrzny, który wedle życzenia świętego Wincentego winien towarzyszyć naszym świętym dziełom, by odjąć im wszystko co mogłoby w nich być służalczego i ludzkiego, zachował się tylko w kilku wybranych duszach. Bardzo łatwo opuszczano Komunię świętą. Święte ubóstwo nie znajdowało szacunku /.../ A tak samo jednolitość, jaką zalecił nam święty Wincenty nie istniała: odrębność w pożywieniu wślizgnęła się aż do Domu Generalnego i w bardzo trudnym położeniu znalazłby się ten, kto by chciał zwalczać te nadużycia. Zadaniem więc naszej dobrej Niepokalanej Matki było uleczyć te schorzenia, by w sercach znów narodziła się potrzeba życia w duchu naszego świętego Założyciela. Znano tylko objawienia Medalika i serca świętego Wincentego: inne pozostały nieznane aż do końca życia naszej drogiej Siostry Katarzyny. A przecież od razu dało się odczuć, że zaczyna się nowa przyszłość. Duch żarliwości i pragnienie całkowitego oddania się Bogu, umiejętność łączenia życia zewnętrznego Siostry Miłosierdzia z najbardziej wysublimowanymi cnotami życia duchowego, ogarnęły serca młodych sióstr. W Domu Generalnym spotykały się czy to w czasie rekreacji czy w innych momentach, kiedy mogły rozmawiać wyłącznie po to, by mówić tylko o Bogu i o wszystkim, co mogło je idealnie z Nim połączyć, a to w sposób tak pociągający, że czar ogarniał wszystkich, którzy się zbliżyli do tych młodych sióstr z Seminarium czy do sióstr z Domów, które miały z nimi jakiekolwiek kontakty.
27 maja 1833, czcigodna siostia Marie Boulet została wybrana Przełożoną Generalną i rozpoczęła reformy zewnętrzne. Jej Dom św. Andrzeja w Bordeaux pozostał najdoskonalszym modelem ducha pierwotnego Zgromadzenia u naszych pierwszych Sióstr. Przybyła więc z najgorętszym pragnieniem ponownego ożywienia tego ducha w Domu Generalnym; jej głęboki szacunek dla Misjonarzy sprawił, że obdarzała ich pełnym zaufaniem i działała wspólnie z nimi, by zaradzić wszystkiemu, co wydawało jej się sprzeczne z duchem naszego świętego Założyciela. I tak, by ich podtrzymać i kierować nimi w tych świętych poczynaniach, nasz Bóg umiał znaleźć w tamtych czasach, gdy tak niewielu było Misjonarzy, dwóch księży, którym nasze obie Rodziny zawdzięczają powrót do rozkwitu i do ducha św. Wincentego: Księdza Jean-Baptiste Etienne'a, wybranego Przełożonym Generalnym Rodziny Wincentyńskiej 3 września 1843, i księdza Jean-Marie Aladela, mianowanego Dyrektorem Sióstr Miłosierdzia 21 listopada 1846 r. Obydwaj rozumieli doskonale ten nowy zryw i popierali go, umacniając z mądrą ostrożnością. Do naszego czcigodnego księdza Etienne należało położenie kresu wszystkim nadużyciom i rozleniwieniu, które nadal utrzymywało się w innych domach Zgromadzenia. Od pierwszego roku, gdy został Generałem, chciał, by Dom Generalny stał się wzorem dla wszystkich innych; mówił o tym z dobrocią ojca, ale także z energią wodza wszystkim siostrom służebnym (czyli przełożonym), które po raz pierwszy przybyły tu na rekolekcje. Udało mu się to doskonale..." Siostra Pineau cytuje na dowód notę księdza Etienne z 4 sierpnia 1844, gdzie wyraża on swój podziw wobec żarliwości i zachowania sióstr służebnych w czasie tych rekolekcji.
5. KSIĘŻA MISJONARZE. W swoich zwierzeniach uczynionych Siostrze Katarzynie w nocy z 18/19 lipca 1830, Najświętsza Panna powiedziała: "W obydwu Zgromadzeniach panuje wielkie rozluźnienie", to znaczy w Zgromadzeniu Sióstr Miłosierdzia i w Zgromadzeniu Księży Misjonarzy, które razem tworzą Wielka Rodzinę św. Wincentego a Paulo. Widzieliśmy, jak opanowano to rozluźnienie u Sióstr Miłosierdzia. Musimy też zobaczyć w jaki sposób różni Przełożeni Generalni Zgromadzenia Księży Misjonarzy zabrali się do pracy, by temu wielkiemu rozluźnieniu w Zgromadzeniu położyć kres.
6. "CZASY TRUDNE". W swojej pierwszej Nocie z 8 września 1788, czcigodny ksiądz Jean-Felix Cayla de la Garde, wybrany Przełożonym Generalnym 2 czerwca 1788, pisał: "Przybywam w trudnych czasach. Z jednej strony widzę niezmierzone pole dla obfitych żniw i niewielu robotników i jeśli mogę być podniesiony na duchu zachowaniem zgodnym z regułą i budującym wielkiej liczby Misjonarzy, to równie liczni są ci, którzy są powodem mojej troski i cierpienia. No tak, jakież mogą być moje uczucia, gdy dowiaduję się, że istnieje parę Domów, gdzie nieznane są już prawie wcale ćwiczenia duchowne stosowane przez Zgromadzenie, gdzie przełożony, równie swobodnych obyczajów jak pozostali współbracia, lecz bardziej od nich winny, daje przykłady ustawicznego lekceważenia reguły; że istnieje kilka Domów, gdzie szereg współbraci żyje w próżniactwie, lubi bywać w świecie i uczestniczyć w jego przyjemnościach, że wreszcie duch światowy, niesubordynacja, zamiłowanie do wypoczynku, wygody i wszelkich ułatwień życiowych czynią gwałtowne postępy i ze wszech stron szerzą spustoszenie! /.../. Po tych obserwacjach nikt nie zdziwi się chyba, że będę surowy w powyższych sprawach. Uprzedzam, że nie ustąpię nigdy przed kaprysem czy czyimś niezadowoleniem, kierować się będę tylko koniecznością czy wyraźną potrzebą /.../. Misjonarz o rozluźnionych obyczajach będzie proszony o zmianę postępowania, a jeśliby odmówił posłuszeństwa memu życzeniu i własnemu interesowi, nie będę już miał dla niego miejsca". Najświętsza Panna miała rację, gdy w czasie pierwszej rozmowy z Siostrą Katarzyną poruszyła sprawę nadużyć i rozluźnienia obyczajów panującego podówczas w Rodzinie Wincentyńskiej. Miała również rację uprzedzając Siostrę Katarzynę o nieszczęściach, jakie miały nadejść i o opiece macierzyńskiej, którą przyrzekła od siebie, od Boga i od św. Wincentego dla całej Rodziny. A wreszcie miała rację - jak to zobaczymy - zapowiadając, że Rodzina Wincentyńska dozna jednak opieki Bożej, że znacznie się powiększy.
7. REFORMA I ROZKWIT. W swojej "Nocie o przywróceniu Zgromadzenia Księży Misjonarzy po Rewolucji 1789 r. wydanej w Paryżu 4 sierpnia 1870 roku, czcigodny ksiądz Etienne pisze: "...wiele setek dawnych Misjonarzy żyło we Francji, ale zajmowali oni, od chwili powrotu z emigracji, stanowiska wśród kleru świeckiego i nie czuli się w obowiązku opuszczenia ich i przyłączenia się do współbraci. Było to z ich strony słuszne, ponieważ ich duch i przyzwyczajenia byłyby bez wątpienia przeszkodą w powrocie do pierwotnej reguły/.../ "Szczęśliwa rewolucja! powiedział do mnie jeden z nich, ona bowiem odbierając nam dobra, zawróciła nas na drogę obowiązku! Spora liczba Misjonarzy, którzy opuścili nas w ciągu tych trudnych dni, była dowodem stanu, w jakim znalazło się Zgromadzenie. Pierwsza nota księdza Cayla de la Garde, w 1788 r. dostarcza nam nieodpartych dowodów na dekadencję prawdziwego ducha Zgromadzenia w sporej liczbie Domów. Muszę jednak powiedzieć, że jeśli szereg konfratrów opuściło nasze szeregi, to większość pozostała wierna, a ponad trzydziestu, z tego co nam wiadomo, wyznało wiarę w więzieniach i na szafocie./.../. W samym tylko okresie mojego Generalatu, czyli w ciągu 27 lat, założono 14 nowych Prowincji: cztery we Francji, jedną w Algerii, jedną w Irlandii, jedną w Prusach, jedną w Austrii, jedną w Polsce austriackiej, jedną w Meksyku, jedną w Brazylii, jedną w Chile, jedną w Persji i jedną w Abisynii. Powstało sto dwadzieścia nowych Domów, z tego pięćdziesiąt we Francji i siedemdziesiąt poza jej granicami. Wreszcie 1630 członków Zgromadzenia złożyło ślub: 1200 księży i kleryków, 430 braci współpracowników. W chwili gdy piszę te słowa, stan Zgromadzenia wygląda następująco: 29 Prowincji, 182 Domy, 1800 księży, 220 studentów czy seminarzystów i 500 braci współpracowników. Sytuacja ta świadczy, że przez pół wieku swego drugiego istnienia, Zgromadzenie bardziej się rozrosło, niż przez 150 lat pierwszego. W poprzednim okresie jego działalność apostolska była prawie całkowicie zamknięta w granicach Europy. Dzisiaj ta sama działalność rozszerzyła się na obie Ameryki, Azję, Afrykę i kraje europejskie".
8. ROZWÓJ SIÓSTR MIŁOSIERDZIA. Aby mieć właściwe wyobrażenie o działalności ks. Etienne w wielkiej Rodzinie Wincentyńskiej, trzeba tu dodać dużą liczbę zakładów Sióstr Miłosierdzia, ale takie rozdrabnianie się w szczegółach pociągnęłoby nas poza granice, jakieśmy sobie zakreślili. Powiemy tylko, że Siostry Miłosierdzia rozprzestrzeniły się nie tylko na całą Europę, ale aż na krańce świata. Święty Wincenty powiedział im: "Córki moje, jeśli przestrzegać będziecie reguły, nie wiem doprawdy, co Bóg z wami uczyni. Pojedziecie do Afryki, do Indii, do wojska". W naszych czasach przepowiednie wielkiego sługi Boga i ubogich spełniły się co do słowa. Cały świat zna dzisiaj służebnice ubogich i apeluje do ich gotowości poświęcenia.
Ten cudowny rozwój nastąpił głównie w latach 1850-1870. W tym okresie liczba powołań tak wzrosła, że obszerne Seminarium przewidziane na 300 sióstr (1845). stało się zbyt ciasne i musiano je znacznie powiększyć na skutek wciąż wzrastającej liczby osób przywdziewających habit zakonny, jak to zobaczymy za chwilę. W Seminarium przy ulicy du Bac w Paryżu w 1830 r. czyli w roku wstąpienia Katarzyny Laboure do Zgromadzenia, 107 osób przywdziało habit i powolne zrazu odrodzenie Sióstr Miłosierdzia przyspieszyło się nagle tak co do ilości jak i co do jakości: w 1850 r. - 340 obłóczyn. w 1866 - 686: w 1860 - 637; w 1870 - 440; wreszcie w 1876, roku śmierci Siostry Katarzyny, było ich 445. W 1843 r. w całym Zgromadzeniu Sióstr Miłosierdzia było 5-6 tysięcy sióstr, podczas gdy w 1870 liczba ich wynosiła prawie 20.000. Różne zgromadzenia w Belgii, w Austrii i w Stanach Zjednoczonych Ameryki prosiły o zezwolenie włączenia ich do Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia i pewnego dnia 400 sióstr jednocześnie miało obłóczyny.
9. REALIZACJA OBIETNICY UCZYNIONEJ PRZEZ MARYJĘ. Możemy więc stwierdzać, że w czasie objawienia się Siostrze Katarzynie Laboure w nocy 18/19 lipca 1830 roku Najświętsza Panna miała powody, by poskarżywszy się na nadużycia i rozluźnienie obyczajów w obydwu Rodzinach św. Wincentego powiedzieć jednak: "Kiedy Reguła z powrotem będzie przestrzegana... Bóg pobłogosławi Zgromadzeniu i stanie się ono bardzo liczne... Nadejdą wielkie nieszczęścia.. A jednak nie bójcie się! Ufajcie! Opieka Boża będzie was chronić w szczególny sposób i święty Wincenty opiekować się będzie Zgromadzeniem. Ja także będę z wami...". Jak już widzieliśmy. Matka Marie Boulet i ksiądz Jean-Baptista Etienne - tak jak inni i inne. którzy byli ich poprzednikami w dźwiganiu tej ciężkiej odpowiedzialności - zwalczyli, czasem dobrocią i słodyczą, czasem stanowczością i energią, nadużycia i rozluźnienia, które tak zasmucały naszą Dobrą Matkę w Niebie. Wtedy własnie ksiądz Etienne mógł napisać w swojej Nocie z 1 stycznia 1855 do misjonarzy ze Zgromadzenia Misji: "Zgromadzenie z trudem podźwignięte z ruin. miało egzystencję słabą i bezpłodną, i niewielką nadzieję na ponowne zajęcie tego świetnego miejsca jakie dawniej zajmowało w Kościele, kiedy tajemniczy głos oznajmił, że Bóg posłuży się obydwoma Rodzinami świętego Wincentego, by ożywić wiarę. Niedługo potem w sobotę 27 listopada 1830 nastąpiło w kaplicy Domu Generalnego Sióstr Miłosierdzia objawienie Maryi Niepokalanej, które dało początek Medalikowi nazwanemu "cudownym''. Wtedy właśnie rozpoczęła się dla Zgromadzenia nowa era. Po objawieniu Maryi Niepokalanej wszystko uległo zmianie: jakby narodziło się nowe życie. "A przecież wszystko to dokonało się w ciągu 24 lat, jakie dzielą nas od objawienia Cudownego Medalika, który przypominał światu Jej przywilej Niepokalanego Poczęcia, a równocześnie dawał gwarancję Jej opieki, opieki Jej Syna i świętego Wincentego, zarówno dla Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia, jak dla Zgromadzenia Księży Misjonarzy; i wreszcie po gwałtownym strumieniu roku 1789, który porwał dzieło św. Wincentego - tak jak wszystkie instytucje religijne - Rodzina Wincentyńska odrodziła się ze swoich popiołów; rozprzestrzeniła się na cały świat dla większej chwały Boga i zbawienia dusz".
2 Wpływ Cudownego Medalika w Kościele
10. KŁOPOTLIWE ŚLEDZTWO. W akcie otwierającym badania kanoniczne w sprawie pochodzenia i skutków Cudownego Medalika (oryginalny manuskrypt 45-stronicowy, format 20,5x31,5 z nagłówkiem Arcybiskupstwa Paryskiego, zachowany w Archiwach Zgromadzenia Księży Misjonarzy w Paryżu), czytamy:
"Szesnastego dnia miesiąca lutego, roku Pańskiego tysiąc osiemset trzydziestego szóstego, ja niżej podpisany Pierre Quentin, Kanonik Kościoła Metropolitalnego, Wikariusz Generalny i promotor Diecezji Paryskiej, udałem się do domu Zgromadzenia Księży Świętego Łazarza, znajdującego się pod numerem 93 ulicy de Sevres, celem poinformowania się, stosownie do polecenia, które zostało mi przekazane dwunastego dnia tego miesiąca przez Jego Eminencję Księdza Arcybiskupa, na temat listu, który do niego skierowali dnia jedenastego, księża: Aladel, asystent Zgromadzenia Ks. Misjonarzy i Etienne prokurator Generalny tegoż Zgromadzenia, a dotyczącego pochodzenia i skutków Medalika Najświętszej Panny zwanego Cudownym".
11. PROŚBA O MEDALIK- W czasie pierwszego składania wyjaśnień ksiądz Aladel odpowiadał zgodnie z prawdą na różne pytania, jakie kanonik Quentin uznał za stosowne mu zadać. Na pytanie: "Czy ma ksiądz jakieś szczególne informacje i czy wie ksiądz z całą pewnością, że jedna z sióstr ze Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo, przy ulicy du Bac numer 132, sądziła że miała widzenie Najświętszej Panny i że "słyszała polecenie wybicia medalika przedstawiającego widzenie, które miała w owej chwili?" Ks. Aladel odpowiedział., "że potwierdza, że ma tę pewność" "jako jej kierownik duchowy" i że ta osoba upoważniła go do mówienia o wizji, ale pod warunkiem, że nie wyjawi nikomu jej tożsamości".
Gdy kanonik Quentin poprosił o przekazanie tych szczegółów, tak jak podała je siostra, dokonał tego w następujących słowach:
"W grudniu 1830 r., młoda siostra przyszedłszy do niego jako do kierownika duchownego, powiedziała mu że wydawało się jej, że widziała w sobotę, w wigilię l niedzieli Adwentu, czyli 27 listopada, w godzinie modlitwy, po odczytaniu pierwszego punktu rozmyślania, obraz przedstawiający Najświętszą Pannę taką, jaką się JĄ przedstawia pod nazwą Niepokalanie Poczętej; Najświętsza Panna stała ubrana w płaszczu z tkaniny koloru srebrzystoniebieskiego, z wyciągniętymi ramionami. Siostra widziała jakby diamenty na jej obydwu dłoniach, z których wychodziły wiązki światła kierujące się ku ziemi w większym jednak nasileniu w pewnym punkcie. Zdało jej się wtedy, że słyszy głos mówiący: "te promienie są symbolem łask, które Maryja wyjednuje dla ludzi, a punkt, na który spływają najobficiej, to Francja". Czytała wokół obrazu wypisane złotymi literami te słowa: "O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy". A słowa te umieszczone w półkolu zaczynały się na wysokości prawej ręki, przechodziły nad głową Najświętszej Panny i kończyły się na wysokości lewej ręki. Wtedy obraz się odwrócił i siostra zobaczyła na rewersie monogram Najświętszej Panny czyli literę M zakończoną krzyżem i pod nią dwa serca: Jezusa i Maryi, które rozpoznała, ponieważ jedno było otoczone koroną cierniową, a drugie przebite mieczem. Zdało się jej, że słyszy głos mówiący: "trzeba dać wybić medalik wedle tego - wzoru; osoby, które będą go nosić.... i które pobożnie odmówią tę modlitwę, cieszyć się będą szczególną opieka Matki Bożej", i w tym momencie widzenie znikło"
12. NALEGANIE MARYI. Ksiądz Aladel uściślił, że wizja ta powtarzała się wiele razy i że miała miejsce w czasie modlitwy, czasem w trakcie Mszy św. Siostra mówiła mu o tym trzy razy w różnych okresach, ale "sądzi, że widzenie to miało miejsce jeszcze o wiele więcej razy". Wie, ,,że było tam bardzo silne naleganie i że naleganie powtórzyło się trzy razy przy takiej samej wizji, zawierającej wszystko, co pokazano Siostrze na obrazie za pierwszym razem". Medalik nie został wykonany, ponieważ "Siostra w jej sytuacji nie mogła go dać wybić"; "nie kierowano do niej wymówek, ale głos za trzecim razem dał do zrozumienia, że Najświętsza Panna była bardzo niezadowolona, iż zaniedbano wybicia medalika". Świadom, "że niezadowolenie Najświętszej Panny mogło dotyczyć tylko jego", ponieważ siostra nie mówiła o tym nikomu innemu i "mając okazję spotkania księdza Arcybiskupa, powiedział mu o tej potrójnej wizji, niczego nie przesadzając''. Jego Eminencja "powiedział, że nie wie, dlaczego nie mianoby wybić tego medalika, który mógłby tylko przysporzyć chwały i czci Najświętszej Pannie". Ks. Aladel zdecydował się zlecić wybicie medalika, ale wybuchła epidemia cholery, która przysporzyła mu zajęć przy sprawowaniu służby kapłańskiej i spowodowała opóźnienie w sporządzeniu Medalika. I tak ks. Aladel "w zasadzie nie przywiązywał żadnej wagi do opowieści Siostry o widzeniu". Dopiero w czerwcu 1832 zamówiono produkcję medalika i 30 czerw p. Adrien-Maximilien Vachette, mieszkający w Paryżu, Quai des Orfevres 54, dostarczył mu 1500 sztuk medalików.
Siostra widziała medalik tuż po wybiciu, nosiła go z wielką czcią i powiedziała, że trzeba go propagować i rozdawać. Siostra ta zachowała swoją tajemnicę do tego stopnia, że w tej właśnie chwili ani Przełożona Generalna Sióstr Miłosierdzia, ani żadna z sióstr nie wie, że to ona miała objawienie. Siostra ta pragnęła zachować incognito tak dalece, że całe Zgromadzenie nie zna jej imienia, ponieważ bardzo obawiała się domysłów: tylko jej głęboka pokora była powodem, że pragnęła pozostać nieznana. Ta pokora kazała jej odczuwać nieprzezwyciężoną odrazę do złożenia władzom kościelnym dokładnego sprawozdania co do pochodzenia medalika. Ponad rok temu ks. Aladel poprosił ją, by stanęła przed Arcybiskupem Paryża Mgr de Quelen, a ona odmówiła twierdząc, że nie przypomina już sobie prawie żadnej okoliczności misji, i że z tego powodu jakiekolwiek próby uzyskania od niej informacji są zbyteczne.
13. POWODZENIE MEDALIKA. To właśnie ks. Aladel, razem z ks. Etienne, Prokuratorem Generalnym, wyprodukowawszy 2.000 medalików, rozdali je wiernym Paryża i w misjach Lewantu, wręczając jeden z pierwszych medalików Arcybiskupowi de Quelen, ponieważ takie wyraził życzenie. Medalik został natychmiast przyjęty przez wiernych z wielką pobożnością i żarliwością; także od pierwszych chwil jego rozpowszechniania wierni otrzymywali widoczne znaki opieki Najświętszej Panny, nosząc medalik i odmawiając krótką modlitwę na nim wyrytą. Od początku rozpowszechniania tego Medalika miały miejsce, tak w dziedzinie duchowej jak materialnej, fakty nadzwyczajne, uzdrowienia, nieoczekiwane nawrócenia w tak wielkiej liczbie, że lud nie nazywał już medalika inaczej niż "Cudowny Medalik", a to od czerwca 1833, od momentu uzdrowienia pewnego wojskowego w szpitalu w Alencon.
Ks. Aladel dodał, że otrzymał wiadomości i dokumenty mogące stwierdzić lub sprawić, że niektóre z tych nawróceń należą do sfery nadnaturalnej i że z przyjemnością i kierując się poczuciem obowiązku powierzy je Władzom Kościelnym, aby posłużyły w dochodzeniu, którym obarczono Promotora. Otrzymał te wiadomości z Paryża, z wielu Prowincji Królestwa, a nawet z zagranicy. Medalik rozprzestrzenił się z ogromną szybkością tak we Francji jak i zagranicą: w Belgii, Hiszpanii, Szwajcarii, Sabaudii, Piemoncie, Niemczech, Bawarii, w krajach Lewantu, Chinach. Ameryce Północnej i innych krajach; potem rozpowszechnił się w Modenie, Florencji, Rzymie i Neapolu.
Ks. Aladel oświadczył wreszcie, że kazał wydrukować "Notę historyczną o pochodzeniu i skutkach Medalika zwanego Cudownym" w zakładzie pana Emmanuela-Józefa Bailly, drukarza, zamieszkałego pod numerem 2 Place de la Sorbonne w Paryżu (por. "Catherine Laboure et la Medaille Miraculeuse". ss. 234-239).
Z zeznań pana Vachette złożonych 23 lutego 1836, dowiadujemy się, że kazał on wybić lub sprzedać 2.047.238 medalików z inwokacją: "O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy!" i że ta modlitwa czy inwokacja pisana była nie tylko po francusku, ale przetłumaczono ją na wiele języków, zależnie od zamówień, jakie nadchodziły z zagranicy: w trzech dialektach hiszpańskich, po włosku, flamandzku i niemiecku. P. Vachette wie doskonale, że medalik był wybijany i sprzedawany przez inne jeszcze osoby w Paryżu. Jest również rzeczą pewną, że bito go w Tuluzie, Marsylii, Vannes i Bordeaux. Wie także, że produkowano i sprzedawano go w Brukseli, Liege, Coutray, Genewie, Turynie, Modenie, Bolonii, Rzymie, Neapolu, a także w Londynie, ale w chwili składania wyjaśnień nie miał najmniejszego pojęcia o ilości wybitych medalików. Można stwierdzić, nadal opierając się na jego zeznaniach, że od końca czerwca 1832 do lutego 1836, liczba medalików we Francji wyniosła minimum 12.247.238 sztuk. "W 1842 r. p. Vachette znowu dokonał obliczeń: sprzedał ich 2.000.000 srebrnych i złotych i 18.000.000 miedzianych: w Paryżu osiemnastu producentów sprzedało tyle samo. W Lyonie czterech innych fabrykantów sprzedało ich co najmniej dwa razy tyle. Bardzo wiele medalików wyprodukowano w wielu innych miastach i za granicą. Krótko mówiąc, nie sposób obliczyć dokładnej ilości medalików: ponad 100 milionów w ciągu 10 pierwszych lat" (por. 8 wydanie "Noty" J M.. Aladela, 1842).
14. DZIĘKI JEGO SKUTKOM. Ta niezwykła popularność Medalika tłumaczy się jak to powiedział ks. Aladel w swoim zeznaniu, skutkami jakie wywołuje, tak na płaszczyźnie materialnej jak duchowej: uzdrowienia i nieoczekiwane nawrócenia, opieka fizyczna i moralna. Dodaje, że otrzymał informacje i dokumenty pozwalające stwierdzić lub sprawdzić, że parę tych uzdrowień lub nawróceń zaliczyć można do spraw nadnaturalnych. Otrzyma i te wiadomości z Paryża, z wielu Prowincji Królestwa a nawet z zagranicy. Medalik bardzo szybko stał się popularny tak we Francji, jak i poza jej granicami: w Belgii, w Hiszpanii, Szwajcarii, Sabaudii, Piemoncie, Niemczech, Bawarii, krajach Lewantu, Chinach, Ameryce Północnej i innych krajach. W latach 1832-1871 nadesłano do Domu Generalnego Zgromadzenia Księży Misjonarzy 391 listów lub świadectw lekarskich czy też różnych zaświadczeń, donoszących o skutkach działania Cudownego Medalika. Dokumenty te dotyczą 323 uzdrowień, 113 nawróceń, 39 przypadków opieki fizycznej i 22 opieki duchowej. Wszystkie te skutki działania Medalika są zrelacjonowane w "Nocie historycznej o pochodzeniu i skutkach nowego Medalika, wybitego na cześć Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Dziewicy i ogólnie znanego pod nazwą Cudownego Medalika, oraz Nowenny" ks. J.M. Aladela, kapłana ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy - Ksiądz M. Aladel mówi, że "Nota ta miała osiem wydań, między 20 sierpnia 1834 i grudniem 1842, i że sześć pierwszych wydań miało nakład 123.000 egzemplarzy, nie licząc tłumaczeń włoskich, angielskich, flamandzkich, hiszpańskich, niemieckich, greckich i chińskich". Dodaje, że nadal widać, jak wzrasta chęć zdobycia tej publikacji, Która jest budująca dla rodzin chrześcijańskich i przedstawia Niepokalaną Maryję, jak rozdziela wszędzie swoje łaski pełnymi dłońmi". (Dodatek do siódmego wydania, czerwiec 1837). Jeśli chodzi o siódme i ósme wydanie, nie wiemy jaką ilość egzemplarzy wydrukowano.
W Dodatku do 8 wydania NOTY ks. Aladel pisze: "Zapowiedzieliśmy w ostatnim wydaniu (siódmym), że Arcybiskup de Quelen zarządził rozpoczęcie Dochodzenia Prawnego na temat zaistnienia oraz znaków cudownej opieki, związanej z Medalikiem w diecezji paryskiej: dziewięć z nich, w tym trzy nawrócenia i sześć uzdrowień, zostały szczegółowo zbadane i uznane za prawdziwe we wszystkich okolicznościach poprzez świadectwa nie do odparcia. Te trzy nawrócenia i sześć uzdrowień uzyskały do swojej relacji dopisek: "Udowodnione". Dochodzenie właśnie doszło do tego punktu (bez wyrażenia żadnej opinii), kiedy Pan wezwał do siebie czcigodnego Prałata do lepszego życia, we wtorek 31 grudnia 1839".
15. NAWRÓCENIE A. RATISBONE'A. Między sprawami, których nie mogło ostatecznie zbadać Dochodzenie Prawne zarządzone przez Arcybiskupa de Quelen, tak jak nawróceń z dopiskiem "Udowodnione", znajduje się przypadek pana Alphonse Ratisbonne, w poniedziałek 20 stycznia 1842, w kościele SanfAndrea w Rzymie. Zacytujemy częściowo Dekret potwierdzający jego autentyczność, ponieważ rozgłos jakim się ten wypadek cieszył, był o wiele większy niż pozostałe cytowane już trzy nawrócenia, noszące dopisek "Udowodnione". Dekret ten nosi datę 3 czerwca 1842.
16. UZNANE PRZEZ RZYM. "W imię Boga - Niech się tak stanie.
W roku Pana Naszego i Zbawiciela Jezusa Chrystusa tysiąc osiemset czterdziestego drugiego, dwunastego roku Pontyfikatu naszego Ojca Świętego, Papieża Grzegorza XVI, trzeciego dnia czerwca.
W obecności Jego Eminencji kardynała Constantina Patrizi, Wikariusza Generalnego naszego Ojca Świętego, w jego mieście Rzymie, sędziego zwyczajnego w trybunale sprawiedliwości w Rzymie i w jego biurze, stawił się czcigodny Francois Anivitti, promotor skarbowy przy trybunale wikariatu, specjalnie oddelegowany przez Jego Eminencję Kardynała-Wikariusza celem odszukania i przesłuchania świadków odnośnie autentyczności cudownego wydarzenia, w którego wyniku Alphonse Ratisbonne, liczący 28 lat, pochodzący z miasta Strasburga a przebywający w Rzymie, doznał nawrócenia na wiarę katolicką z judaizmu, dzięki wstawiennictwu Błogosławionej Dziewicy Maryi (takiej jaką Ją przedstawiono na Cudownym Medaliku). Wyżej wymieniony promotor oznajmił, że przyjąwszy z radością i gotowością powierzoną mu misję, włożył w jej wypełnienie usilne starania i absolutną dokładność, na jaką go tylko stać. /.../ Dodaje, że przesłuchał zgodnie z wszelkimi przepisami dziewięciu świadków i że odpowiedzi pełne szczerości tych dziewięciu świadków wezwanych przez sąd są zgodne w szczegółach dotyczących sprawy, tak jeśli chodzi o samą substancję, jak i o skutki tego przedziwnego nawrócenia. W rezultacie twierdzi on, że jego zdaniem wydarzenie to nosi wszelkie cechy niezaprzeczalnego cudu. Jednakże ostateczną decyzję w tej sprawie pozostawia Jego Eminencji Kardynałowi Wikariuszowi. Po przedstawieniu mu akt, dokumentów i wyników przesłuchań związanych ze sprawą, Jego Eminencja osądzi, czy należy na ten temat wydać ostateczny dekret.
I tak po wysłuchaniu tego raportu i zapoznaniu się z procesem, przesłuchaniami, odpowiedziami i informacjami dostarczonymi przez świadków; po dokonaniu oceny okoliczności w pełni świadomości religijnej i po zebraniu opinii od wielu teologów i wielu osobistości o wybitnej pobożności, tak jak to nakazuje Sobór Trydencki, Jego Eminencja Kardynał Wikariusz Jego Świątobliwości oznajmił i ostatecznie ogłosił, że stwierdza cud dokonany przez Boga Najmiłościwszego i Najwyższego na skutek wstawiennictwa Błogosławionej Dziewicy Maryi, a mianowicie nawrócenie doskonałe i natychmiastowe Alphonse'a Marii Ratisbonne'a na wiarę katolicką. I ponieważ jest rzeczą godną pochwały rozgłaszać i wysławiać dzieła Boże (Tb 12,7), Jego Eminencja zezwolił, by na większą chwałę Bożą i ku pomnożeniu nabożeństwa wiernych do Błogosławionej Maryi Dziewicy, opis tego cudu poprzez publikację prasową uzyskał większy rozgłos. (DEKRET KARDYNAŁA WIKARIUSZA RZYMU, CONSTANTINA PATRIZI, stwierdzający autentyczność nawrócenia Alphonse'a Ratisbonne*a. Dokument ten jest wynikiem dochodzenia nakazanego przez Kardynała Wikariusza Rzymu 11 lutego 1842 i zakończonego l kwietnia 1942. Oryginał znajduje się w Archiwach Wikariatu w Rzymie).
17 ROLA ARCYBISKUPA DE QUELEN. W czasie swojej rozmowy z księdzem Aladelem Arcybiskup de Quelen powiedział mu: ..że nie rozumie, dlaczego me mianoby wybić tego medalika, który mógłby tylko przyczynić się do zwiększenia czci i pobożności względem Najświętszej Panny". Później, widząc skutki wywołane przez Medalik zwany Cudownym, ożywiony głęboka miłością synowską do Maryi, Jego Eminencja Hyacinthe-Louis de Quelen stał się jednym z najgorętszych propagatorów kultu maryjnego we Francji. On właśnie zezwolił na bicie tego Medalika, on także zaaprobował książki księdza Corentin-Marie Le Guillon (Miesiąc Maryi, Nowenny do Maryi, Książka Maryi) i liczne wydania Noty ks. J.M. Aladela o pochodzeniu i skutkach Nowego Medalika, zwanego Cudownym. To on właśnie z okazji swej "Odezwy w związku z konsekracją kościoła parafialnego Notre-Dame-de-Lorette w Paryżu" (15 grudnia 1836) zachęcał do wiary w, Niepokalane Poczęcie i zalecał noszenie Cudownego Medalika. On właśnie (16 grudnia 1836) zatwierdził Statuty i Regulamin Arcybractwa Niepokalanego Serca Maryi w kościeie Notre-Dame-des-Victoire w Paryżu. Statuty i Regulamin które mówią (s. 111): "Każdy członek otrzyma w chwili swego przyjęcia medalik obdarzony odpustami i zwany medalikiem Niepokalanie Poczętej, zwany pod nazwą Cudownego Medalika (s.112), by nosił go z czcią i pobożnością; zachęca się też , by od czasu do czasu odmawiał modlitwę wyrytą na Medaliku: "O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami. którzy się do Ciebie uciekamy". On właśnie jako odpowiedź na swoja suplikę skierowaną do Papieża Grzegorza XVI (4 listopada 1838), by zezwolił na obchodzenie święta Niepokalanie Poczętej w jego diecezji, otrzymał reskrypt tego Papieża z dnia 8 grudnia 1838 przyznający mu prawa, o które prosił, by można obchodzić święto Niepokalanego Poczęcia. On właśnie ogłasza w poniedziałek 24 czerwca 1839 swoim diecezjanom, że Ojciec Święty zezwolił na włączenie inwokacji "Królowo, bez zmazy poczęta" do litanii loretańskiej. On także w niedzielę 8 grudnia 1839 kazał zanieść do Katedry Notre-Dame w, Paryżu brązowy posąg przedstawiający Najświętszą Pannę od Cudownego Medaliku i wystawił go tak, by umożliwić jego kult wiernym w kościele Metropolitarnym Notre-Dame w Paryżu.
18. WPŁYW NA OGŁOSZENIE DOGMATU O NIEPOKALANYM POCZĘCIU. To co wreszcie winno tu być powiedziane, to wpływ jaki Cudowny Medalik wywarł na uroczyste ogłoszenie dogmatu o Niepokalanym Poczęciu, 8 grudnia 1854 r. Ksiądz Lucien Misermont C.M., Adwokat w procesie Siostry Katarzyny Laboure, w ten sposób przedstawia zasługę Cudownego Medalika w uroczystym ogłoszeniu tego dogmatu: "W roku 1840 dziesięciu Arcybiskupów francuskich z Cambrai, Albi, Besancon, Bordeaux, Sens, Avignon, Reims, Bourges, Lyonu oraz czterdziestu jeden Biskupów Sufraganów, świadków Cudownego Medalika i wiary ludu, poprosiło papieża Grzegorza XVI o ogłoszenie dogmatu o Niepokalanym Poczęciu. Wielki ruch maryjny rozpoczął się na dobre. Od 1843 r. do 1845 r. dotarło do Rzymu około 40 podobnych próśb, wysłanych przez Biskupów z różnych krajów, gdzie promieniował i działał Cudowny Medalik"
W 1848 r., 1 czerwca, Pius IX, niedawno wyniesiony na Stolicę Piotrową, przychylił się z radością do tych licznych życzeń i powołał "Radę Teologiczną", której zadaniem było przestudiowanie tego jakże aktualnego problemu. Później, 8 listopada tego samego roku, tworzy celem przebadania problemu Komisję Kardynalską. W 1849 r. czyni następny krok: 2 lutego z wygnania w Gaecie, dokąd rzuciła go rewolucja, przy pomocy Encykliki "Ubi primum" pyta o zdanie biskupów z całego świata. Ten sposób działania zostanie później nazwany ,,Soborem korespondencyjnym". Ruch maryjny rozwija się wówczas wszędzie i bardzo intensywnie.
W 1854 r. Ojciec Święty spełnia życzenie, wiernych. W otoczeniu Kardynałów Kościoła Rzymskiego i wielkiej liczby Arcybiskupów i Biskupów (przynajmniej 200 przybyłych z całego świata) z niezwykłą wystawnością ogłasza 8 grudnia dogmat o Niepokalanym Poczęciu. Lud chrześcijański w odpowiedzi natychmiast przyjmuje z entuzjazmem ten dogmat tak bardzo oczekiwany i wszędzie organizuje wprost niesłychane uroczystości: ruch maryjny osiągnął swoje apogeum.
"Tylko wielkie i liczne cuda Cudownego Medalika niezwykle przyczyniły się do tego światowego entuzjazmu, do tego wspaniałego stanu ducha, do tego stałego rozwoju ruchu maryjnego. U początków tego pięknego i prawdziwie katolickiego ruchu, który od stu lat nieustannie się
wzmaga, jaśnieje boski fakt objawienia Cudownego Medalika i usilne działanie świętej Katarzyny Laboure.
Z okazji ogłoszenia dogmatu o Niepokalanym Poczęciu wybito Medal pamiątkowy. Wygląda on następująco: na awersie Dziewica z promieniami, otoczona gwiazdami i słowa: "żadnej zmazy nie ma w Tobie", a na rewersie reprodukcja Cudownego Medalika otoczona słowami: "Dogmat o Niepokalanym Poczęciu ogłoszony 8 X 1854. RZYM. (Medal ten znajduje się w siedzibie Stowarzyszenia Cudownego Medalika 93, rue de Sevres, Paris 6-eme).
Można więc stwierdzić, że objawienie się Najświętszej Panny od Cudownego Medalika Siostrze Katarzynie Laboure ze Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia wywarło bardzo poważny wpływ w dziedzinie kultu maryjnego, liturgii i dogmatu.
Kończąc tę retrospekcję historyczną, pragnę poruszyć jeszcze jeden problem: aktualizacji posłania Najświętszej Panny w naszych czasach, bo nie ma niczego nowego pod słońcem. W czasie ewolucji religijnej, społecznej, ekonomicznej i politycznej, która w przedziwny sposób przypomina historyczną "rewolucję", a która wstrząsa do głębi światem od paru dziesiątków lat, podjęcie na nowo żarliwego kultu Najświętszej Maryi Niepokalanej jest z pewnością odpowiedzią na Jej posłanie, pod warunkiem, że kult ten wyrażać się będzie w autentycznym życiu chrześcijańskim. Trzeba więc odczytać ponownie posłanie Maryi dane przy ulicy du Bac, jako zaproszenie do refleksji, do rozważania i do działania.
Ph. Roche
NOWENNA DO MATKI BOŻEJ OD CUDOWNEGO MEDALIKA
O Maryjo bez grzechu Poczęta, Matko Pana Naszego Jezusa Chrystusa i Matko nasza, przejęte najżywszą ufnością w Twoje wszechmocne i skuteczne orędownictwo, jakie tak często okazywałaś przez Cudowny Medalik, błagamy Cię, wyjednaj nam łaski i dobrodziejstwa, o które prosimy, jeżeli to może nam dopomóc w pomnożeniu naszej miłości ku Bogu i ku ludziom. Amen. +
O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy.
Aby tę nowennę odprawić w duchu św. Katarzyny Laboure:
Prośmy ja, by nam udzieliła choć trochę swej miłości dziecięcej do Najświętszej Panny, a przede wszystkim, by nam pomogła uwierzyć, jak ona, w Jej macierzyńską miłość dla nas.
Dzień l
Pierwsze objawienie 18-19 lipiec 1830 r.
Przychodź do tego ołtarza. Przy moim Synu Jezusie znajdziesz światło i siłę. Maryja mówi nam o miłości Boga dla nas. Zaprasza nas do pójścia za Chrystusem, do zrozumienia, czego Pan chce od nas.
Dzięki Maryjo, że nas prowadzisz do Chrystusa. Dzięki, że nam pomagasz stać się w naszym życiu świadkami Miłości.
Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu, u Maryjo ...
Dzień 2
Drugie objawienie 27 listopad 1830 r.
Widziałam N. Pannę ... Trzymała w dłoniach kulę na której był krzyżyk. Usłyszałam: "Ta kula przedstawia świat cały, każdą poszczególną osobę".
Bóg stwarza świat z miłości, aby ludzie żyli tą miłością.
Dzięki, Maryjo, że uczysz nas, że wszyscy ludzie bez wyjątku, są powołani do wejścia w lud Boży.
Ojcze nasz, Zdrowaś, Chwała Ojcu, O Maryjo bez ....
Dzień 3
O Maryjo bez grzechu poczęta...
Św. Katarzyna przekazuje światu znak przyniesiony przez Maryję, spełnia swą misję:
Dać poznać światu Dziewicę "poczętą bez grzechu".
Razem ze św. Katarzyną podziwiamy Cię Maryjo, najczystszą Matkę Boga.
Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu, O Maryjo....
Dzień 4
Módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy.
Każ wybić Medalik według tego wzoru.
Jezus przyłączył Maryję do swego dzieła zbawczego. Wszystkie łaski otrzymujemy od Jezusa i jedynie od Niego, jedynego Zbawiciela, ale dochodzą one do nas poprzez Maryję.
Dzięki. Maryjo, że przyjmujesz naszą modlitwę, ale także za to, że przypominasz nam nieustannie, że to Twój Syn wszystko może. Naucz nas prosić o laski, które nam są zawsze potrzebne.
Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu. O Maryjo...
Dzień 5
Stopy Jej opierały się na białej kuli, na której znajdował się wąż.
Grzech człowieka jest odrzuceniem miłości: niesprawiedliwość, przemoc, egoizm, ucisk maluczkich: - waż jest jego symbolem.
Maryjo, pomóż nam walczyć ze złem, które tkwi w nas, dopomóż nam
Mówić jak Ty:
Tak - Panu
Ojcze nasz. Zdrowaś Maryjo. Chwała Ojcu. O Maryjo...
Dzień 6
Zobaczyłam odwrotną stronę Medalika: literę M a nad nią krzyż...
Oto co nam wyjaśnia odwrotna strona Medalu:
Syn Boży, stawszy się człowiekiem zbawia nas przez swą śmierć na krzyżu oraz przez swe Zmartwychwstanie.
Maryja zajmuje najbliższe miejsce przy swym Synu. Jest Ona nieodłączna od Jezusa, którego nam daje i do którego nas prowadzi. Cierpiała razem z Nim, dla nas.
Maryjo, Matko Boża, wstawiaj się za nami.
Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu, O Maryjo ...
Dzień 7
Poniżej dwa serca - Jezusa i Maryi.
Serce Jezusa otoczone cierniami, przypomina nam, że Męka Chrystusa jest ogromnym przejawem miłości Boga.
Serce Maryi mówi nam, że Maryja jednoczy się z tą zbawczą miłością.
Maryjo, naucz nas iść za Chrystusem po drodze miłości, aż do oddania siebie.
Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu, O Maryjo ...
Dzień 8
Naokoło 12 gwiazd
Gwiazdy przedstawiają Apostołów, Kościół, każdego z nas.
Dawny lud Boży o dwunastu pokoleniach ustąpił miejsce Kościołowi. Lud nowy - dziś znajduje się w drodze. My stanowimy Kościół. Maryjo, pomóż nam stać się Apostołami i zanosić światu orędzie Medalika - Twoje Posłannictwo wiary, nadziei i miłości.
Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu. O Maryjo ...
Dzień 9
Cudowny Medalik: "znak", który ewangelizuje orędzie dla naszego życia.
Maryja, poczęta bez grzechu, by stać się Matką Boga. Jest Ona nieodłączna od Chrystusa. Daje Go nam i prowadzi nas do Niego.
Maryja jest naszą Matką, wstawia się za nami. Jest pośredniczką Bożych łask.
Maryja. Matka Kościoła, wzywa nas, byśmy byli Apostołami, byśmy głosili i żyli Dobra Nowiną Zmartwychwstałego Chrystusa.
Maryjo, Matko Kościoła, dopomóż nam w zrozumieniu Twego orędzia i życia nim.
Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu, O Maryjo ...